Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rozkapryszona biała łania
gorąca rozłożysta uległa
na piasku jeszcze pusto
leniwie łagodnieje u brzegu

wariat... rozplata warkocze
i głaszcze słoną skórę
momentami brakuje oddechu
w batystowej przestrzeni

....taki spacer

Opublikowano

Witaj niepoprawna Marynistko
piękny spacer na brzegiem morza,
gdzie co chwila biała łania leniwie łagodnieje u brzegu.
Jeśli to tak - a wcale tak nie musi być -
to pięknie namalowałaś to pulsatorium :))

Pozdrawiam wyjątkowo
serdecznie Panią Marlettkę

- 21.03.2007 :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Michał! dobra jest Twoja wersja,
Ale jak sam widzisz wielu Panów zawitało do wiersza.
''Bawią'' się tekstem.Nie chcę zabierać tej radochy:)))
Dzięki bardzo.
PozdrawiaM.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O też lubię, bardzo lubię :)
Przepraszam za przeróbkę. Oczywiści twoja wersja ;)) dużo lepsza.
(niech już ten maj minie)

Pozdrawiam
Pierre!
Przerabiaj wedle uznania:))
wiosna...robi z nami co chce:)))
PozdrawiaM.
Opublikowano

wariat jak rozplata to koniecznie warkocze. wrrrrrr! ciekawa odmiana po sssssssss ;)

gdzie te plaże z uległymi łaniami? to już nie ciepło wiosenne, ale gorąc i wilgoć tropików.
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • jestem tylko łzą w oku świata spadam w jednym mrugnięciu tnę poplątane nici uczuć przychodzę jak płacz odchodzę uśmiechem zarażony czasem chwytam bezpańskie chwile jak psy szczekające o zmierzchu czuję oddechy tych co byli dla nich świeże kwiaty ode mnie znicz zegar wariat do grobu złoży poetę który nie czuł że żyje
    • Od urodzenia, aż do ostatniej godziny Dana odgórnie lub przez dziedzictwo rodziny, Jednemu sprzyja, drugi trochę mniej dostaje, Czy zawzięcie pracuje, czy w pracy ustaje.   Od wieków już wiadomo, że przez życie całe Towarzyszką wierną, zaś zasługi niemałe, Bez których tak trudno, a nawet niemożliwe Życie wieść dobre bez udręk i trosk, Choćby dobrobyt był i układy szczęśliwe Bez jej pomocy stopią się jak wosk.   Na całe życie przypisana do osoby, Więc powinna pomagać stale, każdej doby – Nie zawsze, są przypadki znane I w księgach przodków zapisane: Gdy staramy się za mało Życie będzie nam kulało.   Więc zmienna i kapryśna: raz jest, raz jej nie ma, Rozgniewana, bez żalu człowieka porzuci, Na lodzie zostawi, dobra do śmieci rzuci. Zawieszony człek między stronami obiema Jak w wahadle w stronę to w jedną, to znów w drugą Bez ustanku się buja i do końca nie wie Czy on Doli służy, czy Dola jego sługą.   Egzemplarz się trafi co pomaga leniwie. Niezdarne też zdarzyć się mogą – przyznać trzeba – Nie pomogą, gdy zajdzie pomocy potrzeba. Jak nie w parze nazywamy niedobranymi: Rolnika przypada kupcowi i odwrotnie, Rolnik nie zbierze choćby wysiłki stokrotnie Przewyższały starania sąsiada. Z innymi Dolami już bywa, że wysiłek największy Dóbr zainteresowanego nie powiększy: Kartofle zamiast do ziemi urosną w bok, A on nie zbierze nic, choć czekał cały rok.
    • Z rondelka z wodą dla ptaków — moment — połknęła wiewiórka. Tak wolno szybują ptaki, tylko by wyschły im piórka. Wilka, co nosił — ponieśli, ostrząc swe zęby powietrzem. Dzikom zbyt ciasno już w lesie, w łunie latarni: chrum — weź się. Śmieje się ten, kto ostatni rozgrywa przy wielkim stole, nam los zaś zesłał podatki, fundusze dał narodowe.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...