Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
„Więc jadę…
aby rozejrzeć się między światem, aby wiedzieć, co we mnie jest jeszcze obcego i naleciałego i aby to odrzucić stanowczo”
J. Malczewski




1

rozrzucam książki na łóżku
kilka ciuchów dywan oparcie fotela
smaruję palce tuszem długopisu

zaraz tu będzie i nic nie może
wyglądać staraniem
idiotom zostawmy
sterylne miłości

trochę perfum na pościel
nieco na firankę
zawsze na początku wygląda przez okno


2

płytko oddycham
podchodzę do okna
zdejmując sweter udaję że kaszlę

na fotografii którą ma przy lustrze
stoję jaśnie panicz
z wyprężonym torsem

coś jak gryf czy hiena w heraldycznej pozie
Opublikowano
Głody me, paście się głody na dźwięków łące
ciągnijcie z łodyg wesołe soki trujące...
(A.M.Rimbaud)
(mniej więcej cytat - z głowy ;)

Mniej-więcej mi się podoba, więcej rozumiem, niż pochwalam.
Pierwsza jest tak "powierzchowna" (w obserwacji i zapisie) jak wyobrażenie młodzieńca o psychice dziewicy ;)

Stąd raczej hiena, niż gryf (w drugiej ;)
Pierwsza do przepisania, bo psuje pomysł.
Ale ja się, jak wiesz, nie znam.
buź
b
Opublikowano

Nie widzę związku między cytatem z Malczewskiego o poszukiwaniu własnego ja a treścią wiersza (bardzo opisową jak dla mnie). Nie widzę też pointy lub nie rozumiem jej. Hiena żeruje na nieboszczykach... Czy coś w tym wierszu umarło? Nie widzę nic takiego. Gryf - o ile mi wiadomo - to smok morski (ale może się mylę). Co on tu robi? Nie, nie rozumiem, wiersz nie przemawia do mnie.
Jeszcze wrócę, może w jakimś innym nastroju.
Pozdrawiam.

Opublikowano

całkiem udany.
zastanawia mnie ostatni wers - ta heraldyczna poza. bo jeśli już wyżej panicz, tu mi trzeszczy. Bym pomyślala nad przepracowaniem ostatniego wersu.

Opublikowano

Jedynym atutem 'wiersza' jest cytat, bardzo zachecający, jednak już po p i e r w s z y m wersie, nie chce sie człowiekowi nawet na niego patrzeć...za dużo opowiadania, za dużo opisów, które nawet niczemu nie służą, to po pierwsze...po drugie słabo zarysowany sens (lub wielosens jesli taki w wierszu owakim jest zawarty?) wiersza, który bardzo trudno jest odczytać, nawet czytelnikowi z niczym się nie kojarzy (bynajmniej mnie, takie monotonne stanie i wpatrywanie się w lustro, może sporo i ciut więcej 'znaczyć', tym bardziej że nie ma symboli naprowadzających na sens wiersza)... słaby... Pzdr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Już jednemu autoru tu kiedyś radziłem, ale pana nie było przy tym: słaby - jako informację o stanie zdrowia - najlepiej zgłosić pielegniarce albo cóś ;)
Wie pan, nie każdy musi rozumieć, ale skoro nie rozumie (nie chce zrozumieć?), to czy od razu musi oceniać? To nie szkółka ;)
b
Opublikowano

Nie rozumiem do końca, nie domyślam się może kim jest Pani peel i Pan peel, ale sytuacja bardzo do mnie przemawia. Widac tu wyraźnie sposób myślenia kobiety i mężczyzny.. Dlatego mi się podoba, mimo, że poetycko wyszło średnio..

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Już jednemu autoru tu kiedyś radziłem, ale pana nie było przy tym: słaby - jako informację o stanie zdrowia - najlepiej zgłosić pielegniarce albo cóś ;)
Wie pan, nie każdy musi rozumieć, ale skoro nie rozumie (nie chce zrozumieć?), to czy od razu musi oceniać? To nie szkółka ;)
b

panie RAKOSKI proszę pana niech pan nauczy się mówic o wierszach a nie o SOBIE bo to jest drażniące
Opublikowano

"kiedy człowiek cokolwiek mówi o czymkolwiek, to tak naprawdę mówi o sobie"

Pani Oxyvio! ma Pani zupełną słuszność; zgadzam się.

