Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Z historii przypadkiem pisanych [Wiktor cz.1]


Rekomendowane odpowiedzi

Noc. Kolejna bezsenna. Zastanawiałam się nad przypadkami. Oczywiście chodzi o te wzięte z codzienności. Chciałam spać smacznie na brzuchu, we śnie namiętnie całować rockowego muzyka. I żałować, nad ranem.

Obudziłam się zupełnie nieprzytomna. Ostrożnie stanęłam na nogi. Dziś pójdę do lekarza, dziś odpocznę.

Miasto przywitało mnie spalinami. Nigdy nie przeszkadzały mi aprobujące spojrzenia innych. Przeciwnie, dodawały pewności siebie. Jednak wtedy chciałam być niewidoczna. Ludzie tu, ludzie wokół korytarza, na ławkach. Siedzieli i patrzyli w dziwny sposób.

W trakcie czekania na rejestrację, rzuciłam okiem na zebranych; kobieta z ręką w gipsie, facet ze złamaną nogą. Ludzie wyglądający zwyczajnie, prawdopodobnie mający ciekawe charaktery. Naprzeciw mężczyzna. Mógł być w moim wieku; wysoki, szczupły, niecierpliwie czekał. W pewnym momencie odwrócił twarz i popatrzył w moim kierunku.

/Interpretacja. Niebieska koszulka, czyli osoba wrażliwa, być może o duszy artystycznej. Napis Italia – miłośnik podróży, chciałby w przyszłości mieszkać za granicą. Jeansy w najpopularniejszym kolorze, to chęć oryginalności w sferze seksualnej. Ostatnią rzeczą były czarne adidasy, które oznaczały dominację matki w wychowaniu, oraz krępowanie wolności w dzieciństwie./

Znowu jego kierunek. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a ja po chwili stałam już przy okienku. Szybka odpowiedź i miejsce na ławce. Obok niego. Ostrożne pytanie
- Ile osób jest pod pokój nr 14?
- Niestety, zbyt wiele. - Kobieta obok mnie machnęła ręką w geście bezradności – Czekam już od rana, a kolejka idzie jak krew z nosa.
Nagle się odezwał on
- Nie zazdroszczę. Długo już tu siedzę, a ta kolejka się nie posuwa.
– Rozumiem.
Rozmowa. Od początku zaczęła się kleić. Mieliśmy wiele wspólnych tematów.
- Tak w ogóle, to mam na imię Wiktor
- Karolina, miŁo mi.
Z przyzwyczajenia spojrzałam na jego dŁonie. Można powiedzieć, że to zboczenie zawodowe. W pewnym momencie nie wytrzymaŁam
- Widzę, że masz niezależne poglądy – utkwiłam wzrok w jego palcu Merkurego.
O zainteresowaniach chiromancją miałam już nie mówić, ale to było silniejsze ode mnie. Zawsze poznając ciekawą osobę, zaczynałam ten temat.
- Po czym tak sądzisz? – zapytał i uniósł brwi.
- Interesuję się chiromancją, potrafię czytać z ręki.
Przysunął się bliżej i nagle poczułam „Desire”. To jeden z tych zapachów, które się zapamiętuje.
Po chwili widziałam podobieństwo naszych rąk. Wszystkie linie odpowiadające za zgodę były wyważone.
Wiktor z uwagą ważył każde moje słowo.
WydawaŁ się kimś w rodzaju męskiego odpowiednika mnie. To oczywiste, chciaŁam podtrzymać znajomość, zapytaŁam
- Masz gg?
- Nie – odpowiedział, po chwili dodał - Ale możemy się przecież zdzwonić. - Zapisał mi swój numer. Ja powtórzyłam tę czynność.
Wiktor mnie zastanawiaŁ. Był do przesady uprzejmy, nie cierpiał wszelkiego rodzaju używek. Potrafił mówić długo i z zainteresowaniem. Śledził mój każdy gest. To byŁ rodzaj przyjemności; obserwowanie jego twarzy i spadających na nią kosmyków dłuższych włosów. Lubiliśmy Bounty, styl Ludwika XV. I lody, najlepiej o smaku wanilii albo kakaowca.
Wołanie. Znajomy podprowadził mnie pod drzwi. W środku podstarzały lekarz poprosił pielęgniarkę, by zdjęła mi gips. Wprawnymi palcami obadał stopę i wydał wyrok. Kolejne unieruchomienie i nowy zapas.
Na korytarzu spotkałam zdziwionego Wiktora.
- Oj, dalej unieruchomiona - rzucił szybko.
- No tak. – opowiedziałam z uśmieszkiem. – Muszę już iść. Dzięki za rozmowę.
- Nie ma za co. Zadzwonię jutro. Na razie.
- Do usłyszenia – powiedziałam ze spokojem. Nie wierzyłam, że zadzwoni.

