Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Myślami wracam do poranka. Dziś mam alergię
na ludzi - nie objawia się niczym szczególnym.
Dlaczego akurat wtedy spotykam same

uśmiechnięte pyski? Z klawiszami na wierzchu
i przyjemnym oddechem. Przypomina mi to ten sen,
kiedy chwilę przed obudzeniem, zobaczyłam siebie

w telewizji. Jestem tutaj, ale wydaje mi się, jakbym
obserwowała swoje ruchy z innego ciała. Taki paradoks,
być z sobą, a jednak daleko. Przeczesywać palcami włosy,

a później patrzeć na jeden w ręce, jak na nie swój. Część
pozostanie obca, ale czasem mam jeszcze nadzieję,
że się uda z satysfakcją odrąbać ten kawałek.

  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Mi się podoba i to bardzo :). Moim zdaniem to najlepszy Twój wiersz, jaki czytałem, Karspeno.

Wszystko jakby 'czuję' - i tę alergię na ludzi, i to patrzenie z obcego ciała, i tę złość na cały świat, kiedy uśmiechniętą twarz nazywa się 'pyskiem'.

Pozdrawiam serdecznie,
Kaspar.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Michale, cieszy mnie to. piersze zdanie - jeśli chcesz
możesz zakryć, choć przyznaję, że wiersz dopieszczony

serdeczności Espena Sway :)

To widac - tylko zastanawia mnie jak "relatywnie wracam do... ". Ale mam koncepcje - czy poranek ma względny charakter ? W sumie, w przenośni - czemu nie ? Tylko że "poranek' to ani pojęcie, ani pogląd... Hm, Sceptic na gwałt potrzebny !
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Michale, cieszy mnie to. piersze zdanie - jeśli chcesz
możesz zakryć, choć przyznaję, że wiersz dopieszczony

serdeczności Espena Sway :)

To widac - tylko zastanawia mnie jak "relatywnie wracam do... ". Ale mam koncepcje - czy poranek ma względny charakter ? W sumie, w przenośni - czemu nie ? Tylko że "poranek' to ani pojęcie, ani pogląd... Hm, Sceptic na gwałt potrzebny !

oj nie zaczynaj z tą filozofią, bo zaraz wyjdzie, że ten wiersz to gniot
a tak mi się podobało to piersze zdanie :]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...