Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Martwo. Centrum pełne dwunastolatków
owiniętych szalikami odbijającymi wyraźne spojrzenia
od ich niewyraźnych oczu; Zaznaczających terytoria
psim sposobem; na murach, klatkach, twarzach,
napotkanych przechodniach.

Ktoś bez pytania wypadł przez okno i czołgał się
kilka metrów w moją stronę. Nie spytałem czy umarł.

wpuściłem trochę dymu za bramę, w której
od zawsze mnożą się oswojone zwierzęta, szybko pętane
przez pewnych siebie Nosicieli
Życia celujących niepewnie w poranek.
Najwidoczniej nietutejszych.

"to jedni z tych, sobie myślę,
co nie wiedzą o Znaczeniu granic."
odważni (albo naiwni) na tyle, by zakładać
kagańce powiedzmy siedmio-kilowym buldogom

później myślę: "ja bym nie zakładał,"
na pewno nie teraz, kiedy na chodnikach lód,
bo nikt nie posypał i wybór: uciekać - umrzeć
nic nie zmienia

skręcam w Norwida. intencje wyznaczam naprędce
strzepując z oczu krople.

Opublikowano

proszę prędko nadać jemu tytuł!

poruszający wiersz, bardzo mi się podoba, taki.......zimny w sumie, pięknie ma się do tym co za oknem, pogody, teraźniejszości, stosunków międzyludzkich ( zdaje mi się, że i polityki, ale może się mylę). bardzo prawdziwy wydźwięk zawiera ten wiersz,
a jeszcze lepszy będzie z tytułem :)

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

Panie Konradzie - umieć oglądać wiat - lekko go retuszować - wykładać opinie słuszne czy mnie słuszne to właśnie to - poezja - eeeech .... rozgadałem się - ma Pan pióro - bardzo dobry - a wedłu mnie idąc dalej - czy tytuł taki ważny - myślę że to co dobre nadaje się do pokazania "bez komentarzy" - stąd mój komentarz bez komentarza

pozdrówko W_A_R

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie jestem pewien, czy gdzies juz czegos takiego nie czytalem gdzies indziej, a moze to deja vu... no nic, wiersz ogolnie mi sie podoba, taka sucha relacja otaczajacej rzeczywistosci, pozbawiona zbednych emocji... podoba mi sie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...