Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na załomach nocy śnieżą się spotkania
i nasze śniegi mały otulają skrawek
tam zegary podniosły ramiona
kołysząc imiona nasze
dwa przebiśniegi stopami splątane

zaprószeni w spojrzeniach
rozgarniamy biele
nasze śniegi parzą
topnieją - coraz krótszy oddech nocy
zielonym światłem ogarnięci nagle
rozglądamy się
kwitnę-kwitnę
mówisz

wyrosły ponad
z twoich źródeł piję

Opublikowano

tak, zieleń zawsze zaskakuje; i nie ważne, czy to wiosna, czy poranek:)
widzę, że peel i peelowa igrają sobie z porami roku:)
a z tym kwitnięciem... to przypadkiem nie jest inne słowo na K ?

bardzo miły wiersz, winny:))))

pozdrawiam
ewa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ewo, nie utożsamiaj się tak z peelową, tym bardziej, że to słowo na "K" - OZNACZA nietypowy czas kwitnienia; a wiersz "winny"? - tak, peel czuje się stale winny, że chce mieć juz tylko z winem do czynienia... jeśli nie może z peelową; :)) J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ewo, nie utożsamiaj się tak z peelową, tym bardziej, że to słowo na "K" - OZNACZA nietypowy czas kwitnienia; a wiersz "winny"? - tak, peel czuje się stale winny, że chce mieć juz tylko z winem do czynienia... jeśli nie może z peelową; :)) J.S

gdzież bym śmiała utożsamiać się z peelową; nawet sama ze sobą nie utożsamiam się; nie lubię wiedźm;

pozdrawiam
ewa
Opublikowano

Ewa Socha.; bo za dużo wiedzą? chyba lepiej być wiedźmą niż nie-wiastą...cóż, trzeba w końcu przyzwyczaić się do prawdy, że się wie więcej, niż by się chciało; a udawać, czyli jak mówi Korwin-Mikke, rżnąć głupa można, ale tylko w Sejmie, nie na orgu...chcesz zostać politykiem? dyplomatą? czy poetą? :)) J.S

Opublikowano

PRZE-cudownie, napisała dzie wuszka, tylko kto dzisiaj wierzy w cuda? a nawet w cuda -cudów? podobno tylko prawdziwi poeci, i to jest ich jedyna nagroda na tym interesownym bardzo świecie;
jedyna ich weryfikacja - mają dokładnie to - w co wierzą! J.S ps. zatem jest sprawiedliwość! /proszę się nie śmiać!/;
a co do wiedźm i jędz, to rzecz polega na tym, że każda może być tą drugą w każdej chwili; to jest alotropowa odmiana charakterów - coś jak rozszczepianie jąder atomowych - wybuchnie czy nie wybuchnie... :)))
dziękuję Ci dzie wuszko! :) J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




lepiej Jacku zdmuchnąć wielką białą głowę i sprawdzić: chłop, czy baba;

jeśli baba, powinna mieć w sobie wszystko i niewiastę i wiedźmę;
sama będzie jak pryzmat i soczewka jednocześnie;
w myśli i ruchach będzie płynna, w uśmiechu nigdy nie pojawi się drwina - bo to choroba pokrewna do zazdrości; w oczach będzie piec chlebowy; w dłoniach cały jej świat;
wtedy może budować, nawet rodzinę.

