Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 49
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przyjazna jak gołąbek pokoju w którym został napisany :) Dlaczego próba?

Skoro sonet wzbudza wątpliwości, że jest sonetem, to może teraz trochę o samym sonecie


O sonecie

Przeróżnie przez stulecia pisano sonety,
od Dantego, Petrarki nazwane włoskimi,
Później, w trochę zmienionej formie francuskimi -
Lecz tworzono je zawsze... głównie dla kobiety!

A, że i ta zmieniła się ponoć przez wieki,
Więc nieco nasz Grochowiak metrum, rym przetrącił,
Wreszcie dla mnie Sokratex do reszty go zmącił,
Powodując na licach Muzy swej wypieki.

Lecz ciągle osiem wersów zostało w dwóch strofach,
A na końcu przemienne rymami tercyny,
Niczym inna fryzura tej samej dziewczyny.

A choć sonet jak gdyby do tyłu czas cofa,
to po to, by tam przetrwać nas wszystkich... niestety!
i gdzieś, kiedyś - zamarzyć dla Nowej Kobiety.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przyjazna jak gołąbek pokoju w którym został napisany :) Dlaczego próba?

Skoro sonet wzbudza wątpliwości, że jest sonetem, to może teraz trochę o samym sonecie


O sonecie

Przeróżnie przez stulecia pisano sonety,
od Dantego, Petrarki nazwane włoskimi,
Później, w trochę zmienionej formie francuskimi -
Lecz tworzono je zawsze... głównie dla kobiety!

A, że i ta zmieniła się ponoć przez wieki,
Więc nieco nasz Grochowiak metrum, rym przetrącił,
Wreszcie dla mnie Sokratex do reszty go zmącił,
Powodując na licach Muzy swej wypieki.

Lecz ciągle osiem wersów zostało w dwóch strofach,
A na końcu przemienne rymami tercyny,
Niczym inna fryzura tej samej dziewczyny.

A choć sonet jak gdyby do tyłu czas cofa,
to po to, by tam przetrwać nas wszystkich... niestety!
i gdzieś, kiedyś - zamarzyć dla Nowej Kobiety.

Jesteś niesamowita Cecoreczko wypada się tylko zakochać. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Po tamtej stronie jest wszystko oprócz liryki a pan, Leszku, jest tam słońcem
którego miesiącami czekają martwe pingwiny kiwając się na mrozie: tik tak... tik tak...
To prawda - Sokratex mnie utopił ale zapomniał o odbiciu wyrytym w wodzie.
Wymykam się nim niekiedy przypomnieć sobie łamanie w kościach gdy
tafla jeziora pulsuje jak krew w aortach a wiatr miesza liście drzew z ludzkimi myślami...


Stała naprzeciw siebie nad wezbraną rzeką
i padał deszcz ze śniegiem i ze śniegiem deszcz
przebiegały przez nią i przez jej przeźrocze,
łabędzie po niebach wracały jak echo.

Która była którą? Zatracone w sobie
zagubiły drogę którą tutaj przyszły:
rzuciły się, chcąc odejść, przez wezbraną wodę
i przez siebie na brzeg jeszcze bledsze wyszły.

I patrzyły na siebie przez piany na rzece,
jak śnieg pada z deszczem i jak z deszczem śnieg.
Na łabędzie, jak echo, na przeciwnym niebie
lecące za nimi do drugiego z nieb.


.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ach, nie ma powodu żeby przepraszać i miło Cię tu widzieć, Messalinowy Bardzie.
W końcu to zółty, wesoły wątek który jak kurczaczek rośnie, żeby można było
łeb kurze ukręcić ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Uff... zajrzałem na org a tu takie cyrki! Najmocniej pana przepraszam, panie Leszku.
Zdarzyło mi się w dzieciństwie ze dwa razy skasować bilet, kiedy osiągnąłem
pełnoletnosć skasowałem raz samochód, a teraz obiecuję panu, że jutro najpóźniej
do 20.00 skasuję Cecorkę i cały ten jej żałosny wątek.
Pozdrawiam, Sokratex.

wojna? acz - może jakiś pojedynek?
zacz, może ja w nim miast Leszka zginę?
i jak to echo - w pole się wyniescie
buch! strzeli wieść o Sokratex'ie
hihihi
z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. sorka za wtrącanie, nie mogłem wytrzymać, hihihihi
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oba wiersze są o malarskich portretach kobiet. I nie ja pierwsza je zestawiłam ze sobą...
Porównywać można wszelkie wiersze, choćby z tej racji, że należą do tego samego rodzaju literackiego.
Dlaczego zwraca się Pan/i do mnie z małej litery? Błąd ortograficzny czy chęć okazania lekceważenia?
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No cóż... nie rozpłaczę się z tego powodu, rwać włosów nie będę ani rąk załamywać.
Poza tym to oczywiste, że nic tak nie porusza jak tematy sercowe węc nie dziwi mnie,
że pisanie o czymś innym bywa z reguły mniej pociągające.

