Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na sylabicznych obłokach
Podpływa do siebie
Dwoje kulistych towarzyszy

Elektryzują się ładunkiem wrażeń
Pieszczą natężeniem gestów
Pobłyskują ekscytacją

Huraganem słów wciągają się w wir empatii
Szepczącym tunelem
Prowadzą w przestworza zrozumienia

Czasem zachmurzą się myślami
Zagrzmią krzykliwym piorunem
Albo obleją strugami kłótni

Lecz kiedy burzę nagłych emocji
Rozwieją wełniane wyrazy czułości
Zaświecą znów uściski słonecznych dłoni

I wzniosą się na skrzydlatym uśmiechu
Lekkim jak
Dziecięce wspomnienie cukrowej waty

W końcu powiew codzienności
Rozdzieli dwoje ptasich bajarzy
Uciszając podniebną konwersację

Opublikowano

Witam Coolt,juz jestem tutaj ,ktorys raz z kolei i ciagle niewiem jak skomentowac tekst,mysle ze inni tez nie wiedza? wiec ulatw nam prosze ,uchylajac rabka tajemnicy np."Dwoje kulistych towarzyszy" kogo miales na mysli?
pozdr, M+A

Opublikowano

Właśnie zauważyłem,że nikt nie chciał go skomentować :P
To wiersz o rozmowie, tak niesamowitej,że porywa w obłoki.
Przelot myśli z człowieka do człowieka ;)

kuliste są pioryny :)
dlatego się elektryzują, mają natężenie i pobłyskują.
A kim są tutaj pioruny? ze świetlną prędkością chcą sobie coś opowiedzieć :)

Ale calego wiersza opowiadać nie zamierzam... jeśli się trochę zastanowicie, to sam wam się opowie :)
Pozdrawiam
Coolt

Opublikowano

No juz troche lepiej ! ale musze ci powiedziec, ze ciezko sie czyta.porownanie rozmowy czy tez dyskusji do warunkow atmosferycznych jest wlasciwie trafne i ciekawe niektore metafory tez sa fajne np,"elektryzuja sie ladunkiem wrazen"czy tez "czasem zachmurza sie myslami",ale jednak w calosci nie przemowil do mnie twoj wiersz(moze dlatego ze sie nieznam?!)
pozdr ,M+A

Opublikowano

Musze przyznac, ze wiersz(byc moze jeszcze bardziej pomysl) strasznie mi sie spodobal. jesli moge dorzucic jednak swoje dwa grosze powiem, ze troszke razi mnie "cukrowa wata" - nie pasuje mi jakos ta doslownosc. To oczywiscie tylko moje zdanie. Jeszcze raz gratuluje i Pozdrawiam szerokim gestem:)

Opublikowano

Jak to nikt nie chce skomentować ja chetnie coś powiem :0. No ja doszłam , samodzilnie w mojej interpretacji, ze zapewne chodzi o rozmowe, i muszę powiedzieć, że miałam pewną nadzieje, że rozwiniesz tą walkę trochę... Ja już snułam jakieś przypuszczenia, że może by tak... jakąś wojne... :) Nastrój...
No ale wracajac...
Troszkę wybiłeś mnie z równowagi z porównaniem w przed ostatniej strofie "skrzydlaty usmiech" oki, ale reszta... to nie dla mnie.
Koniec końców to fabuła gratulacje, metafory gratulacje, obrazowanie oki, budowa troszkę... do życzenia... Mimo wszystko dzięki.

Pozdrawiam. Weronika

Opublikowano

Danielu: lekkim nie jak cukrowa wata... lekkim jak w wspomnienie dotyczące cukrowej waty, jeśli kiedykolwiek ją jadłeś jako mały brzdąc spróbuj sobie to przypomnieć... przypomnieć powinno się całe dzieciństwo, oto chodziło mi to w tym porównaniu ;)
Lekkim jak dziecięce wspomnienia.

