Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pierwszy czysty dzień od kiedy opadł kurz
możemy spokojnie zejść do metra. popatrzeć
na to wszystko jak na czarno białe zdjęcia

wszystkie fotografie pokazują jak naga jesteś
jak kolejny raz podnosisz moje libido tak niezdarnie
próbując nie słuchać swojej kołysanki


w tym metrze obok starych już kości. czarne worki
rzucam na głęboką wodę. pływają w niej anioły
zostały im jedynie aureole z rdzy

upłynniły swoje religie

najlepszą częścią samochodu jest bagażnik
najlepszą człowieka język bezwstydnie toczący
choroby i bzdury. może więc złożycie raz jeszcze
swoje dłonie. zablokujecie coś. potrzebujecie bata
tylko po to żeby nie zejść w dół

Opublikowano

dawno takich bredni nie czytałem,
ciekaw tylko jestem jak funkcjonuje wyobraźnia kogoś, kto pisze takie bzdury,
każdy wiersz musi mieć siłę napędową myśli przewodniej, tutaj nic takiego nie widać, to zbitek słów bez treści,
i nie ma w tym żadnego piękna,
jak bardzo jest smutne, że do pisania wierszy siadają ludzie pozbawieni zdolności literackich
z wyobraźnią o długości następnego dnia,

chłopcze, sprzątnij swój pokój, idź do dentysty i wpraw sobie tego zęba z przodu, a później siądź gdzieś w ciszy i pomyśl o sobie, bo dowalanie chrystusowi to nie jest najlepsza droga twojego życia.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ja mu dowalam z nudów chłopcze. zdolność literacką mam narcystycznie większą niż ty.
myśli przewodniej tu nie widzisz choćby po samym tytule? ty tu o zdolnościach literackich piszesz jak ty czytać nie umiesz. "nie am w tym żadnego piękna" ojej :( to złap mame za kant kiecki i poprś o bajke o kocie w butach

ps. bo mi sie nie chce z tobą gadać. przeczytaj mój ostatni komentarz pod twoim wierszem. żeby nei było napisany przed twoim skomentowaniem
Opublikowano

mam jeszcze małą prośbe

mógłbyś nie zanieczyszać mi stron w tekstach bo sie czuje jakby ktoś w kaloszach wszedł mi do mieszkania

to prośba tylko. bo regulamin zezwala

Opublikowano

Ostry ten wiersz, mogę chyba tak to nazwać? Czytając go czuje się
jakiś nóż w powietrzu przeciwko temu światu, religii i Bogu.
Rzeczywiście patrząc na te różne figurki w kościele powszechnym
można odnieść wrażenie, że Chrystus jest ciągle ukrzyżowany.
Rozumiem, że podmiot liryczny jest zbuntowany, nawet bardzo.
Czy dobrze odczytałam? Serdecznie pozdrawiam

Opublikowano

a jeżeli nawet się zbuntował to przeciwko komu, po co i dlaczego ?
ja zresztą żadnego buntu tutaj nie dostrzegam;

i jakieś dziwne trendy wśród wierszokletów panują, bo anna7 pisze o wiszącym nożu, tera wciąż o ukrzyżowaniu a olesia chciałaby nawet kogoś zabić !

brakuje jeszcze tylko tego aby mr.skubaniec przebrał się za bandziora;

ludzie, więcej luzu bo żaden z waszych wierszy nie będzie cegiełką w murze tego świata !


ps. do tery,
słuchaj, przeczytałem co mi napisałeś, pójdę na spacer do lasu z pieskami i obiecuję, że pomyslę o twoim wierszu ! zadowolony ?

Opublikowano

czy pisaniem wierszy na tym forum muszą się zajmować sami frustraci ?
zarabiacie po 1500, czy partner was zdradza, mieliście wypadek samochodowy a nie jesteście ubezpieczeni, szef was nie lubi, ugryzł was pies albo ledwo wiążecie koniec z końcem ?
co z wami jest ?

a świat jest taki piękny, pachną jaśminy i akacje, żaby wieczorami rozkosznie kumkają, gdy niebo bezchmurne a noc ciepła, to czy może być coś wspanialszego niż urzekające obrazy drogi mlecznej ? a na dodatek jest czerwiec, a w nim gorące spojrzenia dziewcząt i spacer brzegiem pól i słowików kołysanie dżwiękiem i dłoń w dłonii i usta gorące z ustami gorącymi;

a tutaj bunty, częściej wymyslone niż prawdziwe, ktoś by sobie pokrzyczał, ale boi się bo ktoś inny da mu w pysk;

atena - "pływający anioł" zmusza cię do myślenia ? nie żartuj sobie dziewczyno i nie dorabiaj ideologi tam gdzie jej nie ma;

żak stanisława - a co ten cały tera przeżył, że aż po takie środki wyrazu sięga, że buntuje się przeciwko bogu którego jeszcze nie posmakował ? to jest pytanie retoryczne bo znasz odpowiedż tak samo jak ja i inni;

Opublikowano

Drogi Mendo
sam napisałeś:"świat jest taki piękny, pachną jaśminy i akacje, żaby wieczorami
kumkają..." - widzę, żeś prawdziwy poeta, daj Ty ludziom "pokumkać" tego
pięknego dnia. Czy Twoja interpretacja jest totalitarna? Wyluzuj się, uśmiechu.