Pozdrawiam,
Cecorka
Opublikowano

dziś bardzo trudno znaleźć taką poetykę, która wpisując się w starą konwencję formy i języka (metafory, wyrażeń i zwrotów) ocali głowę autorowi; podziwiam odwagę w ponoszeniu ryzyka - wszak zwroty w rodzaju: "czemu - o czemu" trącą mocno zakurzonym papierem, a słowa : "smutno" i.t.p...i.t.d. są równie anachronicznie, jak jazda konnym wozem po autostradzie; sonet tylko poprawny, i niestety, w historię tego rodzaju literackiego niewiele nowego wnosi, a i pomysł (ramka-cela) nie wydaje mi się zbyt oryginalny;
ze znanych mi piszących m.in. Messa dość szczęśliwie meandruje balladą regularnie rymowaną, stroficzną, ale to wyjątek...J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oba wiersze są o malarskich portretach kobiet. I nie ja pierwsza je zestawiłam ze sobą...
Porównywać można wszelkie wiersze, choćby z tej racji, że należą do tego samego rodzaju literackiego.
Dlaczego zwraca się Pan/i do mnie z małej litery? Błąd ortograficzny czy chęć okazania lekceważenia?
Pozdrawiam.

Nie - mój jest o przenikaniu się dwóch światów. Portret/obraz jest tu tylko granicą, punktem
w którym się stykają. Prosze nie kierować tamatu na małą/dużą literę bo to małostkowe.
Przykład? zwracono tu się do mnie per ty a jakoś nie robiłam z tego tragedii - uważam ,że
sam fakt, że ktoś komus odpowiada jest wyrażeniem do niego szacunku. Jest to portal towarzyski i ludzie przychodzą do niego dla siebie a nie przeciw sobie. Proszę nie traktować go jak oficjalnego zebrania polityków przeciwnych, wrogich sobie partii.

Pozdrawiam.

(Proszę zwrócic uwagę, że za każdym razem Pozdrawiam, a przecież jest to wyrazem szacunku dla swojego Rozmówcy?)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Czemu, o czemu" - ma oddawać charakter Peela. Jest to obraz pewnego człowieka
patrzącego na inny obraz. Nie było moim zamiarem robienie z tego rewlucji w dziedzinie
fizyki czy poezji - raczej zwrócenia na coś uwagi bez odautosrkiej próby wyjasniania tego.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Czemu, o czemu" - ma oddawać charakter Peela. Jest to obraz pewnego człowieka
patrzącego na inny obraz. Nie było moim zamiarem robienie z tego rewlucji w dziedzinie
fizyki czy poezji - raczej zwrócenia na coś uwagi bez odautosrkiej próby wyjasniania tego.

Pozdrawiam.

Proszę, oto przykład innego podobnie napisanego sonetu, gdzie JESTEM zwykłym wieśniakiem, wieśniaczką, dlatego w prosty sposób opisuję to co widzę:

Na miedzy.

Tłusta dziewucha oparta o gruszę
usta nadęła, cyce stroszy wielkie;
Obok, chłop chudy przeżywa katusze
i nieuważnie rozgniata brukselkę.

Przy bluzce słońce guziki rozpina,
"cóś dziś gorąco..." niesie przed się wietrzyk;
Jak brzoza pobladł i zgłupiał chłopina
gdy z piersi wielkiej oko puścił pieprzyk!

I ulęgałki - jak jaka ulewa
raptem spadają choć dzień tak bezchmurny,
ptak wesolutki w gałęziach nie śpiewa

a tylko wietrzyk w pustym gniazdku jurny
mruczy i trzęsie i drży drżączką wielką:
nad chłopem, babą i ponad brukselką.


Jest to obraz pewnej chwili. Prawdziwej ale przez swoją sielskość i prostotę stający się metaforą tego co odeszło, lub prawie odeszło.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O nie, nie - to nie odcinek senascyjnego serialu :-) Zaskoczeniem jest tu uświadomienie sobie
przez Peela, że podobnie do oglądanej przez siebie damy z obrazu jest tylko utkwionym
w ramach własnej wyobraźni więźniem. "Obrazki z wystawy" Modesta Musorgskiego rozszerzone na tego, który własnie wpatruje się w jeden z nich.

