Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

miłość w wierszach - konkurs


Rekomendowane odpowiedzi

wierszyk o miłości (z humorem - konkursowy oczywiście :) ).

Od góry licząc, od jasnego nieba,
poznają jej usta - niewiele stąd trzeba
by zbadać jej oczy, lecz kęsy szalone
gnają wciaż przed siebie, jak wichrem pędzone.

A ja bym tu przystanął, usiadł w cieniu nosa,
popatrzył na niebo, spalił papierosa...
Dopiero po chwili, niczym nie pędzony,
szedłbym zwiedzać dalej, jej wnętrzem kuszony.

Idąc wzdłuż gardzieli, nie wstydząc się zwierzę
miałbym co do niej kilka zastrzeżeń:
Chociażby języczek - kuszący, nie przeczę...
jednak umieściłbym tutaj stoliczek i swiecę,
by samotne kęsy, gnając wciąż przed siebie
mogly się zatrzymać, odsapnąć, posiedzieć...
Problem wiekszy czeka przy kelejnym kroku:
Ściany za wilgotne, wszystko skryte w mroku...

Ogólnie rzecz biorąc, jest to piękne ciało,
jednak od tej strony... znam je ciut za mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 307
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Morze to ty
wypieprzyłeś
mnie jak nikt
zalałeś swoim ciałem
jesteś moim ideałem
tak patrzę więc w ciebie
jestem kim jestem
sam nie wiem
ddotykasz z piasku
moich warg
tak cudnie wbijasz
niby jesteś dla każdego
masz w sobie tyle dobrego
dla mnie więc grzmij
nocami się tlij
ty jesteś sobie morze
ja jestem po prostu
w tobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Z Tobą oszukiwać życie
Kraść minuty
Być w Tobie
Wtedy kiedy Cię tu nie ma
I wtedy kiedy jesteś

Z Tobą spłatać myśli
Szukać Twoich ust których
Jeszcze nie znalazłam
I odkrywać w Tobie
Co dawno już odkryliśmy

Z Tobą milczeć
I krzyczeć
Miłość wolność i wdzięczność
W swoich dłoniach zamknąć
Nasze smutki i los

Z Tobą banałów
Spacery po zwykłym chodniku
I z Tobą cudów
Zawładnąć marzeniami
I pragnienia zniewolić

Z Tobą melodię grać
Uciekać przed tym na co czekamy
I gonić to czego chcemy uniknąć
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przyroda też /się/ kocha


na plaży tak przyjemnie. słona woda miarowo
podnosi ciśnienie w oczekiwaniu na sztorm

miliardy drobinek piasku tańczą sambę
zupełnie bezwstydnie w rytm naszych fal

ręce jak kotwica zaczepiają skórę poszukiwania
mulistego dna
zwyczajne kocham wystarczy

rozchylone niebo. kometa pęka złotem
by znowu opadnąć do morza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niekochanie 20.10.2004




"Więc można kochać i niewiedzieć o tem"?
Czyż już się lato nieodstanie?

Calutką ziemię spod twej stopy
chce dziś zamienić w niekochanie



Jeszcze mi nie zeszły z powiek
płatki niezapominajek

Dziś z twych oczu je wyłowię
i zamienię w niekochanie



Nim kolejnej z raju Ewie
wężem zaśniesz w świeżej ranie

hieni uśmiech zdrapię z Ciebie
i CIĘ zmienię w niekochanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja wielka ucieczka
::: Marcin Łukasz Makowski :::

"Ale świadomy byłem różniących się wieczności mężczyzny i kobiety."
Guillaume Apollinaire


wiedziałem że muszę uważać na każdym zakręcie
blisko jest do wieczności to tylko serce
trzyma mnie przy życiu
ulice uprzątnięte zamiecione wzrokiem
skaczę raz po raz
płytki chodnikowe świetna zabawa

gdybyście mogli zobaczyć
starsza pani w futrze z uśmiechniętym molem
nie zdążyła na autobus

piątek w Warszawie zadziwiająco dużo szkła

czytałem w supermarkecie jakaś dziewczyna
trzy tygodnie czekała na miłość
lotnisko w Dublinie
żywili ją Irlandczycy pisała prasa

chciałem być jak ze starych filmów
trochę niemodnie podejść powiedzieć
nie znam cię
kocham cię

zapamiętasz a ja
ucieknę jak Mahomet
do Medyny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

