Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie wiadomo, dokąd uciec,
- wszędzie grasują seryjne ofiary,
wychodzą z bram pochylone, uległe
jak biedne kurwiątka, których
się nie posuwa, tylko za wygląd
daje piątkę i odchodzi.

Gonią cię jak szczura po kanałach,
znają każdy zakręt, dorwą cię
- to pewne. Ale za którymś razem

coś pęknie i już nie będzie zgody
z naturą, urodzi się w tobie gorszy
z braci, chwyci za gardło i powie,
że waszą matką jest zaciśnięta pięść.

Więc tak, jak planowali, zaatakujesz
pierwszy. Spodoba ci się ta drapieżność.
Dopiero wtedy zaczniesz płakać.

Opublikowano

Pani mocną stroną zawsze była reporterska obserwacja i emocjonalny przekaz - tak też i tu mamy.
Zastanawiam się jednak, czy - z powodów jw. - dla wiersza lepszym tytułem nie byłaby "pętla"?
Odnoszę też wrażenie, po kilkakrotnym czytaniu, że pierwsza zwrotka jest trochę źle zwersyfikowana (nb. jest tam fragment ", -", czyli dwa znaki nie idące w parze ;).
Także w tej zwrotce proponowałbym wstawić myślnik między: "nie posuwa - tylko za wygląd".
W poincie dostrzegam albo przesadną wiarę w człowieka, albo uproszczenie psychol.; moim zdaniem tam mogłoby być: "Dopiero potem zaczniesz płakać."
Ogólnie - podoba "misię". ;)
b.

Opublikowano

myslnik w pierwszej strofie zburzylby rytm, poza tym, przed slowem "tylko" wyglądałby dość dziwnie. Słowa, wg mnie powinny płynąć, przecinek daje czytelnikowi ułamek sekundy na oddech, myślnik zatrzymuję na dlużej.

w sprawie "potem".

Kiedy zaczniesz płakać? Wtedy, gdy zaatakujesz pierwszy i okaze się, że podoba ci się ta drapieżność.
W zadnym wypadku - "potem"

jesli chodzi o tytuł - pętla ma w sobie coś ostatecznego (napisałam zresztą wiersz o tym tytule) "Koło" w pewnym sensie oddaje to, co miałam do przekazania --> ten pościg po obwodzie, gdzie nie wiadomo - kto kogo goni, kto - przed kim ucieka.

dzięki za lekturę, pozdrawiam - mirka

Opublikowano

Już wczoraj chciałam zaprotestować, ale nie mogłam się załogować - org mi chodzi jak struty szczur.

„Koło” pasuje mi do wiersza, choćby z powodu obrazu szczura – gryzonie w klatkach biegają po karuzelach albo innych kolistych trajektoriach.

„wtedy” – to nie jest uproszczenie, jedynie inne ustawienie, przesunięcie ciężaru.
Płacz nie jest tu konsekwencją, lecz czymś istotnym, ważnym. Atak i związane z nim uczucia stają się warunkiem jego uwolnienia.

Wiersz mocny, zostaje z czytelnikiem.
Pozdrawiam, Mirko.
Fanaberka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




O, mnie już się podoba! Od dziecka marzę o drapieżności, o rozrywaniu na strzępy,
krwi siekajacej na lewo i prawo...


Posmutniały nam wieczory, zatkał wiatr wyjące echa,
tak jak dawniej myśl kosmata do kominka nie ucieka.
Wszystko zwykłe, standardowe: zamiast trwożliwego cienia
ekran srebrem zamigocze w bezbolesnych gróźb płomieniach

a ja chciałbym, tak jak dawniej: żeby wilk kapturka zjadał
i nie w żadnej bajce bzdurnej, ale wczoraj, u sąsiada!
Żeby straszył mnie pólnocą, pazurami do drzwi skrobał...
Ranek budził by mnie z wieścią:

- Wstawaj! Znów trup!
- Kto?
- Teściowa!