Następny dzień powitaŁam w dobrym nastroju. Piękna pogoda, wczorajszy dzień. Głupi epizod, zapomnę. Zapewne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może być długie - sztuka by "utrzymać" czytelnika
najważniejsze - nie bać się porażki, nie przejmować się
z tego wyżej - wyrzuciłbym trochę słów, trochę dodał
"Alleluja i do przodu"

ps
"wątpiki" łażą po monitorze i są sympatyczne
powiedz dzie wuszce
ona jest innego podobno zdania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Adamie, dzięki za komenta. narazie to pierwsza część opowiadanka
później dojdzie reszta. do porażek i krytyki się już trochę na poezji
przyzwyczaiłam, wię nie powinno być tak źle. co do tekstu, to będzie
pewnie trochę zmian

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że wspomina autor, że to debiut, bo wtedy nie można za głośno krzyczeć - ale bez przesady, bo nie jest tak źle.
Interpunkcyjnych znaków gdzieniegdzie brakuje (ale nie dużo)
W którymś miejscu brakowało "w" i "się"
"Po cichu miałam nadzieję na jego zdjęcie i powrót do normalności w pełnym wymiarze tego słowa"
Widzisz błąd? (druga część zdania)
filozoficzny wygląd i jeszcze jeden chyba jest gdzieś taki kwiatek
Nie czyta się dobrze, rada - zasłyszana od specjalisty - to czytać na głos, bo wtedy łatwiej samemu znaleźć miejsca, gdzie zgrzyta
W pierwszym akapicie dwa fragmenty: matematyka i barany a potem deklinacja - dla mnie słabe i niepotrzebne.
A teraz generalniej - postać bohaterki\narratorki jest dla mnie niespójna, nie wiem kim ona miała być; na początku jest mowa o artystyczej duszy, ale objawia się ona tylko w tym śmiesznym hobby; to zajęcie i cała reszta rysują tę dziewczynę bardziej jako nawiedzoną, nastoletnią czytelniczkę Feniksa i Nietzschego (którego czyta, bo ten podobno ma jakąś fajną teorię o ludziach) niż osobę o artystycznych zdolnościach - jeśli ten efekt zamierzony, to trzeba go troszkę wyraźniej zaznaczyć, ale jeśli nie, to trzeba przemyśleć bohaterkę raz jeszcze.
Wydaje się, że nie trzeba tak dobitnie tłumaczyć czytelnikowi, że sytuacja jest banalna, jak z komedii romantycznych - można się tego domyślić...
Przedostatnia uwaga może zaboleć, ale myślę, że lepiej być świadomym - bardzo banalny pomysł żeby dziewczyna myślała w nocy o przypadkach swego życia a zaraz potem spotykał ją kolejny
Ostatnia uwaga - proszę się nie zniechęcać; mnie się wydaje, że im więcej uwag do danego tekstu, tym on lepszy; bo jeśli słaby, to nie ma co krytykować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za te wszystkie uwagi, chyba zaraz zabiorę się za poprawki :).
masz rację z tą krytyką, nikt jeszcze nie urodził się geniuszem, a słowo
od innych ma czegoś nauczyć. forum poetyckie mi pokazało, by każdy
komentarz przemyśleć i wprowadzić w życie zmiany - tak też robię.

postaram się w drugiej części trochę bardziej przyliżyć bohaterkę

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, przeczytałem :).
Tekst całkiem fajny, chociaż masz problemy z interpunkcją. Chodzi mi przede wszystkim o dialogi - pamiętaj o zrzucaniu do następnej linijki i zaczynaniu z wielkiej litery. To nie poezja ;).

Czekam na dalszą część i mam nadzieję, że ta historia będzie lepsza niż rzeczy, które "zdarzają się tylko w tandetnych historiach z komedii romantycznych".

Pozdrawiam, Gaspar van der Sar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gasparze, dzięki za odwiedziny i kilka słów. postaram się nie zapominać
w drugiej części o interpunkcji.
założenie opowiadania było takie, by opisywało ono historię miłości
z życia wziętą. co do zakończenia, to mam już na nie pomysł.

