Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Entliczek pentliczek,
czerwony stoliczek.
Pod nim, ze strzykawką,
ktoś bawi się w życie.

Entliczek pentliczek.
Wystarczy ukłucie,
a kwiatki bławatki
wykwitną na bucie.

Entliczek pentliczek.
Popchnij tylko tłoczek
i będziesz miał skrzydła.
I własny obłoczek.

Entliczek pentliczek
Bunt przeciw mamusi?
Wystarczy się ukłuć.
Wystarczy nadusić.

Marzenia Ci zbladły
w szarości narzucie?
Entliczek pentliczek
Wystarczy ukłucie

Wystarczy ukłucie... i marzeń promile
już mkną przez krwioobieg ku głowie przez szyję
i już jesteś anioł i skrzydła trzepoczą
i krew masz z powietrza a z tęczy osocze
i w oczach masz jasność i idziesz przez tunel
ze światła masz lancę przed tobą postument
a na nim Bóg Syn Duch i święte stworzenie
a Bóg ma strzykawkę i jest dziękczynienie
i są wszyscy święci i w boku jest rana
i Michał Archanioł co zwalcza szatana
i Szymon od słupa i drży twoje ciało
i calor i dolor i się dokonało
i Hiob który szepcze wciąż Hera O Hera
i szatan i Otchłań i anioł
umiera.

Entliczek pentliczek,
czerwony stoliczek.
Nad stoliczkiem sznurek.
Ze sznureczka stryczek.

Na sznureczku zawisł,
kolejny marzyciel.
Rosyjska ruletka...
Entliczek pentliczek.

[IX 2003]

Opublikowano

Ludzie...nie śpijcie. Dlaczego , gapy , od czasu opublikowania, a mineły już ze 4 godziny, nikt tego wiersza jakąś opinią nie okrasił???
Gratuluję i pomysłu i realizacji. Wyśmienity warsztat pisarski aż oniesmiela. Świetne operowanie rytmem wiersza nasuwa wręcz analogie do uznanych mistrzów pióra.
Serdecznie pozdrawiam : Karol

Opublikowano

Mogę powiedzieć tyle, że nieźle się ubawiłem. Zabawa rytmem dobra ( w środkowej części włączyła mi się "Lokomotywa", czyżby celowy zabieg autora?).
"ze światła masz lancę przed tobą postument
a na nim Bóg Syn Duch i święte stworzenie
a Bóg ma strzykawkę i jest dziękczynienie
i są wszyscy święci i w boku jest rana
i Michał Archanioł co zwalcza szatana
i Szymon od słupa i drży twoje ciało
i calor i dolor i się dokonało
i Hiob który szepcze wciąż Hera O Hera
i szatan i Otchłań i anioł
umiera."
To jest rewelacja

Opublikowano

Wiersz dla mnie jest genialny. Bardzo mi się podoba, bo chociaż utrzymany jest w konwencji dziecięcej rymwanki, jednak mówi o prawdzie świata dorosłych. Wspaniałe rymy i niesamowita konstrukcja. Po prostu - mistrzowski tekst.
Mnie dwie ostatnie zwrotki się podobają, chociaż przedostatnia jest według mnie niekonieczna. Ostatnia natomiast jest (moim skromnym zdaniem) niezbędna dla właściwego i wspaniałego zakończenia wiersza. Ostatnia - najlepsza!!!
Pozdrawiam i gratuluję, Entliczek pentliczek (...) bęc :]

Opublikowano

Nie wiem czym niektorzy sie ubawili, ale dla mnie tu sie nie ma z czego smiac..

Wiersz jest poprostu swietny..Niesamowicie polaczyl pan ta powage sytuacji z banalnoscia wierszyka..Cudo..
Opublikowano

to jest cos... kontrast miedzy forma, czyli dziecieca rymowanka, a brutalna trescia, mimo iz wersy maja po 6 sylab, to czasami sie rytm przy czytaniu zacinal u mnie, albo moze po prostu nie potrafie czytac... ogolnie podoba mi sie ten wiersz...