Łezkę smutną bym uronił, ponarzekał, że złe wilki
(ale weź go człeku ustrzel?... to jak w lesie szukać szpilki...)
i znów kładłbym się do łóżka, a wilk w okno zerka, zerka...
Rano:

- Wstawaj! Znowu wilki!
- Kto tym razem?
- Straszne... Elka.

I łzy kap, kap do chusteczki, wprost różaniec płaczu cały,
lecz, że "nie ma tego złego..." - oczy co dzień by piękniały,
bo i dziadka Jurka wilk zjadł, a i ciotkę Annę schrupał
i Grażynę dopadł w sianie (tej to szkoda! niezła... laska).
Nawet redaktorkę samą, która wywiad zrobić chciała
ugryzł w cycka... ale uciekł! (grupa ludzi nadciągała).

Lecz cóż, marzę... bo w wieczory
zatkał wiatr wyjące echa,
tak jak dawniej myśl kosmata do kominka nie ucieka -
nie ma już na kogo zwalić, że to sprawka wilkołaka,
bo ci żona dziś wróciła podniecona dziwnie taka?
Wszystko zwykłe, standardowe: zamiast trwożliwego cienia
ekran dysząc zamigocze,

gdy pozycję sąsiad zmienia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





cześć Mireczko
Co do kombinowania w cudzych wierszach
nie podoba mi się
ostatni wers
bez niego o taaak.
z nim jakoś niespójnie dla mojego małego rozumku.
Opublikowano

A mnie się podoba w całości. Ludzie z natury są drapieżnikami i nic poradzić na to nie mogą. Gdzieś ten instynkt drapieżności muszą wyładowywać lub jakoś go sublimować, ale to trudne w "cywilizowanym" świecie. Więc niektórzy wyrodnieją. A widząc to w sobie - płaczą (jakąś resztką sumienia lub żalu nad zatraconym sobą).
Takie zjawiska widzimy często w reportażach z sal sądowych.
Pozdrawiam.

PS. Cecorko, jesteś niemożliwa! ;-)))

Opublikowano

Mirko niewątpliwie bardzodobry jeśli nie genialny wiersz. Kiedy przeczytałem twoje komenty pomyślałem, że każdy z nich wnosi i przedkłada autorowi jakąś mądrą radę (każdy dosłownie). Nawet jeśli czasem bywa, że ktoś potrafi oceniać a nie potrafi pisać (co też brałem pod uwagę) z pojawieniem się tego wiersza wykluczyłem tę opcję. Jeszcze tylko pytanie co do inspiracji: Naoglądałaś się fight clubu czy cuś?
pozdrawiam jimmy

Opublikowano

kłopot z tym, że moja głowa projektuje czasem obrazy, o kóre bym tej głowy nie podejrzewała. I jest tak, że coś z tym zrobić trzeba, jak upuścić nadmiar krwi, bo się może źle skończyć. Podobnie było z tym "slajdem" - uznałam, że najlepiej go z siebie wyrzucić.

:)

dziękuję za wpis, jestem jakoś spokojniejsza, bo staram się tak komentować, by nie zdołować autorów i zawsze szukam w każdym tekście wszystkiego, co moim zdaniem warto ocalić. Nie sztuka - przywalić i uciec. Szacunek dla piszącego wymaga czegoś więcej niż jednego czy dwóch słów.

mirka

Opublikowano

Nie wiem, co o wierszu mysleć... z jednej strony czuję do niego jakiś blues, z drugiej strony przeraża - głównie ta niewiara w człowieka... z tejże racji, że czuje się lekko zagubiony pod względem światopoglądowym, nie ocenię wiersza, nie wiem, naprawdę... wiersz porusza bradzo ważna stronę ludzkiej natury, o której jeszcze nie jestem przekonany;) Pozdrawiam

Opublikowano

raz na dworcu kolejowym w Kole
spotkały się tuż przed wyjazdem dwa mole
rzecze jeden - kolego ja pod kołnierzem a ty w bucie
nie ma dokąd i skąd kotokolwiek z nas uciec
na to drugi - nie my uciekamy, rzecz pierwszy - zaraz!
to my bez biletu a zdaje się jakby nasza ofiara

z ukonikiem i pozdrówką MN

Opublikowano

Witaj Mirko.