List miłosny
::: Marcin Łukasz Makowski :::

czy pamiętasz ukochana?
miedzy liśćmi co ciekawsko
na nas
spoglądały
w krzakach parku Batorego
koło mostu
i liceum
kradłem ci dziewictwo
opuszkami palców
krążąc dziko
labiryntem twojej talii
wciąż błądziłem
cała byłaś rozpalona
po policzku łza spływała
to ze szczęścia
prawda miła?
może czasem ci się przyśnię
kiedy pierwsza gwiazdka błyśnie
podpisano: Twój przyjaciel
Twój GWAŁCICIEL

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cztery pory smutku




Wyszroniły dziś drzewa
Że nie czekasz juz na mnie

Przejdzie zima, a kwiaty
Znów zakwitną na rzęsach



Słowik wiosną zaśpiewa
Płatek róży opadnie

A sad w zieleń bogaty
naiwnością mnie spęta



Jabłoń stuli mnie płaszczem
Woń upije maciejek

Bąk wyletni pijany
Że wieść przesłać pragnie



Jesień co liśćmi klaszcze
Wiadomość cierpką przywieje

Że już opadły kasztany
Że nie czekasz już na mnie


Lipusz 13.07.2004

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwątpienie 4..XII.2002



I

Są faceci co przez życie pierwsi kroczą
I dziewczyny, które w oczach zakręt mają
Oni zawsze sny zielone maja nocą
Oni zamiast twardo stąpać to latają

Wśród pokusy, w pożądania chorobie
Spędzam wieczór tam gdzie próżność i banały
A noc przecież po to jest by śnić o Tobie
No a "SERCA SA ŻEBY KOCHAŁY"


II

Są sukcesy, które ludzi już nie cieszą
W nic nie wierzy sie , bo już nie ma w co
Są momenty, kiedy święci nawet grzeszą
I są szczyty, z których spada sie na samo dno

W cieniu ulic, w brudzie myśli idę gdzieś
Choć się zdaje że świat ciągle jest za mały
No, a przecież drogi po to są, by do Ciebie wieść
No a "SERCA SĄ, ŻEBY KOCHAŁY"


III

Są dziewczyny, które JUTRO mają DZISIAJ
Są chłopacy co warunków nie stawiają
Tylko włóczą sie po swych akademikach
I w pokojach swój zielony Paryż mają

Jeśli DZISIAJ ma sie JUTRO po co zwlekać
Takie myśli miałam czasem, lecz paść musiały
No, bo przecież DZISIAJ po to jest by na Ciebie czekać
No, a "SERCA SA ŻEBY KOCHAŁY"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zawsze nie mów zawsze

"Zez to jednak nie to samo, co spojrzenie
z ukosa"
Jan Czarny - Epigranaty.



zostaw tą małą w spokoju, odczep się, ty cholerny bluszczyku.
twoje zawsze na zawsze jest tak samo zawszone
jak kołnierz bezdomnego w studzience kanalizacyjnej.
ona zasługuje na kogoś lepszego, niż taki palant jak ty.

nie mów, że kochasz tak bardzo, to i tak na nic.
twoja niby-miłość to pokarm dla wróbelków,
(takie resztki ze stołu pańskiego).

jej potrzeba światła i blasku. burzy z piorunami
i niedzielnej huśtawki pod niebiosa. czy ty kiedykolwiek
stary capie byłeś z nią na huśtawce. ty nawet
podskoczyć nie potrafisz, ani... nic.

czy ty wiesz, jak krzyczy nocami, albo śmieje się
przez sen, a potem opowiada, o tym swoim fruwaniu
(ma takie realistyczne, piękne sny). otóż to,
nic o niej nie wiesz, a tylko zasłaniasz się
tymi cholernymi narcyzami jak ostatni palant.