Opublikowano

Wiersz i w formie i w treści jest świetny, ale zgodzę się z jednym
z przedmówców, iż ostatnie dwie zwrotki niezbyt mi pasują, (sznurek do igły? , może się nie znam-osobistych doświadczń w tej materii nie mam, "złoty strzał" i rosyjska ruletka owszem)-ale to tylko moje subiektywne odczucia:)
serdecznie pozdrawiam
anka

Opublikowano

Karol: Dzięki za opinię. Ten pomysł, to mnie jakoś tak nagle naszedł i - co najdziwniejsze - przybrał od razu gotową formę. Wystarczyło usiąść i spisać. A co do tego warsztatu - to i dziecko gwoźdia wbiło, gdy pół roku to ćwiczyło... :)

p. Tommy Jantarek: Hmmm... Szczerze mówiąc chciałem przestraszyć, nie zabawić... Owszem, w drugiej części utworu chodziło mi o oddanie pędu - ale miało to ukazać niepokój, a nie jakiś sympatyczny pęd... Jeżeli wiersz miast siać niepokój bawi - to po prostu minąłem się z celem :|
A skojarzenie z "Lokomotywą", niestety, nie jest do końca prawdziwe... W chwili pisania nie kojarzyłem nawet, że "Entliczek pentliczek" to wiersz Tuwima. Rażące braki, przyznaję :)

p. Mirosław Serocki: Zakończenie wiersza na "umiera" wydałoby mi się takie rozpaczliwe jakieś... Może i mocne, ale jakieś takie mało subtelne... No i wiersz byłby, w moim odczuciu, taki niedomknięty. A teraz mam uczucie, że jest w nim wszystko, co być powinno :)

Beata_Silver, Dorma: Po prostu - dziękuję :) Takie komentarze sprawiają, że chce się pisac coś więcej niż wierszyki urodzinowe :)

Indian_Summer: Jeżeli chodzi o rytm - nie dam głowy :) Ja to piszę tak dośc instynktownie - a instynkt nie Pan Bóg, mylić się może :) Mi wydaje się być w porządku - ale do szkoły muzycznej nei chodzę, więc obiecać nie mogę.

Anna Maria: Stryczek nie jest tu symbolem - stryczek to tutaj stryczek. Bo bohater umiera niejako dwa razy - najpierw tak duchowo, w czasie narkotycznej wizji, a potem powtórnie, cieleśnie - przez samobójstwo. Taka przynajmniej jest autorska interpretacja - co nie znaczy, że jest ona najlepszą z możliwych. Wręcz preciwnie - czasem dochodzę do wniosku, że Czytelnicy lepiej radzą sobie z odczytaniem moich myśli, niż ja sobie z tym radzę... Dziwne jestem zwierzę :)

p. Marcin Jagodziński: Głupio prosić - ale poproszę. O argumentację. Cóż tu jest głupiego?

Pozdrawiam wszystkich i wszystkim za komentarze dziękuję :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To nie Pan się minął z celem, to życie. Już wyjaśniam. Urodziłem się i wychowałem w Zgorzelcu, notabene swego czasu stolicy narkomani na Dolnym Śląsku. Z widokiem narkomanów i strzykawek oswoiłem się już w wieku 6 lat (na klatkach schodowych wchodząc po schodach nie dotykało się poręczy, tak były zakrwawione). Więc proszę wybaczyć, ale takie widoki mnie nie przerażają tylko bawią (na przykład rozpacz 10 lat temu we Wrocławiu wobec rozszerzającej się narkomanii w szkołach, gdy ja ryczałem ze śmiechu że u nich to DOPIERO teraz się obudzili) i nie wzbudzają sensacji, to nie Pana wina.
Z pozdrowieniami i przeprosinami, jeśli to Pana zadowoli
Tommy
Opublikowano

Bo to, panie Marcinie, ani do śmiechu, ani do płaczu... To po prostu ku przestrodze. I tyle.
Może po prostu nie wyszło?
A na mniej poważne tematy piszę mniej poważnie. I wtedy jest kabaret.