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w końcu ten długo zapowiadany debiut. Na plus przemawia to, iż twój pierwszy tekst ma więcej niż trzy zdania, co dobrze wróży na przyszłość. Nie mam głowy do wytykania błędów. Pozwolisz, że wstrzymam się z oceną - chciałbym przeczytać kolejne części.

Niezły motyw z tym wróżeniem z ręki. To fakt - kobiety mają mniej wrażliwą (chyba mało receptorów albo coś ze strefami erogennymi) i nie odczuwają przyjemności, gdy się dotyka zewnętrznej części dłoni...

Jedna prośba - nie zrób z tego romansu lub telenoweli, bo balansujesz niebezpiecznie blisko. Przypominam sobie taki wiersz - Something For Pain Pamiętasz?:> Może tamten klimat zmiksowany z tym dałyby coś bardzo interesującego?

p.s. Narratorka to musi być gorąca kobitka
[quote]Przyjemnie było czuć na sobie rozbierający wzrok mężczyzn i zazdrosny kobiet



salve!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



salve!!!

Sanestisie, dziękuję za takie pobłażliwe potraktowanie tekstu. i każde dobre słowo :).

muszę przyznać, że mam już całość zaprogramowaną w głowie i nie wiem, czy takie zakończenie będzie Ci odpowiadać, jednak póki co nie będę go zmieniać. /jako, że prawdopodobnie będzie to otwarty koniec, zawsze można wymyślić c.d :P/

P.S. hmm, narratorka, jak to się mówi piękna i inteligentna więc chyba gorąca
dla większości facetów :P

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

stanęłam na obie nogi (przynajmniej na ile szło) - a to po jakiemu?
Następnie udałam się do łazienki, na poranną toaletę - Dajesz słowo, że na toaletę? (cut!)
idę z tym przeklętym gipsem do lekarza. Po cichu miałam nadzieję na jego zdjęcie - trochę mnie rozbawiła niejednoznaczność ( idziesz z gipsem - któż to jest ten Gips?) Zdjęcie lekarza (przystojniak jakiś?), czy Gipsa (już wiem, że biały)?
przyłysionym chirurgiem - ten neologizm jest be.
Następnie udałam się do samochodu i ojciec zawiózł mnie na miejsce przeznaczenia. uprość!
Wokół korytarza na niezliczonych ławkach - ile ich mogło być? No, tak na oko? Milion, dwa, więcej. Nie jesteś przedszkolakiem. Do korekty!
Udałam się do przychodni - udałaś się do niej już wcześniej (z ojcem), a teraz do niej weszłaś
pod kulami – masakra - całe szczęście, że opierałaś się na kulach, a nie byłaś "pod kulami" - bo to można rozumieć, jako równoważnik :"pod obstrzałem". W takiej sytuacji rzeczywiście mogłoby dojść do masakry. Ta slangowa masakra, też jest tutaj niestosowna. Co innego, gdybyś to właśnie opowiadała kumpeli.
to ogrom szaraków - ogrom nie jest chyba określeniem adekwatnym, a w słowie szarak ukrywa się pogarda. Gdyby ktoś o tobie (nieumalowanej -jak wiemy) tak się wyraził czułabyś się zapewne nieszczególnie
z tłumu ludzi czyli nikt godny - przecinek i mniej buty, proszę. Skąd wiesz, że kobieta z ręką w gipsie nie jest wybitnym naukowcem, a facet ze złamaną nogą znakomitym pianistą?
Godnym uwagi jest według ciebie wyłącznie dwudziestoletni dwumetrowy brunet, o niebieskich oczach, który w klubie szarpie struny i rwie laski?
Przepraszam. Unikam krytycznych recenzji, ale zacząłem czytać i już n ie chciałem się wycofywać. Myślę, że czeka cię sporo pracy. Życzę cierpliwości, bo mnie jej brakło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przemyśleń wyrwał mnie tępy ból w nodze - tępy ból? hm... miałem kiedyś skręconą nogę, ale ból jest raczej przeszywający, jakby coś się tam rwało w środku, tak mi się wydaję. a tępy...

