Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

...pragnę pieca kaflowego
tak żebraczo i zachłannie
pragnę tulić się do niego
a ty dajesz mi centralne


dzień ma szarą barwę pragnień
nawet deszcz gra nutę tęskną
w jasyr wzięta więdnę malwą
gdy się patrzę nań za często

pokręciłeś moje życie
niezliczoną chmurą nacięć
ja rozliczam teraz chętnie
twoich czynów - moja pamięć

część 2

głupia garnie się do ciepła
jak żebraczka pod kościołem
wymoknięta w deszczu życzeń
wali jeszcze pokłon czołem

wypuszczone pod wiatr tęski
snują się melodią cichą
czasem kapną słowomiodnie
częściej jednak brzydko zgrzytną

pokręcone ścieżki życia
bardzo chętnie czas omota
z przeznaczeniem się nie targuj
bierz za ogon, wiąż do płota

Opublikowano

no przeciez to ponad siły ! :/ one dalej swoje ! dość tego kobitki . facetom też od Was coś się należy ! taka sobie fraszka - jak zwykle wina po stronie jego . a jakże by inaczej . bo kobietki czyste , przejrzyste , a Ci faceci gruboskurni, nieromantyczni - eech . ta zima jest do niczego .

Opublikowano

no proszę ja Ciebie Szanowna Żak Stanisławo ! sie poczułem podle ubodnięty !! nie cierpię tv , ani pilotów w rękach !! chrrr i owszem , ale juz w miejsce miękkiej poduszeczki wolałbym mięciutki pachnący brzuszek . ;)

Opublikowano

Ładnie to tak Staisławo z dwóch dobrych jeden świetny robić.
Ostatni wers zmienił część drugą na lepsze. Och aż mi szkoda
tego przeznaczenia - tak za ogon i do płota (uf).
Plus za cz1, plus za cz2 i plus za całość to razem TRZY!
Pozdrawiam

Ps.
Pozazdrościć takiej "bez weny ...."

Opublikowano

Piotrze, jak wiesz tyle było opcji... został ino ...płot, wena poszła tańczyć już długo chyba nie...
wiem że lubisz rymowane, więc z dedykacją....piec kaflowy.
pozdrawiam wieczornie.

marku, jakże się cieszę, ze dałeś się ugłaskać....
miłych snów!

Opublikowano
Antku, właśnie czytając jeszcze raz doszłam do takiego samego wniosku, dzięki

HAiQ, serdecznie dziekuję, jak widzę tylko ci co lubią rymy zaglądają tu mając coś do powiedzenia, tym bardziej to miłe,
serdeczności

Marlett, mozna dorzucić- dobre słowo i czułości odrobinę, dzieki mocne.