Pozdrawiam
[sub]Tekst był edytowany przez UnionJack dnia 09-04-2004 01:00.[/sub]

Opublikowano

Dopiero teraz przeczytałem. Do kliknięcia skłonił mnie twój nick, który zawsze obiecuje solidną robotę i świeżość poezji. Bez względu na tematykę.
Jest to bardzo dobry wiersz, broni się sam. A pan M.J. ma takie dni (bez urazy), kiedy komukolwiek musi "pirdu-pierdu". Nie pierwszy raz i nie ostatni. I tak go lubię.
Świątecznie pozdrawiam obydwu panów.

Opublikowano

Pan widzę wychodzi z założenia, że heroinistę może w ogóle coś wystraszyć. Ja w przestrach amatorów najsilniejszej z używek nie wierzę, więc takich ambicji nie mam.

Wiersz póki co przestraszył kilka osób na fecie. To lepiej, niż się spodziewałem - ale to i tak nie jest argument. Więc dyskusję o ewentualny powierszowych koszmarach proponuję zakończyć. Bo ani Pan, ani ja niczego nie jesteśmy w stanie udowodnić.

Tym niemniej zachęcam do komentowania innych moich rymowanek

Pozdrawiam serdecznie
UnionJack

  • 8 miesięcy temu...
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Zatem prawde powiedziawszy pytanie moge sobie przypomnieć teraz tylko jedno:

