Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zbrodnia


Rekomendowane odpowiedzi

Gość Jerzy Mariampolski
Opublikowano


Wczoraj wieczorem
zamordowałem pamięć

Pochowałem ją cicho w ogródku
za domem

Łzą wzruszyłem ziemię - posadziłem kwiaty

I wiesz; przystaję tam nieraz czasem
bo wiem , że nie wolno mi zapomnieć

że była to pamięć o Tobie ...

[sub]Tekst był edytowany przez Jerzy Mariampolski dnia 18-03-2004 11:44.[/sub]

Opublikowano

trochę brutalne to "zamordowałem"....ale chyba o to chodziło,
"nieraz czasem" to masło maślane :) ale poza tym to śliczna miniaturka Jurku (jeśli można) smutna, ale czasem bywa i tak, więcej słońca i uśmiechu życzę :)

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

Już o maśle maślanym napisano ( a jest to raczej o jeden przysłówek za dużo), dlatego napiszę tylko, że tekst bardzo mi się podoba.

Czy jednak, Panie Jurku, można unicestwić pamięć o Kimś?

Pozdrawiam.
A.

Gość Jerzy Mariampolski
Opublikowano

"...Czy jednak, Panie Jurku, można unicestwić pamięć o Kimś?"

- no właśnie, Pani Joanno, ta miniaturka mówi o tym - mam nadzieję - że nie można :)

chociaż przecież czasem, bardzo by się chciało to zrobić.

dziękuję za komentarz :)

Jurek

Gość Jerzy Mariampolski
Opublikowano
lang="pl-PL" dir="LTR">


Och, Antiope;
nie przypuszczałem, że może wywołać tyle wzruszeń :)

serdecznie dziękuję
Jurek

Opublikowano

Witam Jurek!nie ujelabym tego jak moi poprzednicy,ze to" maslo maslane"
to raczej paradoks,zreszta jak wszystko co nas otacza i mysle ze w tym slowie wlasnie jest jakas nierozszyfrowana dotad tajemnica.przyznam ze tytul mnie odstraszal i opuszczalam twoj wiersz ale za to jak zajrzalam doznalam nader milego zaskoczenia.
slowo "zamordowalem" jest rzeczywiscie ostre,ale to pokazuje jaka walke musiales stoczyc by zapomniec...a potym ulga dalej wiersz jest juz cieply i melancholijny.Wiesz gdybym byla muzykiem napisalabym melodie do twojego tekstu ,a raczej klimatu,czuje ja...
pozdr, M+A

Gość Jerzy Mariampolski
Opublikowano
lang="pl-PL" dir="LTR">


Mario:

fantastyczna, trafna interpretacja :)
nie potrafię nic więcej dodać do Twoich słów,

właśnie dlatego trudno było mi zmienić to nieszczęsne sformułowanie; wiem, że ono 'nie pasuje' ale NIE PASUJE tu też NIC INNEGO, prawda?
bo gdyby napisać to inaczej, to - obawiam się - zmieni się cały wiersz, a tego nie chciałem.

to taki paradoks wielowymiarowej nie jednoznacznej rzeczywistości; może pewne sprawy są ograniczone jakby 'od góry'

doskonale odpowiedziałaś na pytanie: "...co poeta chciał powiedzieć?" :)

dziękuję i pozdrawiam;
Jurek

Gość Jerzy Mariampolski
Opublikowano
lang="pl-PL" dir="LTR">


UWAGA!
- kupię lub wynajmę zamiennik do 'NIERAZ CZASEM'
- dostawa; natychmiastowa,
- forma płatności; wdzięczność z pocałowaniem dłoni.
- tylko poważne poropozycje!!
:)
Jerzy Mariampolski

Opublikowano

wiesz co Jurku w tym zachwycie pobieznie przelecialam komentarze i przez to nie zrozumialam nalezycie dlaczego wlasciwie maslo maslane?przyznaje sie bez bicia );
myslalam ze chodzi o tresc,bo najpierw mordujesz a w koncu,ze "nie wolno mi zapomniec"w tym miejscu myslalam o paradoksie.
"nieraz czasem" zamienilabym na "jeszcze czasem"
przepraszam za nieporozumienie ): M+A