Pozdrawiam,
Cecorka

Dama z obrazu, w czterech ramkach celi
uśmiecha się do mnie dziwnie i smutno...
Z życia zostało jej raptem to płótno,
jak piórko pawia rzucone w chłód bieli.

O, czemu? Czemu to ty płaczesz właśnie,
w której uśmiechu przystają miliony?
Jesteś snem ludzi, nigdy nie prześnionym!
W korowód spojrzeń wpleciona. I w baśnie.

Dama z obrazu, w czterech ramkach celi,
uśmiecha się do mnie dziwnie i smutno...
"Przecież to obraz? Tylko martwe płótno!

Więc czemu słyszę ptaka co weseli?
I szumią drzewa? Czuję zapach sukni?"
- W ramkach swej celi zamyślam się smutny.

A skąd ja to wiem ? Podmiot liryczny operuje dość prostym słownictwem, tworząc dość rzewną balladę. Obraz raczej obraz jego życia widzę, a ramę interpretuje dosłownie. To co zamknięte w jego głowie jest obrazem, namalowanym wyobraźnią. Obraz nigdy nie wychodzi poza własne ramy, jest zamknięty, a mimo to żyje własnym życiem. To coś znajduje odbicie w porównaniu do człowieka, tego więźnia w zamyśle.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dobrze, jest to pierwszy i najbardziej oczywisty sposób czytania - a posteriori.
Wiersz celowo nie zawiera skomplikowanych metafor, naukowych terminów a jednak
jak widzę i bez tego nie mieści się w głowie :)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dotknęła pani sedna. Proszę postawić się w roli Peela, Peelki (wszystko jedno):
ogląda pani damę na obrazie i nagle czuje zapach jej sukni, dookoła słyszy szum drzew i śpiew ptaków. Gdzie pani sę odnajduje? W jakim czasie i przestrzeni skoro już nie na wystawie?

Pozdrawiam,
Cecorka
To już zależy od nastroju i humoru, jaki wtedy mam. :) Trudno określić, gdy się ma pytanie przed sobą, a nie sytuację.
Cóż, kobieta podobno zmienną jest... ;)

Ale - szczerze mówiąc - również nie zauważyłam, że jest to wiersz o przenikaniu się światów (to tak nawiązując do innych komentarzy) - podobnie jak Oxyvia widziałam tu sonet o patrzeniu na "Monę Lisę". A to, że nagle peel zaczyna słyszeć śpiew ptaka, zapach sukni i inne takie zmysłowe... Cóż. Zinterpretowałam to tak, że po prostu mu się wydawało. Że obraz jest tak dobrze namalowany, że niby się światy przenikają. Ale tak naprawdę pozostaje wciąż w Luwrze, przed ścianą, na której wisi płótno.

Pozdrawiam, R.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dotknęła pani sedna. Proszę postawić się w roli Peela, Peelki (wszystko jedno):
ogląda pani damę na obrazie i nagle czuje zapach jej sukni, dookoła słyszy szum drzew i śpiew ptaków. Gdzie pani sę odnajduje? W jakim czasie i przestrzeni skoro już nie na wystawie?

Pozdrawiam,
Cecorka
To już zależy od nastroju i humoru, jaki wtedy mam. :) Trudno określić, gdy się ma pytanie przed sobą, a nie sytuację.
Cóż, kobieta podobno zmienną jest... ;)

Ale - szczerze mówiąc - również nie zauważyłam, że jest to wiersz o przenikaniu się światów (to tak nawiązując do innych komentarzy) - podobnie jak Oxyvia widziałam tu sonet o patrzeniu na "Monę Lisę". A to, że nagle peel zaczyna słyszeć śpiew ptaka, zapach sukni i inne takie zmysłowe... Cóż. Zinterpretowałam to tak, że po prostu mu się wydawało. Że obraz jest tak dobrze namalowany, że niby się światy przenikają. Ale tak naprawdę pozostaje wciąż w Luwrze, przed ścianą, na której wisi płótno.

Pozdrawiam, R.