Opublikowano

tylko przedostatnia strofa,
reszta jakaś taka rzewna, babska,
ale ogólnie powyżej forumowej przeciętnej...
dawno ciebie nie czytałem jak znajdę czas to przewertuję twoje pisanie,
jak to ono się zmieniło przez ostatnie pół roku,
póki co intryguje mnie twoje zdanie "zdolność literacką mam narcystycznie większą niż ty"
od kiedy Tera piszesz o swych zdolnościach! zaraz napiszesz że wiersze tworzysz o_O ?
od kiedy? czyżbyś odpuścił rejestrowanie swych pijackich przeżyć i zaczął
pracować nad talentem poważnie??

p.s.
... a co wy tak się ze zwykłą mendą zadajecie,
przecie wiadomo, że z tego tylko wrzody mogą być ...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Od pierwszego spotkania z nim minęło mi już co najmniej pół roku - może trochę więcej. Zewnętrzne okoliczności spowodowały, że poznaliśmy się w gronie moich znajomych. Przerozmawialiśmy w ich obecności, podczas kilku następujących po sobie imprez, sporo godzin. W pewnej jednak chwili przestało nam to wystarczać, umawiając się z okoliczności na okoliczność zaczęliśmy szukać osobnego kąta. Ciszy bez obecności - w każdym razie bez tej ciągłej - bawiących się do muzyki i drinków osób. By móc spokojnie rozmawiać bez przekrzykiwania własnych myśli.     Opowiadaliśmy sobie o sobie wzajemnie. O kolejach losu. Pracach. Osiągnięciach zawodowych. Prywatnych Osiągnięciach, pasjach i zainteresowaniach. Znajomościach. O zakończonych związkach. Krzywdach od ludzi i trudnościach. O kłopotach w rodzinach wreszcie. I o planach na przyszłość, w tym także urlopowych.    Mówił wiele o literaturze, w tym o poezji - i o przeczytanych książkach. Do tej pory wydawało mi się, że nie można tyle przeczytać, bo to po prostu amożliwe. Chociaż sama przeczytałam sporo, interesując się wieloma kwestiami. Nie mówiąc już o edukacyjnej i o zawodowej sferze życia - gdyż zrobiłam licencjat z psychologii, wybrawszy jako temat pracy psychoterapię, połączoną z doradztwem personalnym - a potem, już pracując, zdałam egzamin na prawo jazdy i ukończyłam - i to jeden po drugim, prawie ciągiem - kilka kursów, wliczając kilkumiesięczny z zarządzania przedsiębiorstwem. Tym bardziej zaskoczył mnie wiadomością, że jest malarzem.     - Malujesz obrazy? - zapytałam z adowierzaniem. - Mówisz poważnie? Myślałam, że raczej piszesz książki... no wiesz, opowiadania i wiersze. Bo tyle mówiłeś o literaturze...     Uśmiechnął się.     - To pewnie przez to, że tyle przeczytałem. Jakoś tak wyszło, że uwielbiam czytać. To najpewniej dzięki matce, ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim... całe dzieciństwo nic, tylko podsuwała mi książki. Nie rozumiejąc, a może nie chcąc przyjąć do wiadomości, że ja wolałem obrazy. I nadal wolę. Zobacz - wyjął telefon z kieszeni marynarki i otworzywszy wyszukiwarkę, zaczął wpisywać nazwiska: Van Gogh... Munk... Dali... Beksiński. Patrz - mówił, odnajdując i pokazując ich obrazy - na ten... na ten... i ten... i jeszcze ten. O, a tego nie można przegapić, wręcz muszę ci go pokazać. - Spójrz - powtórzył, dotykając palcem internetowej reprodukcji. - A to moje - otworzył kolejną stronę i wpisał swoje nazwisko, dodając słowo "obrazy".    - Beksińskiego znam i uwielbiam - powiedziałam zmienionym głosem, bo coś mnie tknęło. Jakbym poczuła... ale co? I aż się zdziwiłam, bo aż do tego momentu potrafiłam określić - lub nazwać - każde z doznawanych odczuć bądź wrażeń. - Wiesz: z powodu wyrazistości, wręcz magiczności... przepraszam, nie magiczności a magii, to jest właściwe słowo - jego dzieł. Beksiński... - urwałam, bo znów coś mnie tknęło. Tym razem - chyba - spowodowało to jego spojrzenie. Kątem oka zauważyłam, że w jeszcze w chwilach, gdy mówiłam o swoim ulubionym malarzu, zatrzymał na mnie wzrok. Gdy podniosłam głowę, wciąż patrzył. Spojrzeniem, jakim dotąd na mnie nie spoglądał.     - Andrzej, no co...? - zająknęłam się. - O co chodzi? Dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz? Coś się stało? - stawiałam kolejne pytania coraz szybciej. Wbrew sobie, czując wyraźnie, że powinnam wypowiadać je wolniej. O ile w ogóle, bo....    - Nie patrz tak! - podniosłam głos, próbując rozładować napięcie, które pojawiło się między nami ni stąd, ni zowąd. - Zrobię ci drinka, chcesz? - nie czekając na odpowiedź odwróciłam się, aby podejść do zastawionego butelkami i szklankami stolika. Nie zdążyłam. Podszedł i powstrzymał mnie, obejmując w pasie obiema rękami. I ostrożnie przygarniając do siebie.     - Nie odsuwaj się... - powiedział cicho.     W odpowiedź "Nie odsuwam się" włożyłam tyle zdecydowania, ile tylko byłam w stanie, aby wybrzmiała pewnie i zwyczajnie. A w duchu sklęłam samą siebie, że nie potrafię odsunąć się odeń. Dobrze, że nie widział mojej twarzy, pierwszy raz tak napiętej w jego obecności.     - Andrzej, ja... - zaczęłam. I znów urwałam, bo ton moich słów nie był tak pewny, jak tych wypowiedzianych przed chwilą.     - Tak, ty? - zapytał, gdy pozostając w jego objęciu, zaczęłam się doń powoli obracać.     On też czuł niepokój, wyraźnie zresztą widoczny również na jego twarzy. Niepokój przed tym, co powiem - w sytuacji, kiedy nagle prawie bez  słów, wszystko nagle stało się między nami oczywiste. Nic innego przyszło mi do głowy, jak tylko powtórzyć ostatnie wyrazy. Chciałam, aby - czując, co chce powiedzieć - z moich opowieści domyślił się wszystkiego. Aby złożył wszystko w jedną całość. Dopełnioną tym, co właśnie pojawiło się między nami. Zaistniałym wrażeniem. Odczuciem, że...     Przytuliłam się doń, aby tylko przestał widzieć moje obawy. Objął mnie i przygarnął, powoli i ostrożnie. Staliśmy tak bez ruchu, oboje zapatrzeni we własne myśli. Po długiej - bardzo długiej moim zdaniem - chwili ciszy uniosłam głowę. Popatrzył mi w oczy.     - Cokolwiek się dzieje - powiedział powoli - damy sobie z tym radę.     - Nawet nie wiesz, jak bardzo na to liczę... - pomyślałam.       Wiedeń, hotel Levante Rathaus, 30. Maja 2025      
    • @Robert Witold Gorzkowski  Rozumiem, że lekkość, subtelność i obrazowość nie każdemu odpowiadają. Nie każdemu też są dostępne. Ale skoro wiersz, który ma rytm, rymy niegramatyczne, średniówkę i puentę — to dla Ciebie tylko „panieńskie fikołki”, to może warto zapytać: czy potrafisz napisać coś równie dobrze zbudowanego, choćby na temat własnej frustracji? Bo wiesz, łatwo jest marudzić zza klawiatury. Trudniej stworzyć coś, co brzmi lekko, ale stoi warsztatowo. Jeszcze trudniej zrobić to bez zadęcia. Skoro nie porwał ten wiersz, może czas pokazać własny? Z chęcią przeczytam :)  
    • Na wieczny deszcz. Na w oczy piach i wiatr. Na nadzieję co trwa na bez szans. Po nocy noc. Gwiazd zgasłą moc. Księżycowy odpływ pył.
    • puentując czas wyborczy i wszelkie dywagacje stwierdzam   nie ten kto głośno krzyczy ma zawsze rację  
    • Nigdy nie zostałam cała zweryfikowana, przez co strona cienia za mną podążała. W głębi mnie jest ciemna istota i to daje poczucie, jakbym była z błota. We wnętrzu coś mnie nachalnie rozrywa, przy czym część mnie też wymywa. Na zewnątrz tylko się ze mnie endorfina wydobywa, a wewnątrz jestem jak deszcz, który z dachówek spływa. Od kiedy więcej rozumiem, zawsze się do kogoś porównuję, chociaż coraz mniej to kontynuuję, bo chcę patrzeć w lustro bez rozpaczy, której już nikt nie zobaczy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...