Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

sily natury


Rekomendowane odpowiedzi

słonce dla wszystkich swieci
deszcz dla wszystkich pada
na całym swiecie dzieci
to jedna wielka gromada

cała przyroda dla nas spiewa
i łąki i pola i drzewa
kwiat zakwita, ptak lata przecie
to wszystko dla ciebie człowiecze

chciej dostrzec to wszystko
nic nie kosztuje i jest tak blisko
dostępne dla każdego
tak złego jak i dobrego


witam was. nie umiem się tak dobrze obsługiwać komputerem, ale cieszę się że znalazłam wreszcie stronę, ktora mnie interesuje. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja lubię takie rymowanki :).Chociaż są dla mnie jasne.Ten wierszyk dodał mi trochę optymizmu(którego ostatnio mi brakuje).Mam tylko jedno pytanie:Czy to,że pierwszy wers jest rymowany a,b,a,b a pozostałe dwa wersy a,a,b,b jest zabiegiem specjalnym czy przypadkowym? Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Chris_Sick_Boy.Chcialam zaznaczyc,ze byl to moj pierwszy wiersz ktory umiescilam w poezji org ichociaz zdaje sobie sprawe,ze ma pan racje,to jednak ciesze sie ,ze go tu umiescilam ,a to chociazby z tego powodu,ze pan Sokol poprawil sobie nastroj.
pozdr, M+A
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam Sokole!ciesze sie,ze przyczynilam sie w jakis sposob do wzbudzenia w panu troche optymizmu.Nie trzeba sie zalamywac,glowa do gory ((((((((((:
a rym w wierszu jest zabiegiem przypadkowym.pisalam go pewnie w pesymistycznym nastroju,zeby sobie dodac otuchy (`´)
Pozdr, M+A
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to była najczarniejsza godzina nocy kiedy świat zaczął im się kurczyć na grudzie ziemi obiecanej w makiawelicznyn kontraście ryk sytych oprawców głód i brud wiekuisty tu obrzezali ich z życia i ułożyli w kopiec swoisty trójkąt Pascala mrowisko przeszłości utleniając się zamknęli Księgę Wyjścia i na skraju koszernego nieba tańczą w kole Mojżesza    
    • @Jacek_Suchowicz Każda wymówka jest dobra teraz trend jest na Bobra Pozdr.
    • @Jacek_Suchowicz dzięki  Również pozdrawiam 
    • @Jacek_Suchowicz Satysfakcja dla mnie spora Fajny wierszyk, mądry morał. Pozdrawiam Adam
    • Wszystko o kant – czegokolwiek. Łóżka, stołu, spodni. Teorii Immanuela przedstawionej w Krytyce. Wszystko zbłąkaniem rozumu na ścianie w postaci iluzji. Powinienem być instead of – to anielski młyn - jestem, zniekształcony głos Boga u Lema. Wyjątkowe stany – somnambulizm pod oknem ukochanej w postaci zespołu Elpenora – niech szlag trafi fantastykę i pchły (kogokolwiek, kolego). Shut up!, duplikacja dwóch w syndromie Gansera – mój stres, twój wybór –  choćby kur, miss world, studiowanie popisu składania jaj przed kogutem, resztki snów pochowanych paskiem zegarka na przegubie dłoni. Starej dłoni. Wszystko jest kantem i o kant – czegokolwiek. Niech trafi szlag – was, mnie, ich – przede wszystkim ich,   onych. Oto jestem – bez zgody. Według artykułu dwudziestego trzeciego. Opisuję, co widzę – i bez urazy. Że ściąłem drzewo dobra i zła – patologiczne upicie – splotłem wieniec cierniowy, nakładając na głowę przeźroczystej postaci welon. I zawołałem – sanna! Ho, ho - jak ja wołałem – owe sanna! I kląłem przy tym to, na czym świat stoi. Aż padł  na twarz, uruchamiając wszystkie mięśnie, każdy, nawet najmniejszy miocyt, to nie był krzyk – by wydyszeć –  Eli, Eli, lema lema lema… (jak kibic) sabachthani. Shut up! – zakrzyknął (i to był ryk) setnik  w obcym języku. Przebili mu bok, krwawił – wyciągnęli na środek drogi, Longinus pochylony nad Caiusem. Płakał. Ten pierwszy. I usłyszałem, jak jakaś kobieta – pięćdziesiąt lat – przeklina świat, nas, żołdaków po obu stronach granicy, pograniczników, wieczną ruchomość celu. I pomyślałem, że drab leżący obok jest ŚWIĘTY. A drab, skulony obok – przeklęty. I rozdarłem kotarę, by widzieć obu. Boga – ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, ŚWIĘTY Serafinów i Tronów, w piżamie, gdzie ukryty papieros, dłoń na szyi strażnika zaciśnięta w nienawiść.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...