szczerze. ostatnio nie porywaja mnie Twoje pointy (patrz swoj poprzedni "podklad" jesli dobrze pamietam). sprawiaja wrazenie zmyslonych .na sile, moze lekko moralizatorskich? !
pierwsza strofa genialna ;"seryjne ofriary" i "kurwiatka" nie pozwalaja przestac czytac.
Pozdrawiam

Opublikowano

Dotyk, zaintrygowałaś mnie, więc zaczęłam cię szukać...wiadomo w Z, potrafisz pisać ciekawie,z ikrą, więc wybacz mnie daleko do tego... nawet porządnie nie potrafię komentować, bo nie znam żadnych zasad rządzących poezją, piszę z wyczucia,,,
pozdrawiam ciepło ES

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Konrad Koper @Leszczym @Konrad Koper   No cóż, bracia, jeszcze jest rozwinęcie:   >>> A odpoczynek to jego świt.   Więc, gdy słońce zachodzi, miej na uwadze, że gdy w połowie jest na linii ziemi - ciemność spowija je poniżej pasa, a wzwyż oświetla Twój umysł, byś mógł mówić swobodnie, bez słów, w bezruchu.. by słyszeli Cię wszyscy i wszyscy kolców swego bólu się pozbyli,  wśród Twojego okrzesania bowiem moja jasność da Ci nowe życie, a w nim nowy uśmiech, nowe myśli, nowy dom i nowe wyzwania.   Byś powstając z kolan nocy, miłości podziwiającej we snach miał ducha by iść i ciało by oddychać - w nich twórczość ziści się, niczym nowy byt w trwałej logice kroków człowieka, we światach takich, jakie sobie tylko wyobrażasz. <<<
    • Czerwiec mija: zostało go już mniej, niż więcej. Jeszcze trzynaście dni, nie licząc dzisiejszego. I pięć dni Lipca, bo zobaczę ją w tę Sobotę dopiero wieczorem. Razem osiemnaście odcinków czasu, umownie nazywanych dniami.     Wiem: ona też patrzy w kalendarz, też odlicza. I myśli. Wróci? Nie wróci? Prawda, że do tej pory zawsze dotrzymywał słowa i gdy umawiał się, przyjeżdżał. I zawsze z kwiatami. Ale między nami zmieniło się wiele, ba! wszystko - odkąd zaproponowałem, żeby z mną wyjechała. Odpowiedziała, że nie może, podając szczerze prawdziwy powód. Odpowiedziała, jakby już wcześniej wszystko było między nami jasne, oczywiste i wiadome. Jak gdyby propozycja ta była całkowicie naturalna. Bo przecież było - i była. Bo czy mężczyzna umawia się ot tak, przychodzi ot tak, przynosi kwiaty i prezenty ot tak? Czy ot tak spędza długie godziny na rozmowach? A czy kobieta, która nie chce umawiać się, umawia się? Czy kobieta, która nie chce z danym mężczyzną spędzać czasu, czeka nań i rozmawia godzinami? Odpowiedź jest jedna - jej nazwanie jest apotrzebne. Zbędne. Jak wypowiedziane szybko stwierdzenie, że domyślała się niczego. Chociaż prawda: propozycji wspólnego wyjazdu mogła się nie domyślić. Ale "nie mogę" zasadniczo różni się od "nie chcę". Tak samo jak szczerość od jej zaprzeczenia.     Myśli. Przyjadę czy nie? Dotrzymam słowa czy nie? Zmodyfikuję swój pomysł ze względu na okoliczność, że Marta nie może na stałe opuścić Polski, a przynajmniej, że nie może uczynić tego na razie? Zastanawia się: Andrxej, jak bardzo jesteś słowny? Na ile twoje pomysły i czyny podążą za deklaracją? Na ile pokażesz mi, że mogę śmiało postawić istotny krok na ścieżce zaufania? Nawet, jeśli miałabym postawić go z pewną obawą?     Myśli. Robi to, co do niej należy, wypełnia codzienność urzeczywistnianiem obowiązków zawodowych i rodzinno-domowych: pracą, pomocą mamie, spacerami z psem - i myśli. Czeka.     