Pięknie :) A teraz prosze sobie uprzytomnieć, jak głęboko zapadła w naszej wyobraźni
Mona Lisa, że wystarczy napisac "dama uśmiechająca się na obrazie" i od razu nam się
z nią skojarzy? Temat do rozmyślań, ale na wieczór podam jeszcze lepszy:

Od dawna prowadzę badania nad uśmiechem Mona Lisy. Przejrzałam tysiące reprodukcji
pochodzących z różnych okresów, w tym ówczesnych Leonardowi da Vinci
i poddałam je dokładenej analizie komputerowej. Co się okazuje?
Mona Lisa z obrazu Leonarda uśmiechała się kiedyś szerzej, pełniej, radośniej!
Na oryginale jej uśmiech powoli zaciera się, staje się coraz mniej widoczny a
to co widzimy jest jedynie cieniem tego co przed laty namalował mistrz Leonardo. Obecnie pracuję
nad tym aby okreslić mniej więcej okres kiedy Mona lisa przestanie się całkiem uśmiechać
i zastanawiam się, co Leonardo chciał przekazać wskazując na tą datę?
Być może Mona Lisa nie będzie się uśmiechać za 500 lat, może za 1000 - tego
jeszcze nie wiem ale pewne jest, że jej zanikajacy uśmiech nie jest li tylko przypadkiem.

Pozdrawiam serdecznie ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Czemu, o czemu" - ma oddawać charakter Peela. Jest to obraz pewnego człowieka
patrzącego na inny obraz. Nie było moim zamiarem robienie z tego rewlucji w dziedzinie
fizyki czy poezji - raczej zwrócenia na coś uwagi bez odautosrkiej próby wyjasniania tego.

Pozdrawiam.

Proszę, oto przykład innego podobnie napisanego sonetu, gdzie JESTEM zwykłym wieśniakiem, wieśniaczką, dlatego w prosty sposób opisuję to co widzę:

Na miedzy.

Tłusta dziewucha oparta o gruszę
usta nadęła, cyce stroszy wielkie;
Obok, chłop chudy przeżywa katusze
i nieuważnie rozgniata brukselkę.

Przy bluzce słońce guziki rozpina,
"cóś dziś gorąco..." niesie przed się wietrzyk;
Jak brzoza pobladł i zgłupiał chłopina
gdy z piersi wielkiej oko puścił pieprzyk!

I ulęgałki - jak jaka ulewa
raptem spadają choć dzień tak bezchmurny,
ptak wesolutki w gałęziach nie śpiewa

a tylko wietrzyk w pustym gniazdku jurny
mruczy i trzęsie i drży drżączką wielką:
nad chłopem, babą i ponad brukselką.


Jest to obraz pewnej chwili. Prawdziwej ale przez swoją sielskość i prostotę stający się metaforą tego co odeszło, lub prawie odeszło.

Pozdrawiam.

no i ten wierszyk bardzo, a bardzo mi się podoba, bo jest i malarski, mięsny - by się rzekło, i ma humor w obrazie i sposobie widzenia obrazu; obraz przaśny - ale nie sentymentalny! czytałem urzeczony! masz takich więcej? J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko co ma do tego AI? AI będzie tak funkcjonować, jak ją zaprogramują ludzie, a ci oczywiście zrobią to zgodnie z jakimiś wzorcami. Pytanie - jacy to będą ludzie i w jaki sposób wychowani. A to, że koncepcje wychowawcze się zmieniają, nie ulega wątpliwości, odkąd potrzeby jednostki zostały postawione ponad potrzeby wspólnotowe. Sztuczna inteligencja nie stoi jednak w kontrze do czegokolwiek, odzwierciedla tylko bieżący stan rzeczy. Oparta (głównie) o modele językowe, operuje jedynie na systemie kodów i znaczeń. To my ją 'wychowujemy', jeśli można to tak nazwać,  ucząc pewnej struktury, odzwierciedlającej mniej więcej naszą logiczną percepcję, nasz aparat pojęciowy. AI nie rozumie rzeczywistości jako czegoś ciągłego, zmieniającego się pozostającego w ruchu, ewoluującego zrelatywizowanego, tylko jako zbiór stałych elementów, które zostały wprowadzone do bazy danych i w ich obrębie się porusza. A elementy te już wprowadza człowiek, który może być dobry lub zły, głupi lub mądry, mieć rozwiniętą wyobraźnię lub nie, rozległą lub wąską wiedzę.... No i trzeba jeszcze dodać, że AI jest - na razie - tworzona do realizowania określonych zadań, co pokazuje, że człowiek jednak chce pozostać wolny i zrzucić na nią to, czego wykonywanie go ogranicza. Odszedłem trochę od tematu, a zmierzałem do tego, że AI będzie w stanie 'widzieć' różnice', o których piszesz, jeśli tego zostanie nauczona.  Chyba, że chcesz powiedzieć, że sam czujesz się trochę taką sztuczną inteligencją, bezdusznie programowaną do pełnienia określonych funkcji  narzuconych przez zewnętrzny, techniczny plan, a nie dzieckiem wychowywanym do samodzielnej realizacji siebie, w zgodzie z tym, czego AI jeszcze nie posiada (wolna wola, samoświadomość).
    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...