Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

z połaci ornej las górę opasa,
wyciętym oczkiem szczyt w tajemnej mocy
zawija sosny, zacz, cała ich masa
jak te kamienie wystrzelone z procy,
dyć, żadnej grudzie nic ująć z niewoli
by drzewu wmówić, żech ziarnkiem fasoli,

wiatr musiał szepnąć, gdyć spod ściółki wzbiło
brzydkie kiełczątko, wij pod niebo, w którym
nie będzie musieć przepychać się, z siłą
nijak, w niebiesiu, kiedyż pulchne chmury
i cała przestrzeń, jakaż twoja wola,
nuże wypełznij – jakoby fasola,

choć sióstr dokoła kilka, ta – niewidka
zmieszała myśli i poczęła kręcić,
zacz, zaszumiało – jaka sosna brzydka,
wśród innych smukłych, trzymających w piędzi
igły i korę, ta wszystkoć powoli
wijąc, strącała jak strąki fasoli,

aż człowiek przyszedł i spojrzał i rzecze,
nuż, wszystkieć sosny, prócz tej jednej w rąbież,
gdyć z żadnej, smakosz, żywica nie ciecze,
a z tej wykrętnej być może cokolwiek
będzie, gdyć w życiu takoż ciało boli,
żech wić się musi przykładem fasoli,

dużo lat przeszło, kiedyć znów las górę
opasał, nuże, szczyt w tajemnej mocy
wywijał sosnę, zacz, drzew reszta murem,
gdyć młódź dziczeje i którejś tam nocy
zszedł księżyc niżej jąc wierzchołki golić
zaś, nie dowidział, tnąc kawał fasoli,

dziś, góra lasem szczelnie opasana,
żech sosnę zoczyć, trza na szczyt wejść, oby,
nie szepnąć, gdzie tam po pokornych stanach,
żech mniej pożytku z szumu niźli z mowy,
dyć, jaka siewka z fasoli, po trochu,
zmyśli, zaś pełznąć na zasadzie grochu?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



myślę mój Jacku, że Boh pewnie tutaj
by nie wytrzymał, gdybyś mu się wtrącił
boć każda połać las czy też ruczaj
to jest jedyny samiuśki kącik
w który zacz, wkładam pieśń, nuż, balladę
i jakoś temuż rad jestem nader

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kiełczątko poprawione,
dycie jak życie czasem
może przesadzam, ale
w tym całe piękno by
ballada z przesadą od-
dawała to co obrazem
rzeczywistości, góra
sosnowija istnieje naprawdę

z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. dzięki za koment
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


zacz, drogi Stefanie
na twe spogladanie
zawszem jest rady
oj rady - dady - rady - u - ha!
z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. dzięki za przeczytanie
A Bogdan napisał, że masz wydumać nuty do mego wierszyka p.t. "między modlitwami" w Z.
Wtedy nauczę się grać na gitarze, tylko żeby ktoś nastroił. Pzdr. Stefan.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...