Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kleszczyk


Kinga Modest

Rekomendowane odpowiedzi

przyszedł do izby przyjęć człek łysy
co w temacie seksu miał różne pomysły
z problemem wcale niebagatela
bo oto kleszcz wyciął mu fortela
czepnąwszy się go tam gdzie ten miał wciąż włosy

pielęgniareczka zręcznymi rączki
wyzwoliwszy go z tej bolączki
po akcie wróciła tym z zabiegówki
i czyni zdarzenie humorem słóżbówki
-ponoć to miejsce małociekawe
a ja to przy tym miałam zabawe
bo i się kleszczura wpiął w pośladek
aj, owłosiony jak małpa dziadek
i zrozumieć cięgle jeszcze nie mogę
hihiha czemu tak łysą miał te głowe...

-och gdyby ten klaszczyk...
och byłby dreszczyk!
a tak kupa śmiechu...
i brak oddechu
bo chłop zawrócił po płaszczyk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój sąsiad nawrzeszczał
Na gbura i kleszcza,
Co "daaaaaj dziesięć złotych" wciąż gadał.

Lecz nie dał i w piętkę
Wciąż gonił, bo dętkę
Kleszcz mu niszczył lub dekle okradał.

Dziś samochód - jak mawia,
Na "strzeżony" odstawia
I płaci co dzień dziesięć złotych.

Lecz nie wie, że zalany
Kleszcz chodzi, bo many
Ma od ciecia, co strzeże gabloty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało to takich wyciąga łapy,
wyciąga butnie jakby po swoje,
wiem doskonale jak to się dzieje
bo sam z kubeczkiem na dworcu stoję.

A niech no, który poskąpi grosza
i nic nie wrzuci mi do kubeczka
jedyne co go może ocalić
to rejterada, czyli ucieczka.

Lecz głos mój chociaż mocno przepity
jak piorun toczy się gromkim echem,
gościu zbaraniał, uszy po sobie,
kumple zanoszą się gromkim śmiechem.

Inny z kolei przystanie w przejściu
i groźnie w koło okiem spoziera
i wypatruje jak tu ustrzelić
dość nadzianego gościa frajera.

Takiego co to się nie poskarży
i chętnie sypnie nawet złotówką
aby od guza ocalić głowę
od rury, która pod reklamówką.

Za wyżebrane od was pieniążki
pusta butelka w pełną się zmieni
- co bez kolejki?! To gościu nie wiesz?!
kumple czekają bardzo spragnieni!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak właśnie się powieksza
to bractwo szemrane
gdzie kobiety są od mężczyzn
często bardziej piane.

Tu fasonu nikt nie trzyma
został na salonach
tu się liczy pełna flaszka,
brzęcząca mamona.

Tutaj dycha to bogactwo
bo za nią dwa wina
a gdy łyknie uleglejsza
staje się dziewczyna.

Dzień zaczyna się i kończy
nie wedle zegarka
lecz by w gardło poleciała
wińska pełna miarka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wybacz, ale odnoszę wrażenie, że zmarnowałaś genialny tytuł. Pozdrawiam
    • Tak, to ja. Tytułowym słowem określasz grupę zwierząt, do której z urodzenia - i z uprzedniego postanowienia duszy - należę. A mój gatunek nazywasz innymi: szpic, bokser, pudel, jamnik. Czasem mówisz "kundel" i wtedy - w zależności od intonacji twojego głosu - podoba mi się ten wyraz lub nie. Bo oddaje uczucia, których istnienia jestem świadomy. I które mogę wyrazić jedynie w ogólnopsim języku. Wiedząc, że nie zrozumiesz, ponieważ go nie znasz. A ja nie jestem w stanie cię go nauczyć.    Staram się więc rozumieć twój. Pojmować, co mówisz i zrobienia czego spodziewasz się ode mnie w danej chwili.    Wspieram się, tak samo jak ty, mową gestów. Przekrzywianiem - jak go nazywasz - łba, chociaż przecież jest to moja głowa. Proszeniem przez podawanie ci mojej ręki, prawej albo lewej. Łapy, jak ją - śmiesznie moim zdaniem - nazywasz. I najczęściej machaniem ogonem dla oddania wszystkich pozytywnych emocji, których przecież jestem jak najbardziej świadom. Które odczuwam. A wyrażam tak, jak potrafię. Jak pozwala mi moja biologiczna natura.    Oczywiście podnoszę też głos: szczekam, jak to ujmujesz. Przywołuję, wołam, namawiam, zachęcam. Proszę i ponaglam.    No i ostrzegam - tym, co nazywasz warczeniem, pokazując zęby. Jakże jest ono inne od twojego - znów, jak go nazwałeś - uśmiechu. Bo i intencja inna, i powiązane z nim uczucia. Bywa, że powtarzam go po tobie - znaczy pokazuję zęby - w uśmiechu. To jeden z dowodów, że moje pojmowanie jest głębsze, a sfera emocji szeroka.     A gdy cieszę się bardzo na twój widok, biegam wokół i skaczę, połączywszy to z machaniem ogonem i ze szczekaniem. Ty tak nie potrafisz, nie jesteś tak żwawy i ruchliwy. A nawet gdybyś był, śmiesznie wyglądałoby, gdybyś zaczął biegać wkoło lub skakać z podłogi na łóżko lub tapczan.     Przywiązuję się. Przyzwyczajam. Zakochuję. Kocham. Szanuję. Nie "za", bo to, że mam w twojej przestrzeni swoje własne miejsce do spania (ale lubię, czasem nawet uwielbiam, patrzeć z tobą na tę twoją telewizję, położywszy się wygodnie tuż obok) czy za jedzenie. Albo za wychodzenie na spacery. Bo to naturalne i oczywiste, że mnie karmisz i że spacerujemy. Jestem przecież domownikiem. Ale w zamian za uczucia i za czas. Za uwagę. Za bezpieczną i pełną ciepła codzienność przy tobie.     Bo, jak już powiedziałem - czuję.       Voorhout, 4. Stycznia 2025 
    • @Leszczym Coś jakby zasłyszane  na ateńskim akropolu :)
    • Śpiewa we mnie nagie serce, pewne swoich warg, uśmiechu przyszpilonego na dłużej; łez zbyt młodych, aby mogły wydać stały osąd. Coś więcej nuci dobrze znaną mi melodię w okolicy mostka - czy to sny stanęły w oknie nieba? Opuszki niewychowanych palców wywęszyły świeży dotyk - rozpraszam się na skrawki, które Ty układasz w kolejności alfabetycznej. Dziś nie mam szacunku do gwiazd - nie zasuwam zasłon, niech sen popłynie z rozszeptanym pragnieniem. Nie czuję oddalenia - słyszę balladę, wyśpiewywaną tak dobitnie, że kruszeją ściany, nasze ciała zamieniają się na role. Na parapecie przysiadł księżyc - samozwańczy, ćmiący papierosa, krwisty z zazdrości. Odpływają poza granice okien i drzwi nasze tutejsze wyznania - może to Ty odszukasz odrobinę podobieństwa? Może niepokój, może pocałunek sprawi, że zakwitnie serce, by wydać zakazany owoc, zielony i kwaśny?
    • @Rafael Marius nie ma lekko, czasem trzeba się natrudzić. Może dzięki temu większa satysfakcja.  @Jacek_Suchowicz piękna puenta :) Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...