Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

miłości generacja w swej szarej sferze umarła zginęła
liście z jesiennych drzew na próżno szukają powietrza przestrzeni
chowa się teraz w okopach brzuch swój wydęła
może kasztany znajdują się w czyjejś szkaradnej kieszeni
szacowny suwak namiętności mokrych od potu wilgłych rozpięła
albo ozdabiają brudne ściany w burżuazyjnej łazienkowej draperii

miłości początek w niebie list chciałby żałosny napisać
kornik z jesiennych drzew szukał cząstek materii do przegryzienia
i ostatki duszy swej głupoty wysysać
lecz nie znalazł wspinając się będzie czekał wiecznego nieistnienia
rozdrobnione rękawy jak frędzle przy opasaniu zakasać
albo dostąpi łaski niemożności snu zbawienia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andrew   Nie, panie Andrzeju, pański wiersz jest po prostu gniotem - do kosza, a mój komentarz był po prostu ironicznym sarkazmem i to jest właśnie charakterystyczne dla katolików - nie mają jakichkolwiek emocji, stąd: nie odbierają sarkazmu, ironii i cynizmu! Radzę panu wrócić na ziemię! To żydzi, chrześcijanie i muzułmanie są odpowiedzialni za taki stan rzeczy na świecie! Padre, perdonale, perche non sanno quello che fanno!    Niech pan obejrzy dokumentalny serial pod tytułem - "Rodzina" - proste i logiczne i jasne?   Łukasz Jasiński 
    • @Amber   Dziękuję    Łukasz Jasiński 
    • Cień płonący nieistnieniem   Po ciemnym konarze - Czarny Cień idzie i płonie Bez ognia sztandaru i bez ciepła płomieni Wplata gwiazdy jutrzenki w obolałe dłonie Idzie i nadzieję godzin nam w minuty rozmieni   Boją się Cienia Starego - Cienistego Płomienia Wilki, co duchem wyją o mięso zaklęte - armatnie Jeleń, co filozofię ma do przećwiczenia Zwierzęca mafia - już folwark wyje pokracznie   Czarny i migotliwy pośród bzów ponad nami Otwiera ciszę i pustkę - częstuje nieistnieniem Zdobywanym Chrystusa żarem, życiem i ranami Woła - Choć! A życie w otchłanie Ci zamienię!   Dzień nadszedł na tyły nocy i sprawdza jasność Szatańsko jasno! To prawda! Szatańsko! - rzekł I Płomień Czarny zgasnął - uciec miał czelność W kanał wyboru - w urynalny modlitwy ściek   Jasno się zrobiło - już południe - pora tętnić Dzwonami na kościołach, arteriami autostrad Ale wieczór przyjdzie - jak stara moda na kicz Razem z płomiennym cieniem - Jego Nocny Ład   Autor: Dawid Rzeszutek
    • @Rafael Marius

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Oby :)   Miło mi, że tak uważasz, dziękuję pięknie :)
    • @Gosława @Gosława dziękuję, tym bardziej, że naprawdę dobrze czuć się zrozumianym. Również pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję. @kollektiv gdybyś mógł mi napisać, który z tych wersów, według Ciebie jest dobry, byłoby mi łatwiej zrozumieć, w którym kierunku powinnam iść. Dziękuję bardzo za komentarz i z winną metaforę... pokazuje mi, że warto popracować, próbować dalej :) @Andrzej P. Zajączkowski @Leszczym @Laura Alszer dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...