Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ona-Ktoś odpływała w bezkres po szklance cytrynowej wody. Lubiła myślami zamiatać sufit i katować się niechcianymi słowami. O większości rzeczy mogła po prosty zapomnieć – jednak w jej mniemaniu tak zachowują się mięczaki i osoby niedostosowane społecznie. Coś nie dawało jej spokoju, coś się pozmieniało od momentu, kiedy zaczynała porządnieć. Kontakt z otoczeniem stał się mniej udany, a kontakt w ścianie poszedł w jego ślady psując się i wszystko to, co zdołała podłączyć – nie ma co szukać dziury w całym, prądu w sieci i drobnych w portfelu – nie ma nic oprócz zwątpienia. Ona-Ktoś miała dwa zwierzęta w domu – psa w lodówce i kota w głowie (nie uznawała pająków, gdyż nie pachną i chodzą boso). Zwierzyniec w domu przypominał o życiu po życiu – zawsze to obecność innego ciała powoduje przyspieszoną akcje serca (nie wliczając wchodzenia po schodach na dziewiąte piętro) i pocenia palców wskazujących. Świeże futro daje poczucie bezpieczeństwa i przyjemności – przestrzegała zasady dobrego wychowania i szybkiego wychodzenia bez trzaskania drzwiami – dla normalnego człowieka nierealny zabieg oczyszczający – Ona-Ktoś ma dużo ukrytych talentów, które eksponuje dopiero w momencie wyciszenia telewizora i zejścia na ziemie. Z głową w chmurach i rękach w kieszeni nie robiła nic co mogłoby wpłynąć destrukcyjnie na jej osobowość. Zawsze świadoma swoich kart i min ustawiała myśli pokątnie na kocach. Wiedziała, że nie jest na zawsze, mimo to spała na gwoździach i z motylami w brzuchu – na wszelki wypadek. Inaczej niż inne perfumowane kobiety używała ciała dla zwabienia zacnych klientów sklepów o zasięgu globalnym. Ona-Ktoś z powagą kładła się na łóżko i czekała aż przyjdą godne sny jak godne czasy – czekała długo, ale cierpliwie – uznała, że woda nie może ciec jak krew z nosa i że nie można iść zawsze pod górę, dlatego postanowiła czekać ile dusza zapragnie.

Kiedy dzień dobiegał końca Ona-Ktoś przykrywała stopy miękkim kocem i wkładała pod plecy rozrzucone ubrania - kręgosłup krzywy jak Zakopianka domagał się przywilejów. Głos sumienia na ramieniu i obok stojący włos byli ze sobą za pan brat – dwie przybłędy człowieczeństwa! Obok na ławie zawsze stała porcelanowa filiżanka – od dawna pusta – nie mogła spokojnie pić, kiedy obok komary przemokły do suchej nitki – paradoks tkactwa. Zamawiała na wieczór kilka udanych myśli i wczuwała się w sytuacje – dobrze jej w ślubnej bieli. Na talerzyku siedziało ciasto o zapachu dzieciństwa – działała wyobraźnia, bo prawdziwy zapach wywąchała w dzień niepodległości. Właściwie wyobraźni nie mogła pokonać ani złym słowem ani ciężką ręką – była zawsze na miejscu! Wyłączała lampki, które dawały więcej światłą niż powinny – czuła się jak na przesłuchaniu w sprawie zabójstwa Kennedyego. Czasami przykryła żarówkę czerwonym szalem, bo wtedy ciało ładniej wygląda – retusz tuszu! Nie wspominając o tym, że robakom trudno znaleźć drogę do domu. Miała doświadczenie w karmieniu siebie dotykiem – zawsze wiedziała gdzie i jak znaleźć złoty środek. Myliła się raz na milion i to dlatego, że ona też była jedną na milion – taką pokazywały ją lustra i prognozy pogody! Myśli miała zamknięte na świat i wydawała je tak, jak gdyby ślimaki sunęły na wojnę – spowolniony przepływ informacji jest tylko muchą w smole – zwierzyniec zwierzeń!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Stój, w jutrzni drzazgo rozpalona  Już w moim ciele ostrze składasz i mocą słów niewyciszonych gładko opowieść swoją wkładasz.    A rany z czynów płyną z wieków  I zagłębiają się w czeluści  Targany wiatrem u nasady  Wreszcie trzon pęka w bólu tłuszczy.   I został grot głęboko wbity  A w okół niego gnije ciało  Bo nam się matki naszej Ziemi Odwieczne prawo zhańbić dało.      @Robert Witold Gorzkowski Antico Caffè Greco, jedna z najstarszych kawiarni na świecie, zostanie zamknięta po 260 latach działalności. Powodem jest astronomiczny czynsz wynoszący 180 tys. euro miesięcznie. Eksmisja jest zaplanowana na 22 września, ale kawiarnia już została zamknięta. Antico Caffè Greco, usytuowana przy Via dei Condotti w Rzymie, to miejsce o bogatej historii. Od ponad dwóch i pół wieku przyciągało artystów i intelektualistów z całego świata. Wśród jego bywalców byli m.in. George Byron, Johann Wolfgang von Goethe, Adam Mickiewicz i Henryk Sienkiewicz. Decyzja o zamknięciu najstarszej rzymskiej kawiarni wynika z drastycznego wzrostu czynszu. W 2017 r. zakończyła się umowa najmu, a właściciel budynku - Szpital Izraelicki w Rzymie - zażądał drastycznej podwyżki: z 17 tys. do aż 180 tys. euro miesięcznie (z 72 tys. do ponad 764 tys. zł). Amen
    • @Annna2 bardzo sentymentalny jest twój wiersz. I ta pieśń Edith Piaf dodatkowo wzmacnia doznania. Tak wybitny kolorysta niedoceniony i w pierwszej i w drugiej ojczyźnie cóż tak bywa. Ale pośród śpiewu dochodzącego ze sceny warto zadrzeć głowę do góry by zobaczyć jego spuściznę. 
    • Witaj - chcę radości basta i koniec dosyć smutku z moje głowy - i to jest fajne myślenie - podoba mi się -                                                                                                           Pzdr.
    • @andrew  Have a Dream. Tak!
    • Nie zgadzam się z tobą mój wierszu chcę być myślami i sercem radosny a ty chcesz ciągle więcej smutku wciąż łączą się nasze wspólne losy piórem idę w stronę szczęścia mówisz zatrzymaj się zaczekaj lepsza jest cierpienia droga myślę inaczej lecz w tobie wena więc piszę co mi dyktujesz z niechcianymi uczuciami tworzą cię takim jakim chcesz rozpacz wylewa się słowami płacz smuć się płacz mój autorze to jest najlepsze poezji paliwo nie chcę nie zgadzam się nie i nie na szczęście moje jest ostatnie słowo chcę radości basta i koniec dosyć smutku z moje głowy rozeszliśmy się w niezgodzie wiersz został smutny ja wesoły
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...