Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Już dawno zrobili z ciebie kretyna,
automatycznego, ślicznego manekina,
ustawili jak regał w twojej głowie
bardzo długie, wielotomowe przysłowie,
nauczyli żyć zgodnie z tą mądrością,
z tym morałem gotowym, z bezmyślnością,
robić to, co akurat należy
i nie pytać, i nie szukać, i wierzyć.
No więc w razie nieprzewidzianej klapy
święcie wierzysz, że masz czyste łapy
i zdumiony pytasz: „Czyja wina?” –
bo tak dawno zrobili z ciebie kretyna.

Wstrzyknęli ci w żyły błogie odurzenie,
w krew weszła ci pierwsza szczepionka – zdrętwienie,
twój mózg wchłonął, co przyjęte, utarte,
co dobre, czego nie ma, a co diabła warte,
o co walczyły przecież całe pokolenia,
co rzekł geniusz prześwięcie, co zwalnia od myślenia,
jak należy się modlić, ubierać i kochać,
kiedy trzeba się uśmiać, kiedy gorzko szlochać,
jak zachować normalność w myślach, słowach, czynach,
by przypadkiem – niechcący – nie wyjść na kretyna.

Opublikowano

bardzooo !

tytuł jest ciekawy
on nasuwa czytelnikowi kierunek prześmiewczej interpretacji

z początku przeczytałem pobieżnie i myślałem że to coś głębokiego ;)
co i tak nie zmienia faktu że utwór o "mocherowych beretach" można odczytać
na wielu płaszczyznach filozoficznych, wiele mówisz tu o wartościach, bardzo
mnie to zastanowiło...

Opublikowano

Kamilu, cieszę się, że wiersz Ci się podoba. Tak, może się odnosić do wielu grup ludzi w różnych epokach, na różnych szerokościach geograficznych, w różnych kontekstach kulturowych. Zjawisko nie jest nowe, przeciwnie: bardzo pospolite, tylko rozmaicie nazywane i występujące w różnych (ale wielce podobnych) wariantach.

Messalinie, miło, że przeczytałeś i skomentowałeś jako jeden z pierwszych. Ale nie mam pojęcia, czym zastąpić ów zaimek "twój". Nic innego mi tam nie "wchodzi", nie "sensuje". Ale może Ty masz jaką propozycję?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Na przykład Biblia. Albo też Koran. (Ale obie te rzeczy po dołębnym przemyśleniu i pożytecznym przekształceniu przez różnych ojców Rydzyków). Lubo tyż może być Antoniego Makarenki "Poemat pedagogiczny".
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ależ Grabarzu, wkleiłam tu na Orgu mnóstwo wierszy w pełni rytmicznych, a nawet sylabotoncznych! I nawet wysłałam niektóre z nich jako propozycje piosenek do szefa zespołu rapowego! I nawiasem mówiąc, one właśnie spotkały się z ostrą krytyką niektórych Czytelników!
(Wszystkie moje publikowane tu utwory są dopstępne w skrzynce moich wierszy).
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Traktat? Raczej zwykłe, prostackie nawmyślanie pewnym osobom! ;-D
Cieszę się, że ostro i że z zainteresowaniem. O to chodziło w końcu. :-)
Ja też pozdrawiam. Joanna.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Na przykład Biblia. Albo też Koran. (Ale obie te rzeczy po dołębnym przemyśleniu i pożytecznym przekształceniu przez różnych ojców Rydzyków). Lubo tyż może być Antoniego Makarenki "Poemat pedagogiczny".

Ale to nie jest przysłowie!!!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy to się odnosi do Biblii i Koranu? A w mądrość mam rozumieć nie powinno się wierzyć? Bo ludowa? Przyznam, że nie łapię Twojej myśli za bardzo, choćby dlatego, że jest to myśl niekonsekwentna, a co gorsze - błędna. Czyli - podmiot chce zrobić z odbiorcy kretyna. Mam nadzieję, że to celowy zabieg. W każdym razie z tym tekstem "mohery" wychodzą zwycięsko, zatem jest to tekst paradoksalny - bo jest on za "moherowcami", będąc pozornie przeciwko. Teraz rozumiem, o co chodzi z maskami - to jest tekst maska. Brawo.

A drugie i trzecie pytanie - co to jest automatyczny manekin i jak manekina mozna ustawic w głowie jak półkę? Rozumiem, że wkraczamy w nową ere techniki, ale jednak chciałbym wiedziec.