"Nie widzę związku między
nie rozumiem jej
Nie widzę nic takiego
Nie, nie rozumiem" - to o Pani

Pozdrawiam

aha.. i dziękuję Wam za wpisy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ależ oczywiście. I nigdy nie wydawało mi się inaczej. Dlatego zresztą piszę komenty w osobie pierwszej, najczęściej też dodając wyrażenia subiektywizujące typu: uważam, że... sądzę, iż... moim zdaniem... według mnie... rozumiem, że... nie rozumiem... podoba mi się, jak... nie lubię, gdy... itd., itp. Jasne, że wszystko, co piszę pod wierszami, jest o mnie. I nie tylko pod wierszami. I w wierszach też. I wszędzie, gdzie wyrażam własny osąd, czyli siebie.
I nigdy o tym nie zapominam.
Ja również pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Już jednemu autoru tu kiedyś radziłem, ale pana nie było przy tym: słaby - jako informację o stanie zdrowia - najlepiej zgłosić pielegniarce albo cóś ;)
Wie pan, nie każdy musi rozumieć, ale skoro nie rozumie (nie chce zrozumieć?), to czy od razu musi oceniać? To nie szkółka ;)
b

panie RAKOSKI proszę pana niech pan nauczy się mówic o wierszach a nie o SOBIE bo to jest drażniące


Doszedłem do smutnego wniosku, że niektórych, a nawet więkoszść przerasta złość, którą przerzucają sprytnie na obiekty drugie, z myślą że te, bezrefleksyjnie i pokornie je przyjmą...Panie Bogdania, conajmniej śmieszne i dziecinne jest gdybanie nad słowem 'słaby', nowej Ameryki Pana nibyrewelacjami zapewniam nie odkrył. Wiersz zrozumiałem na swój sposób, i nic Pnu do tego...

Pani atlantyda, Panią widzę w Młodzieży Wszechpolskiej, ;-) brak mi słów, co za głupoty Pani na mój temat wypisuje...ale tu rozmawia się o wierszach, nie o Pani gdybaniach i widzimisię.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



panie RAKOSKI proszę pana niech pan nauczy się mówic o wierszach a nie o SOBIE bo to jest drażniące


Doszedłem do smutnego wniosku, że niektórych, a nawet więkoszść przerasta złość, którą przerzucają sprytnie na obiekty drugie, z myślą że te, bezrefleksyjnie i pokornie je przyjmą...Panie Bogdania, conajmniej śmieszne i dziecinne jest gdybanie nad słowem 'słaby', nowej Ameryki Pana nibyrewelacjami zapewniam nie odkrył. Wiersz zrozumiałem na swój sposób, i nic Pnu do tego...

Pani atlantyda, Panią widzę w Młodzieży Wszechpolskiej, ;-) brak mi słów, co za głupoty Pani na mój temat wypisuje...ale tu rozmawia się o wierszach, nie o Pani gdybaniach i widzimisię.

Widze że nie ma co dyskutować.O ile dobrze wiem to pan pisze litanie i modlitwy to bardziej do MW pasuje.Pomodlę się jednak żeby pan nie brał wszystkiego jako atak i posłuchał co mu się próbuje powiedzieć.Nie bedę się denerwować.Szkoda słów.Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Doszedłem do smutnego wniosku, że niektórych, a nawet więkoszść przerasta złość, którą przerzucają sprytnie na obiekty drugie, z myślą że te, bezrefleksyjnie i pokornie je przyjmą...Panie Bogdania, conajmniej śmieszne i dziecinne jest gdybanie nad słowem 'słaby', nowej Ameryki Pana nibyrewelacjami zapewniam nie odkrył. Wiersz zrozumiałem na swój sposób, i nic Pnu do tego...

Pani atlantyda, Panią widzę w Młodzieży Wszechpolskiej, ;-) brak mi słów, co za głupoty Pani na mój temat wypisuje...ale tu rozmawia się o wierszach, nie o Pani gdybaniach i widzimisię.

Widze że nie ma co dyskutować.O ile dobrze wiem to pan pisze litanie i modlitwy to bardziej do MW pasuje.Pomodlę się jednak żeby pan nie brał wszystkiego jako atak i posłuchał co mu się próbuje powiedzieć.Nie bedę się denerwować.Szkoda słów.Pozdrawiam.

Myli się Pani, nie piszę tylko litań i modlitw... a jeżeli już, to nie tego typu, o jakich Pani myśli (zapewniam, że do MW bardzo, bradzo mi daleko...). Modlić się Pani w mojej intencji nie musi, bo i tak nic nie wskóra.. rzeczywiscie jest tak, że słucham to, co jest dla mnie wygodne ;) Proszę się nie denerwować, bo naprawdę nie ma powodu... w życiu jest wystarczająco problemów, więcej ich nie potrzebujemy, prawda? Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
    • Dziś dzień Wszystkich Świętych: Na płótnach ponurych I tych uśmiechniętych, Ale wspomnij zmarłych, Nie tych, co tu karły, – Co drzwi nieb otwarli! Choć w spisach nie ma, Bo jakieś problema... – Na dziś modlitw temat!?   Ilustrował „Grok” (pod moje dyktando) „Nierozpoznany święty”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...