Mario: wystarczy się troche zastanowić, a dojdziesz do wszystkiego :)
Pozdrawiam
Coolt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Alez oczywiscie doczytalem "lekkim jak cukrowa wata" zdaje sobie sprawe, iz rozchodzi sie o wspomnienia jednak nie zmienia to faktu ze mi nie lezy to stwierdzenie. Aczkolwiek jak juz powiedziqalem to tylko moje skromne zdanie. Pozdrawiam i zycze wiecej takich wierszy :)
Opublikowano

Danielu:dziękuje za uznanie.Jeśli chcesz przeczytać sobie wiersz w podobnym klimacie,zapraszam do mojej Biblioteki doznań ;)

Weroniko: jeśli kiedyś ktoś uśmiechnął się do Ciebie, podczas rozmowy tak cudownie, że od razu zrobiło Ci się cieplej na sercu, a Ty sama niejako uniosłaś się do nieba, to powinnaś rozumieć co miałem na myśli.
Uśmiech to cudowna rzecz: nie można go ukraść,pożyczyć, kupić ani sprzedać, bo nie przedstawia żadnej wartości dopóki się go komuś nie podaruje. To jedna z nie wielu rzeczy, która wzbogaca obdarowanego, nie zubażając przy tym darczyńcy :)
Chyba zaraz napiszę o nim jakiś wiersz :P
Pozdrawiam
Coolt
[sub]Tekst był edytowany przez Coolt dnia 21-02-2004 13:57.[/sub]

Opublikowano

Strasznie mnie śmieszy taki argument :P
Po pierwsze: mylisz, nie Ty jedyny, dopełniacz z dopełnieniem.
Gramatycznie to wcale dopełnienie nie jest.
Po drugie: krytykawać Murzyna, za to że jest czarny i nic więcej, jest jawnym objawem rasizmu, w tym przypadku poetyckiego.
Nie widzę nic złego w porządnym epitecie z dopełniaczem (dopalaczem ;)

mi się taki ładunek wrażeń albo przestworza zrozumienia bardzo podobają i z przyjemnością czytałbym je w innych wierszach :)
A wiersz ten innych nie nóży tylko właśnie pozwala im unieść się w obłoki ;)
W każdym razie dziękuje za komentarz ;)
Pozdrawiam
Coolt

Opublikowano

Znaczy się w rozbiorze logicznym zdania istnieją przydawki jak i dopełnienia. Dopełnieniem jest np:
ładunkiem wrażeń
natężeniem gestów
Huraganem słów
wir empatii
(nie wiem skąd ten spór o dopełnienie - dopełniacz)
Elektryzuje [wiersz], ale jednak jestem za lapidarnością, tutaj jej nie widzę.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Witam!
Jedni zwracają uwagę na budowę wiersza inni na nastrój a jeszcze inni szukają czegoś...wymownego, orginalnego?
Ja to "coś" znalazłam więc zabieram do ulubionych:):):)
Coolt gratuluję dla mnie przepiękne połączenie"..wełniane wyrazy czułości" i "..wspomnienie cukrowej waty":):):)
Powodzenia:]

Opublikowano

Moja Droga Dorotko ;)
Właśnie dla takich osób jak Ty piszę :)
Nie twierdzę wcale,że moje wiersze są jakieś wybitne i powinny się wszystkim podobać. Nie. Ale jeśli jest przynajmniej trochę osób, które z przyjemnością czytają moje utwory, to mnie to mobilizuje do dalszego pisania ;)
Pozdrawiam
Coolt