Zrobiłem tak, że Marcie zaczęło na mnie zależeć? Tak. Z pełną świadomością, czego chcę i do czego zmierzam. Ale po odpowiednio długiej obserwacji. Po odpowiednio długim, spędzonym razem czasie. Po rozmowach, które pozwoliły mi dowiedzieć się o niej wiele. Podczas których otwierała się i sama oczekiwała zaufania. Po rozważeniu wreszcie, wystarczająco czasochłonnym i należycie dogłębnym. Wręcz kalkulacji. Mam swoje lata, czytaj: swoje doświadczenia. Mam też dosyć rozczarowań.    Podjąłem decyzję. Poczyniłem kroki dostatecznie zdecydowane, dostatecznie daleko idące, aby mogła być mnie pewna - i to nie tylko na początek. Ale z ujawnieniem zaczekam do spotkania. Do rozmowy. Bo ja też chcę móc być jej pewien. Dość mam kobiet, które nie wiedzą, czego chcą. Kobiet nie szanujących mężczyzn, bawiących się ich uwagą i uczuciami. Podstępnych, mówiących kłamstwa prosto w oczy.     Czekam na kolejny czas z Martą. Na rozmowę w terminie, ustalonym podczas ostatniego spotkania. Krótko przed naszym rozstaniem o poranku po przerozmawianej nocy, tuż przed szóstą rano w tamten Poniedziałek.. mniejsza o datę.    Czekam, by wrócić z Chin. Dotykając kraju, tchnacego przeszłością, kulturą i tożsamością. Dumnego z tego, co było i z tego, co będzie. Dobrze, że Chińczycy mówią po angielsku.    Czekam, aby znaleźć się przy Marcie. I oczywiście na jej reakcję, gdy...     Uspokajam i wyciszam myśli, odliczając dni.    Lipiec się zbliża...        Phuket, 17. Czerwca 2025 
    • @Marek.zak1    Nie bądźcie tchórzami, bawcie się z dziwkami, mają kaprysy chwilami i myślą, że są lepszymi oszustami.   Kiedy dziwkę bierzesz do łóżka niech nie zabrzmi żadna pogróżka. Kiedy przychodzi jej zapłacić mógłbyś ją nawet zwyczajnie stracić.   @iwonaroma Dlatego dobrze, że masz mydło.
    • Milczący, bezduszny kamień... Ogromu ludzkiego cierpienia nie opowie, Ani rozdzierającym serce krzykiem, Ani cichuteńkim szeptem,   Nie powie o tamtych straszliwych obrazach, Gdy w wszechobecnym morzu okrucieństwa, Z przerażenia w gardle więzły słowa, W sercach z wolna gasła nadzieja…   Gdy dwusilnikowe bombowce, Na miasta niegdyś gwarne i ludne, Zrzucały tysiącami bomby zapalające, Przyoblekając je zaraz pożarów płaszczem,   Gdy uciekających cywilów kolumny, Tak bezradnych i przerażonych, Przezywały serie karabinów maszynowych, Zamontowanych pod myśliwców skrzydłami…   Milczący, bezduszny kamień... Nie jest godnym upamiętnieniem, Krwi w obronie Ojczyzny przelanej, Tysięcy Polaków zakatowanych na śmierć…   Tych co za drutami obozów koncentracyjnych, Z głodu i zimna pomarli tysiącami, Tych co na niezliczonych szlakach partyzanckich, Polegli w młodości od wrogiej kuli.   Tych co na barykadach powstańczej Warszawy, Dzielili się kawałkiem chleba ostatnim, Nim nurkujących sztukasów eskadry, Na proch marzenia ich niezliczone starły.   Tych co w masowych egzekucjach, Nim rozstrzelania padła komenda, Przerażeni pośpiesznie czynili znak krzyża, W ostatniej życia chwili westchnąwszy do Boga…   Milczący, bezduszny kamień... Nie zrozumie czym był płacz matek, Czym było serce strachem przeszyte, Nie pojmie tamtych kobiecych łez…   Gdy płaczące maleńkie dzieci, Z wszelkich ludzkich uczuć wyprani Okrutni ss-mani odrywali od piersi, By ich matki dotkliwie pobić.   Gdy nastoletnie siostry i córki, Przy pełniach księżyca wypłakując oczy, Zanosiły nocami do Boga modlitwy, Błagając o powrót swych ojców i braci.   