PS - pytań oczywiście będzie więcej.
Opublikowano

Do tytułu jeszcze brakuje: "srero rowero";p
czy to jest tekst, który nawiązuje do beretty? czy autorka namawia do tego, by strzelać?
jest taki zespół Dezerter i nagrał kiedyś taką piosenkę "Budujesz faszyzm przez nietolerancję", fragment idzie tak:
"Krzyczysz słowa, których nie rozumiesz
jak małpa powtarzasz to, co zobaczyłeś
jesteś nędzną kopią swojego wzoru
powtarzasz schemat, którego się nauczyłeś"

zatem myśl pod każdym względem nienowa, Kazik też śpiewał "ich bin dobry catolico"
tym samym autorka wpisuje się w piętnowany przez siebie schemat:) powtarza słowa, sformułowania, które już ktoś inny w ten, czy inny sposób wygłosił - owszem, wszystko już było, nie było jednakowoż (najprawdopodobniej) konkretnego egzemplarza, którym jest autor i do autora należy staranie, by pisać tak, aby inni w jego pisaniu zauważyli jego niepowtarzalny rys
a tak, ten tekst wpisuje się w nurt płytkich utworów diagnostycznych
tak jak w wielu tekstach hip-hopowych: "to jest moje miejsce, moje podwórko, moi ziomale" a na więcej brak pomysłu, jednak ktoś to od nich kupuje
ja takich tekstów nie kupuję, ale jeśli ktoś je od pani kupi, to faktycznie, ok; jeśli nikt tego nie kupuje, to może czas coś w swoim pisaniu zmienić, albo dać sobie spokój

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Prawdę piszesz. Jednak z jedną uwagą - nie porównywałbym tego akurat tekstu do zespołów - własnie "Dezertera" czy "Kazika" - szczególnie, że ich poziom tekstów jest o wiele wyższy, nawet jak na prosty (pozornie rzecz jasna) przekaz pankowy (to już bardziej Dezertera się tyczy). Dla mnie jest to tekst na poziomie "Big Cyca" - oni jak nie mają pomysłu, to wpisują byle co, byle się rymnęło, a niekoniecznie miało sens.
Opublikowano

Wszystko ładnie, tylko ja te epitety przy-pis-uje zupełnie innej grupie, a tym proeuropejskim, a tym feninistkom i homo-zbyt-admiratorom, tym z PO i z SLD.... itp, itd....
;o)


Niestety społecznośc ludzka jest tak zorganizowana, że powiela postawy i posługuje sie stereotypami. Uwolnienie się od nich jest bardzo trudnym zadaniem. Z reguły widząc jedne, najtrudniej wytropic i zidentyfikować własne.....


Z drugiej strony, posługując się językiem trudno nie ulec jego stronie antropologicznej, to jest uprawiać tylko czysty syskurs filozoficzny, z konkretnym aparatem meta-analizującym referencje, wewnęrtzny porzadek formalny, odniesienia do juz istniejących teorii.

Poza tym sam dyskurs filozoficzny nie prowadzi do odpowiedzi (co najwy żej Meta-odpowiedzi, a to nie to samo), te podsuwa niestety antropologia i swoiste uzum jezykowe, dla języka, jakim posługuje sie dane społeczeństwo, z uwzglednieniem rozbicia na języki, jakimi posługuja się grupy i podgrupy w tym społeczeństwie....

W sumie nabijasz się z jednej takiegj grupy i ich swoistego uzum (mnie też wkurza np. jedna tępa babka co nie daje ćwiczyć aikido bo to "sekta") ale struktury, to jest bezkrytyczne powtarzanie haseł, sloganów, kopiowanie postaw jest właściwe o wiele szerszej grupie....

Dążąc do podsumowania: Jaro się troche uśmiał, potem zastanowił, i stwierdził, że jako dziełko literackie, może autorka popatrzeć na całość tematyki nieco inteligentniej, bo tak wyszło trochę płasko, cóż z tego, że publika się śmieje, skoro tylko sie śmieje, a niewiele w mentalność publiki to wnosi, a jak wnosi, to jednak jakieś zbyt jednostronne, a z szerszej perspektywy, może jednak jakieś przekłamamie?

A któż tam Jara wie......

I smutno mi.... Boże?

