Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
kto uwierzy, że u źródeł ludzkiego zagubienia jest zawsze brak
czułości i miłości


Najgorsza chwila, kiedy wchodząc do pokoju
wstrzymujesz własny oddech, by usłyszeć tę,
która w zgniecionej pościeli cicho oddycha.
Patrzysz, chłoniesz ciemność wielkimi oczami,
a ona najciszej by nie być utrapieniem,
faluje drganiem w ciele, gdzie noc się domowi.
Możesz zrobić cokolwiek: śmiać się, pogłaskać lub
na palcach cichusieńko, nie budząc nikogo
odejść stąd, niosąc swojego cyrenejczyka.

Patrząc na twarz śpiącej, z głęboką wiarą Bogu
polecasz swoją bezradność i zagubienie.
Ciemność rozświetlasz lampkami cichej modlitwy,
nadając sens temu cierpieniu - wbrew logice.
Rany nie gojących się blizn, są jak stygmaty
na jej ciele. Szukasz odpowiedzi u Pana : -
ona jest sympatycznym atramentem Stwórcy.
Sumienie tylko paruje pod maglem grzechów.

Gdzieś w mroku, za oknem anioł prostuje skrzydła.
Mógłby łatwo podejść znienacka, w każdej chwili.
Jednak zwleka, jakby dawał czas tym na ziemi,
na jedyny rodzaj zajmowania się sobą:
co nie jest samolubnym dowartościowaniem.
Miłość, która późno odważyła się mówić,
wypełnia najtrudniejsze godziny wyrzeczeń.
Opublikowano

Ja niestety nie pomogłam, ale jako konsument czytelnik bardzo się zachwyciłam.
Mądre i wzruszająco smutne.

"Miłość, która późno odważyła się mówić,
wypełnia najtrudniejsze godziny wyrzeczeń."

- pasuje mi to do myśli ks Twardowskiego "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą..."
pozdrawiam cieplutko

Opublikowano

Beenie M tak , masz rację też skojarzylam z Jego wierszem nawet pomyślłam o wtrąceniu cytatu, ale to byłoby za oczywiste!
pozdrawiam ciepło.
Kasiu, może masz rację, gdzieś to usłyszałam( przecztałam) dlatego nie będąc pewna dałam kursywą
pozdrawiam ciepło
Eugenie, miło Cie powitać, dziękując za miłe słowa, ale wiesz nie mogę tak zrobić ,bo stracę 13-zgłowcowca, a chciałabym żeby trzymało formę
pozdrawiam ciepło

Opublikowano

Veroniko S. dzięki i cieszę się że potrzeby duchowe zaspokoiłaś, jakże to miłe dla ucha.
Dzie wuszko jakoś ucichłaś, wiem że wiesz i bardzo Ci dziękuję za naj...
pozdrawiam ciepło
Anastazjo, jakże miło powitać nowego czytelnika, pozdrawiam cię gorącoES

Opublikowano

Bardzo mi się podoba i żeby nie zagubić wklejam do ulubionych, bo warto do tego częściej wracać i czytać... Że też takie dzieła ludziom wychodzą...! - trochę mnie tu zazdrość skręca...
I ten 13-zgłoskowiec no, no!!! :)))
Pozdrawiam miło Piast

Opublikowano

Ja uwierzę.
Bardzo dobry, bardzo się podoba. Ogólnie i szczególnie.
Ogólnie za myśl, za zadumę. Złapałam klimat.
Szczególnie za "Miłość, która późno odważyła się mówić,
wypełnia najtrudniejsze godziny wyrzeczeń." - świetny kawałeczek.
pozdr z bólem (zęba)
Weronika

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...