Gość Jerzy Mariampolski
Opublikowano
lang="pl-PL" dir="LTR">


Mario:
pamięć została jednoznacznie i definitywnie 'zamordowana'.
i nie zmartwychwstała - jak przypuszczałaś. umarła. nie ma jej.
pozostał tylko wzruszony łzą kopczyk ziemi nad nią.
i - ja z kolei - nie widzę tu paradoksu, bo odwiedzamy groby zmarłych,(przystaję tam nieraz czasem)

paradoksem - w moim rozumieniu, jest masło maślane sformułowania: "nieraz czasem",
bo: jedno nie może istnieć równolegle wespół z dugim, gdyż albo "nieraz" albo "czasem" do wyboru; ale nie razem; jedno wyklucza drugie.

jednakże jakimś dziwnym trafem, tak to pierwotnie zapisałem i - naprawdę na nic innego nie umiałem się w zastępstwie zdecydować, aby NIE POPSUĆ,
i aby było zabawniej; ta dwoistość trochę tu pasuje 'NIEPASUJĄC'
tak rozumiem ten paradoks.

twoja sugestia - odpowiedź na ogłoszenie - też do mnie nie trafia,
po prostu; konsekwencja użytych przeze mnie do budowy formy tego wiersza środków zapędziła mnie w 'kozi róg' którego efektem jest to - legendarne za nie długo - sformułowanie.

uufff, powiało grobowym chłodem, brrr :)

podobały nam sie przez chwilę dwie odmienne zupełnie sprawy :)
no cóż ... paradoks,

Pozdrawiam cię
Jurek
[sub]Tekst był edytowany przez Jerzy Mariampolski dnia 18-03-2004 22:10.[/sub]

Gość Jerzy Mariampolski
Opublikowano
lang="pl-PL" dir="LTR">


jednak muszę coś jeszcze dodać;
oczywiscie paradoksem jest też cały wiersz;
"po co zabijał jesli teraz chce pamiętać?" - prawda?

ale w natłoku myśli zapomniałem poprzednio dopisać.

Jurek

Opublikowano

Jurku - nie obraź się ale ten wiersz ma kilka mankamentów - przede wszystkim - ...wczoraj... - krótka ta Twoja pamięć - ciekawe co zrobisz za miesiąc, za rok - myślę też o ogródku gdzie łzy spijasz - ile to jeszcze innych pamięci łzą przytopiłeś w tych grządkach - ile razy tam przystanąłeś aby wdeptać to co jeszcze chciało wywiać z wiatrem - nie podoba mi się treść - katastrofa - wybacz, że tak piszę - minął dopiero jeden dzień a TY? już piszesz wiersz - gdybyś napisał tuż po albo po roku - rozumiem

pozdrówko W_A_R

Opublikowano

.....ależ zamieszanie zrobiłam tym masłem... chodziło mi tylko o to, że te dwa terminy oznaczają to samo i w moim odczuciu pisanie ich naraz no jest hmm niepotrzebne :)

co do ogłoszenia to ja proponuję: co jakiś czas.

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Gość Jerzy Mariampolski
Opublikowano
lang="pl-PL" dir="LTR">

Szanowny W_A_R
oceniaj wiersz a nie buduj sobie na jego podstawie obrazu człowieka.
bo to moja pamieć i moje grządki, ja w Twoje nie zaglądam.

no bo jak miałem napisać? - " pragnę państwa zawiadomić że dwadzieścia osiem lat (i dwa miesiące) temu, rozstałem się z piegowatą dziewczyną na środku rynku w powiecie krakowskim, a zaraz potem ochlapał mnie samochód wodą z kałuży"?

jak by to wygladało?
no skoro tak, to następnym razem spróbuję, ale wyślę go tylko Tobie.

rzeczywiście jeśli 'wczoraj' to...trochę za szybko, ok, trafne spostrzeżenie, dziękuję :) rzeczywiście katastrofa

widzę ze mały prosty wierszyk a mnóstwo namieszał.

wiesz Szanowny W_A_R; ja chyba naprawdę mam dwie dusze :)
kurcze :)
no, sam już nie wiem

takie forum poetyckie jak ten Portal to bardzo fajowa sprawa,
wiele można się nauczyć,
i wiersze też wielokrotnie są przednie,

Pozdrawiam i dziekuję:

Jurek

Opublikowano

Wytworzyłeś niesamowity klimat, ale rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy:
oczywiście "nieraz czasem" i mała niekonsekwencja: jeśli stało się to wczoraj wieczorem, a Tobie już się zdarza tam przystawać to chyba błąkasz się bez przerwy po ogrodzie. Ten utwór jest tak rozgorączkowany jak wyznanie mordercy i przez to bardzo autentyczny. Nie zgadzam się, że zabrakło Ci talentu. Zwyczajnie zabrakło Ci czasu, żeby go dopracować /od wczoraj/.
małe poprawki i dla mnie bomba!