;o)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Prawdę piszesz. Jednak z jedną uwagą - nie porównywałbym tego akurat tekstu do zespołów - własnie "Dezertera" czy "Kazika" - szczególnie, że ich poziom tekstów jest o wiele wyższy, nawet jak na prosty (pozornie rzecz jasna) przekaz pankowy (to już bardziej Dezertera się tyczy). Dla mnie jest to tekst na poziomie "Big Cyca" - oni jak nie mają pomysłu, to wpisują byle co, byle się rymnęło, a niekoniecznie miało sens.
Abstrahowałem od poziomu. "Najlepsza na świecie jest miłość w klozecie" - taka piosenka też była kiedyś;)
I tak jak "każdy szalet jest pełen zalet", tak i każdy tekst jest pełen seksu, na zasadzie "bo mnie się wszystko z dupą kojarzy, panie profesorze";)
Jeśli chodzi o poziom tekstów Dezertera, to wykazuję pewną ostrożność w wartościowaniu - to w większości typowe teksty buntu, nawet jak się zestarzeli to też musieli iść tym tropem. A Kazik to Kazik. Kropka;p
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Prawdę piszesz. Jednak z jedną uwagą - nie porównywałbym tego akurat tekstu do zespołów - własnie "Dezertera" czy "Kazika" - szczególnie, że ich poziom tekstów jest o wiele wyższy, nawet jak na prosty (pozornie rzecz jasna) przekaz pankowy (to już bardziej Dezertera się tyczy). Dla mnie jest to tekst na poziomie "Big Cyca" - oni jak nie mają pomysłu, to wpisują byle co, byle się rymnęło, a niekoniecznie miało sens.
Abstrahowałem od poziomu. "Najlepsza na świecie jest miłość w klozecie" - taka piosenka też była kiedyś;)
I tak jak "każdy szalet jest pełen zalet", tak i każdy tekst jest pełen seksu, na zasadzie "bo mnie się wszystko z dupą kojarzy, panie profesorze";)
Jeśli chodzi o poziom tekstów Dezertera, to wykazuję pewną ostrożność w wartościowaniu - to w większości typowe teksty buntu, nawet jak się zestarzeli to też musieli iść tym tropem. A Kazik to Kazik. Kropka;p

Mimo, że kropa, to jeszcze dodam (nie mogąc się powstrzymac) - w tekstach śpiewanych dużą rolę gra wokal i muzyka - czasami nawet marny tekst jest przebojem (napiszmy tekst w stylu - "jestem głupi, mam pierdolca/kolczyk w uchu, w dupie stolca/ mózg mam jakiś opuchnięty/jestem chyba pierdolnięty - i czekajmy na opinie. A tak nucimy go sobie do dziś, mimo, iż powstał grubo ponad 20 lat temu).
Zresztą to i tak się tyczy wierszy pretendujących do miana piosenek - na sucho to i dobra wódka ciężko przechodzi.
A o Dezerterze pogadamy sobie przy jakimś piwku w przyszłości ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy to się odnosi do Biblii i Koranu?
Tak, również.

Nie powinno się bezgranicznie wierzyć w niczyją mądrość. W żadne autorytety.

Przyznam, że ja z kolei nie łapię Twojego toku myślenia.

Automatyczny manekin to taki robot, kukła, która jest zaprogramowana na wykonywanie określonych czynności. Natomiast w głowie peela ustawiono "wielotomowe przysłowie" - ten program, który powoduje wykonywanie owych automatycznych czynności przez manekin. A wszystko to jest oczywiście metaforą, gdyby ktoś nie wiedział.

Bardzo się cieszę, że Cię zainteresował mój wierszyk. ;-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo pomysłowe. A jakie elegancke. Śliczny chłopczyk jesteś.

Nie, no co Ty. Do tego, żeby się dobrze bawić.

Dzięki za bezcenne rady.
Kupują.
Ja też pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myślę, że Polska nie jest najnieszczęśliwszym z państw, jak to się zdaje po lekturze wielu ujęć jej dziejów. – Czy to nie przeniesienie wady wiadomości, przedstawiających serię codziennych katastrof? – Bo, spójrzmy na końcówkę listy krajów szczęśliwych, na te najnieszczęśliwsze: – Państwo wielkomorawskie – nie przeżyło średniowiecza; – Księstwo Serbołużyczan –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież odnotowywani są ich władcy: Książę Derwan (ok. 632 w kronice Fredegara, łac. Dervanus, dux Surbiorum), jako książę plemienia Surbiów (tj. Serbów łużyckich), Książę Miliduch (†. 806, łac. Miliduoch, Melito, Nusito) – książę serbołużyckiego związku plemiennego, a nawet z tytułem „król Serbii”. – Państwo Wieletów vel Luciców – nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Stodoran –  nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Obodrytów –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież znani są ich niektórzy władcy, np. Książę Gostomysł (†844, łac. Goztomuizli, Gestimulum). Książę Stoigniew (†955), wymieniany jako współrządzący z Nakon (†965 lub 966) Książę Dobomysł (w 862 wg Annales Fuldenses odparł najazd Ludwika II Niemieckiego, po łac. zwano go Tabomuizl), Książę Mściwoj, który w r, 984 roku wziął udział w zjeździe w Kwedlinburgu. Książę Przybygniew vel po niemiecku Udo. Książę Racibor. Książę Niklot. – Prusowie – nie przetrwali średniowiecza; – Jaćwingowie – nie przetrwali średniowiecza; – Królestwo Burgundii – nie przetrwało średniowiecza, choć w latach 1477-1795 wymieniani są władcy Burgundii ale tylko tytularni, bez ziemi i realnego państwa. Itd. A Polska? Z Polską jak widać mogło być dużo gorzej!   Pozdrawiam!  
    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...