Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

nic, nic się nie stało


Rekomendowane odpowiedzi

Jest to na razie początek. Nad resztą popracuję jak znajdę czas.

Ponieważ nie udało mi się dokończyć, będą trzy części. Dodałam tutaj drugą, bo z powodu limitu, mimo iż nic nowego nie dodawałam, mogłam to dodać tutaj.

* cz.1
Przytulił ją i lekko musnął ustami jej usta. Odsunęła się. Przytulił ją mocniej. A jednak się opierała.
-Co się stało?
-Nic. Po prostu o to chodzi że nic.
-Więc?
-Więc idę do domu. Z tobą, albo bez.
-Zastanówmy się. Mamy jeszcze czas. Autobus będzie za pół godziny
-Nie. Ty się zastanowisz. Ja idę.
Wyrwała mu się z silnych ramion. Wstrząsnął nią dreszcz. Poczuła zimne powietrze. A jednak dawał ciepło, pomyślała.
Nagle nadjechał autobus, do którego podbiegła. Zostawiła go w osłupieniu. Dogonił ją i też wsiadł do żółtego pojazdu.
-Jesteś pewna?
-Tak. Daj mi spokój. Nie chcę Ciebie znać.
Skrzywił się najpodlej jak tylko potrafił. A jednak coś ją gryzie, tylko za Chiny ludowe się nie przyzna. Usiadł obok niej. Czule pogłaskał po głowie.
-No więc? – zapytał zdumiony, jakże odmiennym zachowaniem dziewczyny.
-Nic. Po prostu nic. To nie ma sensu. A poza tym to pieprzenie głupot. – odparła oschle i bez uczuć.
-Kto ci to powiedział?
-Nikt. Wiem.
-Skąd?
-Po prostu wiem. Jak i to, że nie powinniśmy być razem. To nie wypali. Pa.

Wybiegła z autobusu, a on pojechał dalej. Nie obchodziło ją gdzie, żeby tylko nie wysiadł na następnym przystanku i nie przyszedł do niej.
On tymczasem spokojnie rozmyślał nad tym, co usłyszał.
No tak – pieprzenie głupot. Czy taką głupotą byłoby bycie razem? Z nią? Nie, pewnie coś się musiało stać. Ktoś jej coś musiał powiedzieć. Chociaż powinna myśleć, mieć swój rozum, własne zdanie, musi wiedzieć co ona do niego czuje... Nie, niczego nie musi wiedzieć, tak jak on niczego nie mógł być pewien, a zwłaszcza tego co ona myśli i czuje. Była taka młoda, taka głupiutka i dziecinna w pewnych kwestiach, a jednak coś go gryzło... Co się stało?

****

Następnego dnia rano obudził ją sms.
„Co się stało? Powiedz. Proszę. Pa. ps. Dziś tam gdzie zawsze o 20.00, będziesz?”

Nie, no kurwa, nie to. On niczego nie rozumie? Czy jest aż taki tępy czy mnie chce jeszcze wkurzyć?– zastanawiała się i długo by ją myślenie zajmowało, gdyby nie dzwonek budzika. No tak, trzeba wstać.
Może i dobrze. Nie, nie przyjdę dziś. I nie odpiszę.

**cz.2
Ale jak to często bywa – co innego się mówi, co innego myśli a co innego robi. Zwłaszcza występuje to nagminnie u młodych dziewczyn.
Pojawiła się o dwudziestej danego wieczora w danym miejscu i siedząc obok niego, zapatrzona w dal, nadal rozmyślała.
-Więc?
-Co więc, co więc? Nic więc. Nie wiem.
-No to ja Ci radzę dowiedzieć się.
-To może od razu znasz odpowiedź?
-Nie, ale zostań.
Nie, dłużej jego widoku nie zniosę – pomyślała. – Przecież to jakaś farsa, rozczulony mężczyzna jak w melodramacie.
-Nie. Zdam się na los.
-Czyli?
-Zerwę z Tobą, bo przyszłości w tym nie widzę.
-A jak dostrzeżesz to będzie za późno. No wspaniały pomysł. Sama na niego wpadłaś?
-Nie dałeś mi dokończyć. - Zezłościła się. Złoszcząc się wyglądała pięknie. - Nie, jak los ułoży się pomyślnie, to będziemy razem.
-Każdy jest kowalem swego losu, o tym może też nie słyszałaś.
-Słyszałam. Cześć.

Odeszła od kawiarnianego stoliczka i poszła lekkim krokiem przed siebie. Nie zatrzymywał jej. Nie było w tym sensu. A on nie cierpiał robić bezsensownych rzeczy.

****

Nie uszła dwudziestu metrów, jak zaczepił ją nieznajomy.
"Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomymi" - przemknął jej przez myśl cytat z książki.
Była to wspaniała rada i właśnie dlatego, że była taka wspaniała nie zastosowała się do niej.
Nie lubiła rzeczy idealnych, wspaniałych. Uważała, że w życiu nie można zawsze mieć wszystkiego, co najlepsze. To staje się monotonne. I nudne.
Szczęście polega na tym, że jest rzadko, więc ludzie się z niego cieszą.
Ją martwił zaś jego nadmiar - była dzieckiem losu, miała szczęście od zawsze. Było jak klątwa. Każdy jej go zazdrościł. Z rozmów z przyjaciółmi wyłaniał się sielankowy obraz do pozazdroszczenia. Człowiek prześladowany szczęściem. Każdy z jej znajomych by się zamienił, nawet na jeden dzień.
Miała wszystko piękne i wymuskane, od lat dziecięcych - rodzice byli bogaci, chłopak którego właśnie rzuciła był piękny, a ich związku zazdrościło jej wiele osób, mogła mieć wszystko o czym marzyła, zawsze wszystko jej uchodziło płazem, spotykały ją rzeczy niezwykłe.
A ona marzyła o pechu. Ogromnym i jasnym jak grom z jasnego nieba.
Ale ten niestety nie nadchodził.
****

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogólnie mnie się podoba, obaczymy co dalej z tego będzie. ale to bym definitywnie zmienił „za Chiny ludowe się nie przyzna” – w dialogu by uszło, ale w obecnej formie nie bardzo. moim zdaniem oczywiście.

p.s. cały czas, z narastającą niecierpliwością czekam na „piruety, świetliste kręgi klingą miecza”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...