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @m1234 Dziękuję za odwiedziny i refleksje. Pozdrawiam. @Nata_Kruk Dziękuję za uwagę, pozdrawiam.
    • Pod koniec dnia, Zosia jak zwykle nie spieszyła się z powrotem do domu. Przycupnęła rozmarzona na nawłoci, zachwycając się bogatą paletą jesiennych kolorów. Była niezwykle sympatyczną, choć nie zawsze pracowitą pszczółką. W czasie pracy, zdarzało jej się zamyślić, zapatrzeć, pomarzyć... - Och, zapomniałam! Dzisiaj zamykają drzwi przed zimną..- Zerwała się nagle przebudzona tą myślą. Za późno. Kiedy przyfrunęła, wszystkie ule były już zamknięte, do wiosny. - Trudno, może jakoś przetrwam. - Pomyślała naiwnie, podlatując do pożółkłego drzewa jesionu. - Panie jesionie dostojny i jasny, może byś mnie trochę ogrzał. Nie jesteś kuzynem słońca...? - Mruknęła na małej gałązce. Jesion nic nie odpowiedział, a na miejsce ciepła, nadchodzący wieczór owiał ją przejmującym chłodem. Instynktownie sfrunęła z drzewa, szukając schronienia między opadłymi na ziemi liśćmi. Drżąca, schowała się pod tymi, które wydawały się najbardziej suche. - Co ty tutaj robisz maleństwo ? - Na krótko zbudowaną kryjówkę, zburzył swoim nosem jeżyk. - "Cudownie, skończę jako przekąska jeża.." Pomyślała wystraszona, wpatrując się w czarne oczka przybysza. - Czemu nic nie mówisz? Nie będziesz moją kolacją. - Uśmiechnął się jeżyk, jakby jej myśli usłyszał. Bardzo podziwiam i szanuję pszczoły. Bez Twojej pilnej pracy, nie miałbym teraz tylu przepysznych jabłuszek. A muszę ci się przyznać, że jest to mój ulubiony przysmak. - Dodał pogodny, i sądząc po głosie, nieco starszy jeżyk. - Poza tym, lekarz mnie męczy, że powinienem przejść na dietę....Jak wiadomo, ciężkostrawne jest żądło pszczoły...- Próbował żartować, na co w końcu, uśmiechnęła się Zosia. Kiedy opowiedziała mu co się stało, jeżyk wyznał, że wcale jej się nie dziwi, bowiem jesień była jego ulubioną porą roku, więc i on na jej miejscu pewnie by się spóźnił do domu. - Zaraz coś wymyślimy. - Pocieszał ją, widząc jak coraz bardziej drży z zimna. - Tutaj, w naszym ogrodzie, kiedy jest już po słońca zachodzie, mamy małą tajemnicę. Obiecaj, że nikomu jej nie zdradzisz..?- Zaciekawiona Zosia pokiwała znacząco główką. Jeżyk mocniej chrząknął, po czym z suchej trawy i patyczków w ogrodzie wznieciło się małe ognisko. Ożywione liście zaczęły tańczyć wokół niego, zarobiło się gwarnie od śmiechu i cichych rozmów. - Ojej! - Wydobyła z siebie zaskoczona pszczółka. - A te liście się nie spalą? - - Większość z nich trafi do stajni, gdzie staną się nawozem. Niektóre jednak, z ogniem wolą przytulić przestrzeń ostatnim powiewem ciepła. Przyjemnie ogrzana, Zosia z ulgą zatrzepotała skrzydełkami. Zadumana przy ognisku, zadawała sobie pytanie, jak przetrwa następne coraz chłodniejsze dni. . - Zanim zaśniesz, pamiętaj: O świcie polecisz do pasieki. Wtedy, kiedy człowiek koło kur się kręci. - Wyrwał ją z zadumy jeżyk, jakby znowu czytał w jej myślach. - Po co? - - Zaufaj, zobaczysz rano. - Jeżyk okrył ją troskliwie liściem i oddalił się na drugą stronę ogrodu. W pachnącym i wygodnym kokonie, pszczółka zasnęła, zmęczona po całym dniu silnych emocji. Poranny chłód, bez trudu ją obudził. Mimo że w zimnym powietrzu, ciężko jej było rozprostować skrzydła, dzielnie wzbiła się w górę i pofrunęła w stronę pasieki, tak jak radził jej przyjaciel. Z daleka ujrzała przy ulu człowieka. Ul leżał przewrócony. Zosi mocniej zabiło serce. Pofrunęła szybciej, z bliska dostrzegła, że ul był otwarty. Być może to była jej jedyna szansa, aby wlecieć do środka. Gdy już się zbliżała do drzwi, pod ulem zobaczyła rannego jeża. - Co się stało?!- Wzruszona, natychmiast do niego podfrunęła. W tym samym czasie, człowiek podniósł go i włożył do małego koszyka. -Nie martw się o mnie. Ten człowiek ma dobre serce. Na pewno mi pomoże. Szybko uciekaj do domu. Niebawem, na nowo będziesz bardzo potrzebna. - Wyszeptał z uśmiechem jeżyk. Było za mało czasu aby wszystko jej wyjaśnić. Przed świtem, przydreptał tutaj w towarzystwie krecika. Razem przewrócili ul, tak aby drzwi mogły się otworzyć. Niestety w tym samym czasie zakradł się przy kurniku lis. Zaatakował i lekko go zranił. - Do zobaczenia przyjacielu. - Szepnęła Zosia, ufając że właściciel pasieki dobrze się nim zaopiekuje. - Do zobaczenia kruszynko, dziękuję za jabłuszka. Wiosną Ci wszystko opowiem. - Jeżyk zawinął się wygodnie na dnie koszyka w kłębek i zasnął. Wiosną, zazwyczaj rozproszona Zosia, tym razem była niezwykle pilna. - Zwolnij, mamy czas siostrzyczko- Upominała ją rodzina. - Nie wolno zmarnować ani jednego kwiatuszka. Jeże uwielbiają jabłuszka. - Odpowiedziała pszczółka, uśmiechając się na myśl o wieczornym spotkaniu z miłośnikiem jabłek.
    • Ej, do psot! A na Togo kiwi kogo Tanatos podje?
    • @Migrena lepiej bym tego nie ujęła

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...