i calor i dolor i się dokonało

co to ma znaczyć, bo moj zasób słó + umiejętności wyszukiwania w sieci to zbyt niewiele, by tą zagadkę rozwiązać:)? pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Bardzo podoba mi się mocna, obrazowa metaforyka tego wiersza, acz implozja nie jest terminem, który koniecznie pasuje mi do liryki. W każdym Twoim tekście miłość staje się prawdziwą, głęboką, zmysłową apoteozą. Myślę, że budujesz obraz uczucia doskonałego, do którego zmierzają wszystkie nasze małe, śmieszne, niepozorne uczucia, z których być może Absolut tylko sobie kpi.
    • @Annna2 Aniu. wzruszająca i przenikliwa metafora, która zmusza do refleksji nad tym, co w życiu ciche, a co naprawdę cenne.   refleksyjny.   przedświąteczny.   cenny.    
    • Chciałbym kiedyś odbudować swój wewnętrzny świat. Mieć znów serce i duszę. Nawet liche i prowizoryczne. Z moich myśli i głowy, wypadają mi całe dni i miesiące. Bez powodu narodzone, bezczynnie umarłe. Wypadają mi też w otchłań bez dna obrazy i powody mojego szaleństwa. Ich figury, oczy i włosy. Widzę świat tych, którzy przemówić już nie mogą. Ich kości zaszyte pod moją skórą. Rozpaczliwe są te szepty i głosy. Maski tragizmu, zastępują te dramatyczne. W głębi, równej jak szkło, tafli dusz zwierciadła. Szukałem stwórcy. Tego Boga sławnego. Pamiętasz Bracie? Gdy nasze grzeszne ciała płonęły na stosach wzdłuż biegu, szemrzącej groźnie Audě.¹ Wolne, czyste dusze jeszcze w nich uwięzione były. Wtedy to wzrok Stwórcy nas karcił za śmiertelne grzechy. On zamienił w proch to czego stosy nie dopaliły. Stosy wygasły już wieki temu. Lecz pod Katedra Świętego Michała Archanioła² nadal czeka, drewniana oblubienica. Na ostatniego heretyka.³ Przeklęte szczenię placu Truanderie.⁴ Prawdziwego samotnego wilka z Gevaudan.⁵ Rzeznika niewiniątek. Przez rycerzy i łowców, świeżo spętanego. I jeszcze słowniczek z objaśnieniami od autora by łatwiej Wam było zrozumieć tekst, szczególnie drugą zwrotkę 1- Nawiązanie do pogromu Katarów w średniowiecznej Francji w czasie wojen albigeńskich w latach 1209-1229. Ich pierwszą stolicą i największym miastem kultu heretyckiego było Carcassone położone nad rzeką Aude 2- chodzi o Katedrę Świętego Michała Archanioła w Carcassone powstałą już po wymordowaniu Katarów lub przywróceniu ich pozostałej garstki na łono świętego kościoła rzymskiego. 3-tutaj nawiązanie do mojego ulubieńca z poetów wyklętych Françoisa Villona. Wagabundy, mordercy, oszusta i złodzieja. Jednym słowem celebryty XV-wiecznego Paryża, który tyle razy unikał stryczka i stosu, że jak sam określał - jedyna oblubienica na której wdzięki jestem oporny jest ta drewniana na placu Grève - placu egzekucji w centrum Paryża. 4-plac Truanderie tzw. Dziedziniec Cudów plac w Paryżu o którym najwcześniejsze wzmianki znajdziemy dopiero w XV wieku. Wylęgarnia ówczesnego najgorszego sortu patologii od bezdomnych włóczęgów, przez kuglarzy i uzdrowicieli po złodziei, banitów, morderców. Główne miejsce pracy, ówczesnych alfonsów i najgorszych murew i wszetecznic Paryża. 5- Legenda o wilku z Gevaudan za czasów panowania Ludwika XV. Bestia przez kilka lat mordowała w okolicznych lasach głównie młode kobiety i małe dzieci. Polowania na szeroką skalę praktycznie wytępiły populację wilków we Francji aż do dziś dnia nie udało się jej odbudować. Dziś wiemy, że za zabójstwami stał prawdopodobnie człowiek bo żaden wilk ani inne zwierzę nie zadało by takich obrażeń ani nie pozostawiło charakterystycznych śladów na ciałach ofiar.
    • Ja kocham cię tak, że ziemia drży pod moimi stopami i wygina się w łuki - jakby świat chciał nas zawołać na sam szczyt swoich krzywych gór. Twoje oczy - dwie płonące galaktyki - ciągną mnie w siebie, aż przestaję pamiętać własne imię. Wtedy wszechświat pulsuje naszym rytmem, jakby Bóg oddał nam swoje serce na chwilę istnienia. Twój dotyk nie jest tylko dotykiem - jest rzeźbieniem w mojej krwi, jakby twoje palce wyciągały światło z żył i zamieniały je w ogień. Czasem czuję, że nasze ciała nie stykają się wcale, a jednak wibrują w symfonii, którą słyszą nawet planety. Twoje usta - miękkie, jak aksamitne komety - składają na moich wargach alfabet nowych wszechświatów. Pocałunek jest huraganem: odwraca bieg rzek, przepala mgłę w moim wnętrzu, zostawia pieśń rozlaną po przestrzeni. Ja kocham cię w absurdzie naszych ciał - gdy twoje dłonie stają się motylami, a moje ramiona - wachlarzem światła, który przytrzymuje nas w locie między snami a światłem. A gdy nasze ciała stapiają się w jeden płomień, czuję, że śmierć stoi w progu i się uśmiecha - bo nawet ona chce się ogrzać tą miłością. Twój uśmiech rozbija czas na milion migoczących sekund. Każda z nich pulsuje między nami, jakby kosmos sam chciał być świadkiem tej miłości. Każdy oddech to implozja galaktyki i zarazem szept płatka śniegu, który wnika pod skórę. Ja kocham cię, gdy śmiejesz się i gdy milczysz, gdy świat twardnieje, a ty czynisz go miękkim jak noc, jasnym jak poranek, który spadł w moje dłonie i zmienia się w ciebie - w każdą cząstkę ciebie, która nie należy już do świata - tylko do nas, do tego szaleństwa, do tej nieskończonej miłości. Ja kocham cię tak, że pulsuję każdym atomem. Nasze ciała tańczą w rytmie wszechświata, który nagle przestaje być obojętny. Ja jestem twoim wyznawcą, twoim ogniem, twoim absurdalnym niebem, twoją miłością - która rozprzestrzenia się dalej niż czas. Bo nawet gdy wszechświat  się zawali w jedną, ostatnią aksamitną ciszę, my zostaniemy szeptem w atomach, drżeniem światła, nieskończonym, oddechem.  
    • Witaj - warto być tu i teraz bo tam może być różnie - fajny wiersz -                                                                                                                   Pzdr.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...