Przyglądali mi się dziwny sposób - w dziwny

W dodatku wieśniacko ubrana, bez śladu makijażu, z gipsem na nodze i pod kulami – masakra. - ale tym zdaniem to narratorka się nie popisała. brr

tę chwilę, tę myśl
ów gostek - gostek to kiepski synonim
- Masz może gg? - może to nieszczęsne pytanie (jeśli już musi być) sformułować jakoś inaczej? no wiesz... ;)

Miliony facetów okupują ziemię - okupują? to zabrzmiało strasznie.

więc przede wszystkim:
interpunkcja - nie znam się i tego ci nie wytknę; dialogi - miejscami niedbały zapis, i można niektóre lepiej zapisać.

zainteresowały mnie również te karty chipowe - nigdy się z czymś takim nie spotkałem, suwałki to rzeczywiście trzeci świat.

na razie jest spoko, znaczy ta część. w niektórych miejscach się lekko zamotałaś, ale po korektach powinno być lepiej. masz wciągający styl, jak już się zacznie, trzeba skończyć, bo ciekawi. szkoda, że tak mało miejsca poświęciłaś szarakom z przychodni, mogła być jakaś kłótnia o kolejkę, coś w tym rodzaju; szczególnie starsze kobiety bywają nadpobudliwe, także panie w ciąży, więc można było spokojnie się pożreć o coś, oczywiście po rozmowie z nieznajomym, jakaś sprzeczka przy drzwiach. poprzez jakieś zabiegi językowe (gwara;)) mógł wyjść element humorystyczny, co każdemu tekstowi wychodzi na dobre. ok. Wiktor prezentuje się w miarę sympatycznie, nie podobała mi się tylko jego uwaga na temat swojego imienia - że jest głupie. myślę, że przez te kilkanaście, czy tam dwadzieścia parę lat, zdążył zaakceptować zastany-bez jego winy, stan rzeczy. martwią mnie trochę te dyskoteki, książę w mercedesie, zwracanie na siebie uwagi, nie zrób z tego "spowiedzi dupki spod dyskoteki", ale coś głębszego, materiał jest dobry.

powodzenia Karolino,
pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałem się nad tym tekstem i przyszedł mi do głowy pomysł, że mogłabys zmienić jego formę na monolog (z małymi wtrętami). Powiedzmy, że opowiadasz tę historie koleżance (przyjmijmy, że na imię ma Aśka). Jako nastolatka zachowujesz cała swoją grypserę, a nawet rozbudowujesz ją do granic absurdu. Nie znam gwary uczniowskiej, ale spróbuję napisać swoją wersję wybranego fragmentu.

– Zgred przytrachał mnie do trupiarni. Zajarzyłam w środku mnóstwo ławek, niby w jakimś kościele, a na nich ciemną masę szaraczków.

Potem zobaczyła JEGO. Zlepiłam bałwana, bo wyglądał zajebaszczo. Na gałach matrixy, czarne adidasy, niebieska koszulka z napisem ITALIA. No, mówię ci – prawdziwy Hadonis.
– Chyba Adonis? – Aśka zrobiła karpia.
– No… Piękny był jak Adonis, ale kulawy, jak Hades. Razem Hadonis.


I tak dalej. Jeśli pójdziesz na całość może być ubaw po pachy. Ale to sporo pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiktorze, dziękuję za konstruktywną krytkę. zastanawiam się, czy
dam sobie radę w tej prozie - chyba jednak poezja lepsza. ale jak
już się za nią wzięłam, to dokończę. póki co, później naniosę poprawki

zdrówka i serdeczności
Espena Sway :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

opowiadanie nieco infantylne ale da się czytać
drażnią mnie niektóre zwroty np. "chwyciłam nieszczęsne kule i myknęłam z gabinetu" ale rozumiem, że starałaś się zachowac gwarę uczniowską, proponowałabym zatem za Leszkiem, podkolorowac jeszcze bardziej i dożucić więcej humorystycznych momentów

ps. kolor niebieski wcale nie oznacza artystycznej duszy :)))
nie przepadam za niebieskim a jednak moja dusza galopuje po artystycznych stepach
życżę wytrwania i kontynuacji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki za komentarz :)
postaram się dopracować tą drugą część, a kolejne opowiadanie
stworzyć w zupełnie innym klimacie.

a propos tego niebieskiego - przeczytałam to kiedyś w książce
psychologia ubioru czy coś takiego. faktem jest, że wiele artystycznych
dusz lubi ten kolor, jednak ostatnio zauważyłam, że jeszcze więcej
preferuje czarny :)

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...