ewa
Opublikowano

Ewa Socha.; tę płynność sprawdza się gdzie: w kuchni, w tańcu czy w łóżku? piszesz bardzo
przekonująco; szkoda, że wcześniej tego nie wiedziałem; wydaj podręcznik dla
kawalerów pod tytułem: "Jak rozpoznawać baby, babsztyle, babony - i co to
babstwo" - będzie bestseller, który uczyni z Ciebie milionerkę, a ze mnie, znajomego
milionerki /choć mówi się - że milionerki za znajomych mają już tylko innych milione-
rów/; :)) J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy przychodzi zieleń, to nic innego nie robię, pakuję się w nią i tak aranżuje dni.
    • W czterech ścianach płonie strach, Cisza krzyczy, serce drga. Na stole zimny chleb i łzy, A w oczach dziecka — koniec gry.   Zagubiony w cieniu win, Własny gniew pożera dni. Chciałem tylko być kimś znów, A zostałem echem krzywd i słów.   Zasłaniasz blizny — wstyd i żal, Mówisz „nic się nie stało”, jak co dnia. Ale nocą słyszysz płacz, To twoje serce woła: „dość już masz!”.   Roztrzaskane lustro wciąż, Pokazuje twarz bez słów i rąk. Czy przebaczenie ma jeszcze sens, Gdy każdy krzyk to nowy grzech?   Nie bij, nie krzycz, nie niszcz snów, Niech miłość wreszcie przerwie ból. Z popiołów wstań i zacznij żyć, Bo w każdym z nas jest światło i krzyk. Niech echo ciszy woła nas, By nikt nie płakał jeszcze raz...       p.s. Tekst jako piosenkę można posłuchać tutaj 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @tie-break Oj, jak ładnie, wrócę - tylko pomyślę, bo teraz jestem jeszcze trochę śpiąca :)
    • Tańczyły, śpiewały, pijane obłędem, Oszalałe, w upiornych podskokach. Po chwili krótkiej do kotła, równym rzędem, Stały za sobą w ciemności zmrokach.   W kotłach smakołyki się zagotowały: Tłuste mięso z udźca baraniego, Na zakąskę zaś zioła przygotowały I drobinkę kwasu chlebowego.   – Ja, to tamtej mleko zabiorę – za karę, Bo mnie nazwała staruchą starą, Że niby ona wielką posiada wiarę, A ja jestem zgryźliwą poczwarą.   – A ja, to plagę szkodników na pszenicę Ześle sąsiadce, co do kościoła, Wczoraj ledwie – wyobraź sobie – w rocznicę, W biegu na msze poszła chylić czoła,   Wymodlić wybawienie przeklętej duszy, Bo deszcz sprowadziłam na jej pole. Tamtej zeszłorocznej, przeraźliwej suszy Pokonała zawistną niedolę,   A ona, że to niby czary, że szkodzę. Nie pomogę więcej – źli są ludzie. W smutku spuściła głowę. – Od nich pochodzę, Dbali, wychowali, w pocie, w trudzie.   Zamartwiła się nad swoimi słowami, A sumienie poruszyło strunę, Która w duszy – nakazami, zakazami – Drapie niewidzialną oczom łunę.   Wrzask. Na kłótniach i na sporach noc upływa, Zmęczone i rozdrażnione – senne, Na niczym już im nie zależy, nie zbywa. Blisko świt słońca, zorze promienne.   Wtem pojawia się demon, kozioł kudłaty, One w strachu: przewiniła która? Wchodzą z lękiem na latające łopaty – Złego aura: upiorna, ponura.   Matoha syczy, czerwone oczy wbija, Dokładnie ogląda, wzrokiem bada, Czy która nie zwodzi albo nie wywija, Kłamie, oszukuje. To szkarada –   Pomyślały. Pokorny wzrok w ziemię wbity. Na to on: sprawiedliwość – tak Zofio – Wiedźmy, czarodzieja, maga czy wróżbity Jest matką i waszą filozofią.   Straszyć czy szkodzić – nie. Wam pomagać dane. Ziół leczniczych poznałyście sekret, Przepisy na różne choroby podane Nosicie jak podpisany dekret.   Wymagam więc jako strażnik waszej pracy, By morale przestrzegane były, W przeciwnym razie na rozkaz was uraczy Sroga kara. Diabły będą wyły   Z klęski, z zatraty waszej, z waszej głupoty Wyły będą pod niebiosa same, Winne będziecie jeżeliście miernoty Pod odpowiedzialnością złamane.   Wiedźmy w strachu całe przed Matohem stały. Wygląd jego jak demona z piekła: Kozioł zawistny i to kozioł niemały, Oczy czerwone, gęba zaciekła,   Na głowie rogi, zębiska, czarna grzywa, Lecz co innego bardziej przeraża: Odgłos co się z głębi gardła wydobywa, I śmiech, który raczej nie zaraża.   Z piekła rodem, więc dlaczego zapytacie, Czuwa pilnie, by wiedźmy chroniły, A nie wiodły ku zgubie, żalu, utracie? Cóż? Prawo, prawem – tu prawo siły.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...