Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ona-Ktoś chciała kochać na zabój (niekoniecznie swój). Była stworzona do kochania – przynajmniej sama tak twierdziła – oprócz miłości nic jej w życiu nie wyjdzie na chwile. Każdą materie pustki dławiła w intencji zamążpójścia, by być psychicznie przygotowaną na niedzielne spacery z psem za rękę. Miała gdzieś co myślą inni, ważne by jej kochanie starczało do pierwszego. Świetnie się czuła jedząc posiłki z torebki dla dwóch (konających z uczucia nadkwasoty). Wypatrywała samoloty – miała nadzieje spotkać wyskakującego, najwyraźniej psychicznie chorego, który wpadnie wprost pod jej nie oplewiony ogródek. Trup do kochania też wchodzi w grę – nigdy nie zostawi i będzie chłodził ogniste całowanie w dostępne pasmo. Popłynęłaby za miłością w gnojnej kałuży przy ulicy Smakowitych Kąsków – desperacja stwarza nowe szanse rozwoju. Tęskniła za dłońmi, które wcierałyby jej olejek do prawowania karku i za udami, które rozbijałyby jej orzechy włoskie (po polsku), w czasie wyjmowania świeżo upranej bielizny. Mogła się kochać wszędzie – nawet w kolejce do kasy w jedynym supermarkecie w mieście, nawet pod amboną (wtedy musiała uważać – koniecznie po bożemu), w piaskownicy – wśród robiących w pieluchy mieszczuchów, na klatce schodowej blokowiska, w którym odwiedzała babcię, aż wreszcie w mieszkaniu kupionym na kredyt studencki – wszędzie, byleby był ktoś kto mógł zapakować prezent. Najbardziej smakowali jej blondyni, choć nie miała upatrzonej rasy na wywóz z normalności. Liczył się tylko rozmiar podgardla i zadbane paznokcie (nie lubiła obgryzionych, bo to znaczyło, ze i ją zagryzie). Wszystko zaczynało się od bez zobowiązującego spotkania na kawie, potem pocałunki jak dotyk ćmy, na koniec zachował się przelot – pierwszą klasą. W środku dwa krótkie oddechy o zabarwieniu spirytualnym i wyjdź – może zdążysz na ostatni pociąg namiętności.

Opublikowano

jak dla mnie za dużo tego O.N.A....
No dobra - wiemy że początkujesz.... więc dam Ci kilka rad... po pierwsze - ona coś, ona zrobiła... nie jest to złe pisanie, po prostu ten tekst jest opisem jej. Jeszcze dodaj jak wygląda i mamy kim ona jest, opiszesz jej życie i historię i mamy biografię... a nie na tym to polega... jeśli to ma być ciekawa historia to - opisów rzeczywistości, zdażeń codziennych podaj, szczegółów, pierdół... codzienności... nie skracaj do ona to, ona tamto...
po drugie - zapoznaj czytelnika z osobą (ale bardziej normalnie, nie tylko z jej myślami i zwyczajami, albo nadziejami)...
po trzecie - stwórz historię, która by była tłem...
po czwarte - więcej zdarzeń... opisz historię, dodaj gafę... żart i wtedy będziemy się bawić w ocenianie...
po piąte - czytaj dobre książki przede wszystkim i zobacz jak tam wygląda to, na czym się możesz wzorować - prowadzenie akcji, zabawa z żartem... dialog między czytelnikiem a narratorem, który opisuje subiektywnie albo obiektywnie bieg zdarzeń... i opisy, z których wynika jak myśli i czego chce bohater... to tyle...
jak masz obiekcje co do tego wpisu to go olej, ale sądzę że te rady na początek nie są złe... przydają się...

ps. stwórz ciekawie mówiącego z dużym zasobem słów narratora.. do historii... i wtedy się baw w opisy typu : ONA to, ONa tamto

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Ja nie mogę!... Ten wiersz jest arcygenialny!... Małe arcydzieło!... Zazdroszczę Ci Twojego talentu!
    • @Migrena Niestety obawiam się że masz bardzo dużo racji...   Gdy w okrągłą osiemdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania warszawskiego zajrzałem do Internetu nie małym szokiem było dla mnie z jaką łatwością wielu anonimowym internautom przychodzi obrażanie powstańców warszawskich...  Poza anonimowymi internautami wielu blogerów czy publicystów w osiemdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania warszawskiego otwarcie postawiło tezy że ,,bohaterstwo Polaków było zmarnowane, bezsensowne, głupie, naiwne i niepotrzebne" że ,,polscy dowódcy podejmujący decyzję o wybuchu powstania byli politycznie nieudolnymi idiotami” i liczne inne tym podobne obraźliwe komentarze pod adresem bohaterskich powstańców warszawskich … Ktoś może powiedzieć że to tylko internetowe trolle, którymi nie warto się przejmować, ale moim zdaniem problem jest dużo głębszy…   Wcześniej gdy na jednym z forów internetowych dla pasjonatów historii postawiłem ryzykowną i dość kontrowersyjną tezę, iż (cytując dosłownie z pamięci) „Średniowieczni Wiślanie byli plemieniem znacznie starszym i lepiej rozwiniętym od plemienia średniowiecznych Polan”, jakiś kompletny ignorant i półgłówek obraził mnie na rzeczonym forum wyjątkowo chamskim komentarzem, który zacytuję tutaj dosłownie z pamięci… „Jak myśmy w Wielkopolsce budowali grody, to wy zasmarkane krakuski jeszcze z drzew nie zeszliście! A Niemcy to jeszcze wtedy siedzieli w epoce kamienia łupanego”. Tak… Przyznasz Szanowna Migreno że poziom ignoranctwa i niewiedzy tamtego znanego mi tylko z  pseudonimu internauty był wręcz porażający… Brak słów na taką porażającą głupotę…  Brak słów…   Pozdrawiam smutno...   @Jacek_Suchowicz Dziękuję... Pozdrawiam smutno...
    • Też się zapuszczam w lecie:)
    • ponad wierzchołki jodeł i sosen szybują myśli nieokiełznane lotem skowronka zaklęte w lazur w zielony szmaragd oprawione tuż nad łąkami ciszą spowite muskają maki chabry kaczeńce w szemraniu wody w wątłym strumyku zauroczone modrym spojrzeniem na palcach biegną na skraj polany zajmują miejsca pod paprocią i zaglądają w oczy poziomkom zanim świetliki rozpoczną taniec wystarczy tylko że przymknę oczy by powróciły z zielonej głuszy w błyszczących oczach widać gwiazdy /gdybyś nie wiedział...mówię o Tobie/          
    • czy jest sens nadawać chwili życia piętno ideału ciężar starań i nauki i traktować je jak całość? czy jest sens wtórować prawu - respektować co właściwe, skoro jutro jest niepewne a co teraz ledwie ckliwe? czy przejmować się spojrzeniem - honorować konwenanse, jeśli jestem tu na moment - jak nie chwytać każdej szansy? co właściwe to stworzone, nie z instynktu, a z rozumu - z tego chwała jest jednostce, a pogarda rytmie tłumu...       _
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...