pozdrawiam

Grzegorz

Opublikowano

Czytałem go już wielokrotnie, za każdym razem nie wiem co napisać, lubię ten wiersz i tą formę, pisz więcej, a ja biorę go do ulubionych
[sub]Tekst był edytowany przez zbigniew Wilk dnia 20-03-2004 21:30.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez zbigniew Wilk dnia 20-03-2004 21:30.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Musi lec z celi sum.               Kasia i sak.    
    • nie boje się miłości uwielbiam ją bo pomaga zrozumieć uśmiech i płacz   nie boje się miłości będę ją kraść tym którzy jej nie rozumieją   nie boje się miłości bo jest jak baśń która zawsze ze złem wygrywa   nie boje się jej bo  jest światłem które noce upiększa   nie boje się gdyż nauczyła mnie zrozumieć to co w sercu się tli.  
    • Wszystko co im powiedziano, przyjęli że to nie prawda, nie wiedzieli i bez krytycznie to powtarzali    Robili wszystko co im kazano, nie przypuszczali że robią źle Chodzili tymi samymi drogami Co wielki autorytet    A kiedy on dał znak Bez zastanowienia podążali za nim  Wierzyli że idą w imę chwały  więc swoje życie w ofierze za niego dawali I nigdy się nie przekonali że nie podszepnie umarli    Teraz leżą w grobach  puste, zimne twarze  Nie jako bochaterowie, nie jako zbrodnie ale jak marionetki nie świadome niczego  nie są wspominani i nigdy nie będą
    • Idą - choć nikt ich nie woła. W kieszeniach mają wersy, które uciekły im z rąk jak szczury z tonącej metafory. Robią miny poważne, choć słowa mają z waty, a każde zdanie składa się jak łóżko polowe po nietrzeźwej wojnie z samym sobą. Przystają na rogach własnej niepewności: „może napiszemy o świetle?” - pytają, po czym kręcą głowami, bo światło za jasne, a cień za ciemny. Więc stoją w półmroku - idealnym dla niezdecydowanych, tych, co wciąż stroją instrumenty, ale nigdy nie grają melodii. Każdy z nich niesie w plecaku niedokończony wiersz o „poszukiwaniu siebie” - taki, którego nie przeczyta nawet pies, bo pies ma godność i węch do rzeczy skończonych. A między kartkami plecaka czai się ich własny strach - taki, co syczy jak kot wyrzucony z metafory za brak talentu, i drapie, gdy ktoś próbuje napisać prawdę. A jednak idą - zamaszyści jak prorocy własnych pomyłek. Śmieszni, bo chcą pisać o ogniach, lecz boją się zapałki. Groteskowi, bo robią krok w przód i natychmiast krok w bok, jakby tańczyli z losem, który wcale nie przyszedł na bal. I gdy już, już mają ten WIELKI wers (ten, który miał ich ocalić), nagle - bach - wpada im do głowy wątpliwość o smaku marginesu, i cały świat rozsypuje się jak źle sklejona metafora o świcie. Bezradni wsłuchują się w ciszę - tę samą, która niczego nie obiecuje, bo jest lustrem tak krzywym, że odbija tylko to, czego w sobie nie chcą widzieć. Próbują jeszcze raz, z nową odwagą - i znów odkrywają, że wena, ich półetatowa bogini, rzuca natchnienie jak handlarka ryb: byle jak, byle gdzie, byle sprzedać złudzenie. A oni łapią to w locie, jakby to było złoto, choć najczęściej jest to mokra gazetka z wczorajszą pogodą. Tak sobie tuptają, armię poetów udając - każdy chciałby być meteorem, a kończy jako iskra o krótkim oddechu. A może i dobrze - bo w tej ich śmiesznej, roztrzepanej tułaczce jest coś niezwykle ludzkiego: pragnienie, by wreszcie złapać słowo, które nie ucieknie. Bo słowo, które dogonisz, pierwsze cię ugryzie - żebyś wiedział, że było żywe.            
    • @viola arvensis     Twoja POEZJA jest niezmiennie fenomenalna !   w tym wierszu mistrzowsko uchwyciłaś  bolesny paradoks, gdzie to, co naprawdę  łączy, dzieje się poza wzrokiem „zimnych ludzi”, w sferze dusz i ciężkich westchnień.   to arcydzieło udowadniające Twój talent - poezja, która boli i zachwyca jednocześnie.     Wiolu.   Ty jesteś wspaniała !!!!    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...