Elu,więc życzę na dodatek i wesołej niedzieli, spokojnej, buziam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • szybko żyjemy czas gonimy ale on ciągle  przed nami   niby jest tuż tuż już go mamy ale to tylko złudzenie   szybko żyjemy dajemy rade jutro widzimy nie uciekamy   ciągle gonimy kochając to co jest przed nami ''Wariaci''   szybko żyjemy przyśpieszamy czas się śmieje bawi się z nami   a my udajemy że dobrze na z tym ale po cichu  przeklinamy  
    • @Naram-sin Hej, dziękuję za komentarz, bardzo cenię Twoje opinie. Byłbyś tak miły i wskazał mi gdzie średniówka się nie zgadza? Pytam bo sam tego nie widzę...   Plus - co można ewentualnie innego poprawić, aby wiersz był bardziej rytmiczny?   Pozdrawiam J
    • Dziewięciopiętrowy blok, chociaż ostatnia kondygnacja zajmuje połowę każdej z poniższych. Jedno z mieszkań na ósmym.    Za mojego wczesnego dzieciństwa budynek ten - wówczas w podwarszawskim Ursusie, pod adresem Baśniowa 1 - wzniesiony z wielkiej płyty, wyglądał zupełnie inaczej. Można by napisać, że szaro - jak polska ówczesna rzeczywistość lat siedem mdziesiątych i osiem dziesiątych. Ale czy dla wszystkich Polaków, mieszkających w ojczyźnie, codzienność była szara? Nie była. Czy dla zamieszkałych poza jej granicami, w tym na Zachodzie - była taka barwna? Również nie. Ja nie narzekałem, ponieważ rodzice - dziś już oboje nieżyjący - byli do tego stopnia dobrze sytuowani jak na tamte czasy, pomysłowość i i zaradność pomijając - że o konieczności stania w długich kolejkach i w ogóle o istnieniu tych drugich nie miałem pojęcia.     Minęło dzieciństwo, minął wiek nastoletni, zakończony maturą w tym samym liceum ogólnokształcącym, w którym średnie wykształcenie zdobyła moja mama. Na studia wyprowadziłem się do Krakowa uznawszy, że jako osoba ze tak zwanym świadectwem dojrzałości - jestem dorosły. Myliłem się, ale nikt wtedy mi to powiedział. Nie mnie jednemu zresztą i nie tylko w Warszawie, ale i w całej Polsce. Ano, początkowa świadomość reprezentantów młodszego pokolenia w pewnej mierze, aby nie rzec w istotnej, zależy od ich rodziców. Sam zatem pewne rzeczy musiałem odkryć i sam pewnych rzeczy musiałem się nauczyć.    Wtedy, w roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt, we Wrześniu - opuściłem m mieszkanie rodzinne po raz pierwszy.    Kolejne razy nastąpiły w latach przyszłych od wspomnianego, a zarazem obecnie już przeszłych. Pierwszy ślub (bo mam na koncie i drugi), wyjazd na pięć lat do Zjednoczonego Królestwa Anglii, Szkocji i Walii oraz Irlandii. A potem powrót na krótko i kolejne pożegnanie, i tym razem tak po prostu - na ponad pięć do Niderlandów.     Teraz, po zmianie z ostatniego dnia zeszłego roku - tata odszedł jakże symbolicznie, trzydziestego pierwszego dnia Grudnia - wróciłem. I przyszedł czas na pożegnanie ostatnie. Ono zbliża się wielkimi krokami; mieszkanie to czeka na nową właścicielkę. Czy to słuszny posunięcie? Tak zadecydowałem, rozważywszy - myślę, że wszystkie - racje. Mając tak osobiste, jak I materialne powody. I swoje plany. Któż ich nie ma??     Jestem starą, doświadczoną duszą. Pamiętającą - dotarłem do tej wiedzy w drodze medytacji, część z tej pierwszej znalazłeś, mój Czytelniku, w rozdziałach "Innego spojrzenia" - swoje poprzednie wcielenia i wiele wydarzeń z tychże. Dlatego jest mi dobrze na tej planecie wszędzie tam, gdzie ciepło i gdzie w miarę sucho. O czym przekonałem się po raz kolejny w czasie tej inkarnacji, odwiedzając południowe kraje:  w tym Brazylię i Sri Lankę. Nie lubię zimna, o czym to życie - szczególnie podczas zamieszkiwania w Szkocji - przekonało mnie także.     Popatrzę jeszcze kilka - może kilkanaście razy - z balkonu na częściową panoramę Ursusa. Na jak długo zachowam w pamięci ten obraz? Myślę, że na długo. Jednak czy będę doń często wracał? Raczej nie.     Zabiorę wszystko, co mam do zabrania. Wejdę na balkon po raz ostatni, po raz ostatni wyjrzę przez okno - już niedziecięcej - sypialni. Po raz ostatni zamknę drzwi. Może przywitam się z nabywcą? Jeszcze nie wiem. Ale czemu nie?     I wyjdę na korytarz a potem na ulicę. Nie oglądając się za siebie. Czy jestem zimny drań, tak jak ktoś kiedyś o mnie powiedział? Bywam zimny. Mam lodowatą stronę.     I...     Czeka przyszłość, która z godziny na godzinę staje się teraźniejszością.       Warszawa Ursus, Konińska 4., 17. Maja 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Moondog podmiotem jest wiatr tytułowy i on się zwraca do czytelnika trochę jak u twojego mistrza Pozdrawiam również 
    • Wstęp            I należy zacząć od samego podmiotu lirycznego: Dagny - jest to zdrobnienie od słowiańskiego imienia - Dragomiry i oznacza ono: dobry spokój, dopiero po zniewoleniu kultury słowiańskiej przez chrześcijaństwo - powstał, jakby inaczej: święty spokój...                                                     Rozwinięcie              Powyższy wiersz posiada formę klasyczną, a raczej - powinien: jeśli używamy interpunkcji - należy używać dużych litery, otóż to:   Pójdziemy w nocną ciszę, brachu, pójdziemy w mgielne sady, by szukać rajskich jabłek w piachu, odsądzić cześć od zdrady!             Taka forma jest poprawna, wiersze w stylu klasycznym - melodyjne i rytmiczne - nie muszą posiadać sylabotoniczności, średniówki i sylabicznych rymów - żeńskich, męskich i nijakich, jeśli chodzi o treść: gołym okiem widać - mówi ona o młodości i miłości, nawiązując przy okazji do biblijnego raju - Adama i Ewy - jasna symbolika jabłka.   Będziemy nizać krasne głogi  na srebrną nić poświaty i plątać naszym krokom drogi od szczęścia do utraty!             Była już młodość i miłość, a w drugiej zwrotce mamy wolność, dosłownie: waleczną - wolność! Jeśli chodzi o formę, jest ona jak najbardziej prawidłowa - jest melodia i rytmika, także: logiczny sens powiązany z pierwszą zwrotką.             Niestety, trzecia i czwarta zwrotka wymagają pracy twórczej - dopracowania, słowem: podmiot liryczny bardzo dobrze zaczął, aby nagle zrobić zgrzyt... Nie dużo lepiej: "pójdziemy wypić za dzisiaj", a w trzecim wersie - w trzeciej zwrotce - brakuje rymu, ostatni wers w trzeciej zwrotce nie pasuje do całości - brak melodii i rytmiki, czwarta zwrotka: ręce opadają - należy ją napisać od samego początku i zastosować parabolę, puentę, przerzutnię i hiperbolę.                                             Zakończenie              I podsumowując całokształt powyższego tekstu od strony formalnej i treściwej - podmiot liryczny występujący w tym wierszu jako autor w postaci jednej osoby - tej samej, powinien popracować nad formą - środkami stylistycznymi, życzę młodej damie wytrwałości w pracy intelektualnej i artystycznej - osiągnięcia perfekcyjnej doskonałości w mowie wiązanej.   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...