Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Okres godowy nadziei


Rekomendowane odpowiedzi

pstrokata papużka podstępnie
spełzła na bezwładne ramię

rani zabandażowane ucho
bezpardonowym skrzekiem
(okres godowy nadziei
przypomina krzykliwe
promocje w marketach)

w odświętnych piórach
mieniąca się brokatem
odsłania ponętny seksapil
i kusi figlarnie skrzydełkiem

papuguje ekskluzywne
wybiegi dla modelowych
manipulatorów

jednak wprawne ręce mordercy
łapią wpół oszukańczy kark

niestety nadzieja umiera ostatnia
i nad trupem papugi
kraczą nadal moje ptasie pragnienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak po sąsiedzku:) Wybacz, ale mam pewne kłopoty
z odczytaniem treści: czy to jest taki frywolny (jak twoja
papużka) wiersz o niespełnionej miłości? Jeśli tak, to daję
plusa za pomysł, mimo finałowego zabójstwa - lekki nastrój
i ogólnie za wyobraźnię. Nie rozumiem jednak "obandażowanego ucha"
(Van Gogh? Miał autoportret z papugą?). Ogólnie można
by jeszcze dopieścić, ale jak, tego - wybacz mi - nie wiem.
O! Np. widziałbym to w duchu fin-de-sieclu (to przez to skojarzenie z Van Gogh'iem:),
udało ci się to w "odświętnych piórach/ mieniąca się brokatem/ odsłania ponętny seksapil/
i kusi figlarnie skrzydełkiem"

Pozdrawiam serdecznie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm cieszę się, że skojarzyło Ci się z Van Goghiem - miało co do tego pewne zamierzenie :) Zdaję sobie sprawę, że można i należaloby to dopracować, ale łamię już sobie kilka dni nad tym głowę. A jeśli chodzi o przesłanie, to nie wiem, gdzie wyczytałeś miłość ;> Nie wiem, czy powinnam tak wprost tłumaczyć, ale papuga to personifikacja nadziei, takiej irracjonalnej i ułudnej, która boli, kiedy się nie spełnia. A potrafi bardzo kusząco i krzykliwie zachęcać nas, by w nią uwierzyć... to tak mniej więcej ;] dzięki bardzo za komentarz i mam nadzieję ('nie tę lichą marną'), że jeszcze się powymieniamy poglądami.
pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jeszcze raz wracając do tego ucha, to inspirował mnie trochę autoportret Van Gogha, na którym ma on bardzo puste spojrzenie i mi bardzo osobiście kojarzy się z brakiem nadziei i osowiałością. Nie chciałam opisywac wprost uczuć pomiotu (zrezygnowany, smutny, melancholijny i ble ble) - stąd takie środki pośrednie, jak bezwładne ramię i ucho w bandażach, żeby nakreslić mniej więcej jego kondycję psychiczną.

http://www.bezuprzedzen.pl/podroze/arles_ga.shtml


pzdr. jeszcze raz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, no. Coraz bardziej mi się podoba:) Dzięki za wyjaśnienia,
szkoda, że mój miałki umysł potrzebował aż takich wskazówek.
Z tym seksapilem mnie zmyliło... :) No bo owszem - jest zalotna,
ale jak dla mnie jak alegoria miłości, kochanki, a nie złudnej nadziei.
Ale zdania nie cofam - plusa masz, jak dopracujesz (spokojnie, daj
teraz sobie i wierszowi odpocząć) to dostaniesz drugiego, a kto wie
- może i brawa:)
Życzę natchnienia i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zmodyfikowalam nieco wstęp, wydaje mi się, że w takiej formie zaczyna mój utworek mieć jakieś ręce i nogi.
w ostatnim wersie zamieniłam też po długim namyśle "skrzeczą" na "kraczą"... moja papuga jest wielofunkcyjna, i może być nawet białym krukiem ;]
dziękuję Bartoszowi
pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...