Gdy siwowłose pomarszczone matki, Widząc swych nastoletnich synów mogiły, Oznaczone niewielkim krzyżem brzozowym, W bólu i łzach zrozpaczone tonęły…   Milczący, bezduszny kamień... Głuchy pozostanie na szepty anielskie, Mówiące o niezłomnych Polaków ofierze, Poniesionej na każdym wielkiej wojny froncie…   Głaz ogromny lecz zimny Przenigdy do ludzkich duszy nie przemówi, By opowiedzieć o setkach bitew partyzanckich, O tysiącach partyzantów poległych.   Głaz toporny, nieociosany, Nie przemówi do milionów wyobraźni, W tym zabieganym świecie szalonym, Sumień tysięcy ludzi nie poruszy.   Jak zatem dowie się świat, O niezłomności polskiego ducha, Jak pojmie dzisiejszej młodzieży kwiat, Czym była Chwała polskiego oręża???...      
    • Rosjanie*             zwiększą liczbę ataków na Polskę, a sabotaż i dywersja - są już od dawna - to już nie ostrzeżenia tak zwanych ekspertów, tylko: jednego z czołowych polskich polityków z kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej - czyżby zatem czekały nas kolejne pożary? Tak i nie tylko i brutalny plan Rosji wobec Polski ujawnia major Robert Cheda - były analityk Agencji Wywiadu.**             Główny atak Rosji pójdzie na Polskę - Rosjanie już działają i powstanie nowa siła polityczna.***             Coraz częściej jesteśmy informowani o podejrzanych pożarach, eksplozjach i zatruciach - rzek i za tymi akcjami stoi nie kto inny - jak rosyjskie służby specjalne - tak było w przypadku pożaru warszawskiej hali targowej przy ulicy Marywilskiej - czego efektem zostało - wycofanie - zgody na działanie rosyjskiego konsulatu w Krakowie.****           I na tym koniec: nie będę wyręczał w pracy analitycznej oficerów z Agencji Wywiadu, Mossadu, Centralnej Agencji Wywiadowczej i MI6.*****   Źródło: Gazeta Prawna    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    **tak działa rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego - SWR, natomiast: polska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego - ABW - nic nie może zrobić, otóż to: rosyjski wywiad działa zgodnie z polskim prawem i nie prowadzi jakichkolwiek akcji terrorystycznych - nie zabija ludności cywilnej    ***to prorosyjska Korona Konfederacji Polskiej i ma prawo działać na terenie Polski - pozwala na to ustawa zasadnicza - Konstytucja Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej, dodam: Prawo i Sprawiedliwość jest partią proamerykańską, a Platforma Obywatelska - proniemiecką i po upadku międzynarodowej globalizacji dojdzie do zderzenia dwóch idei - antyeuropejskiej (antyunijnej) i proeuropejskiej (prounijnej) - taka jest kolej - geopolityczna    ****w tym wypadku to była akcja Służby Bezpieczeństwa Ukrainy pod przykrywką ukraińskich uchodźców, de facto: nazistów z OUN-UPA - jak zwykle - winę zrzucono na Rosjan i to samo zrobili Izraelczycy, Niemcy i Amerykanie - mord na żydach w Jedwabnem zrzucono na Polaków - taka jest bolesna i okrutna - prawda    *****każdy zainteresowany może bez problemu znaleźć pełną wersję, jednak: nie mam już siły czytać narracji anglosaskiej - ostrzeżeń, gróźb i zastraszeń - dezinformacji    Pułkownik Tajnego Ruchu Oporu: Łukasz Wiesław Jan Jasiński Herbu Topór 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...