czarujesz, jak bańka mydlana, a przecież wiesz
doskonale, że To nie trwa wiecznie (ona też wie),
to ledwie chwila; a potem - peyk - mokre rozczarowanie.

wcale mi ciebie nie żal. ty stary ośle, nawet na litość
nie zasługujesz. każdy będzie miał nad tobą przewagę,
bo będzie cały należał do niej, nie tak jak ty,
stawonogi wymoczku. cóż ty możesz jej dać.

więc przestań pisać te dyrdymały, bo i tak jesteś
bez szans. bez żadnych szans. ja ci to mówię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w maju serca takie młode


Wiosna jak szalony artysta
rozpryskuje zieloną soczystość
z nieprzebranego źródła nadziei...



Znów wrócił maj złocony mleczem
Ważki nad wodą i kaczeńce
W koronach drzew zatęsknił słowik
I śpiewa tak jak moje serce

Czemu nie wracasz szczęścia chwilo
Tak trudno ci odnaleźć drogę
Przecież otwieram drzwi i okna
Cóż jeszcze więcej zrobić mogę

Serce zmęczyło się zapachem
Bzów i konwalii - może wiśni
Ale wystarczy oczu płomień
Wystarczy tylko byś się przyśnił

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wierszyk weekendowy, czyli
erekcjato śpiewająco-malarskie


pod skrzydłem wierzb starych jak rzeka
gdzie czas przychyla się łaskawie
w świecie skowronków co tak urzeka
zieloną żabkę kładę w trawie

w zadumie potrę pędzlem czoło
nie raz i nie dwa nie trzy razy
(bo żabka skacze tak wesoło)
siadam - maluję swe obrazy

jakieś kółka tęczowe w błękicie
drobne maki kąkole bławatki
polną gruszę kulawą jak życie
rude grzybki motylki i chatki

gdzieś na miedzy nurkują zające
kare grzywy się plączą konikom
trzy krasule ziewają na łące
a ja zmierzam do nikąd do nikąd

jak to oczko w poprutym już swetrze
przyleciałaś refrenem z daleka
jak to piórko zgubione na wietrze
głupie serce wciąż czeka i czeka

tyle razy próbowałem szczerze
z mojej żabki zdjąć moce zaklęcia
ale w cuda już chyba nie wierzę
była piękna - lecz tylko… na zdjęciach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZNIEMIECCZAŁE NAPISY NA MURACH BLAKNĄ PRZY DZISIEJSZEJ KOLORATURZE LATA

Proszę
zróbmy sobie wiosnę
ale taką prawdziwą
nie z mleka z kartonu

W świecie pełnym
geometryzacji
nie staram się zrozumieć
granicy do iks dążącej
i funkcji oddechu
w moim organizmie

Nie polubię Stachury
(jak to czyni większość w moim wieku)
tylko dlatego
że używał brzydkich wyrazów
i bez pardonu błądził
po Bieszczadach

Są takie sprawy
których boją się poruszać
nawet prości ludzie
dlatego rozmawiamy ze sobą rzadko
a spotykamy się tylko czasami
czyli raz na jakiś czas
i choć widujemy te same tramwaje
należymy do innego świata

Czy można łatwo w to uwierzyć
że z taką lekkością piszę
o miłości?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Angaż (na konkurs miłość w wierszach)



Zapałała w sobie,
może niefortunnie
wybierając obiekt
wczuleń, rzekła dumnie:
Będą mi niezbędne - biorę bez wahania
czteropororoczne sposoby kochania.

Zapragnęła oczy
zatopić nareszcie
w niebie pełnym nocy,
rozrzucić po mieście
miłosne wyznania, na kawałki drąc
i nie męczyć źrenic blaskiem innych słońc.

W sobie samej zapałała,
odtąd zawsze pierwsza,
zaangażowana cała
moja miłość w wierszach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twarze

Spośród tysiąca twarzy tylko jedna mi się marzy,
Tylko jedna opleciona tajemnicy nićmi..
Jej włosy płonące, jej oczy lśniące
I szept gorącego serca...
Powędrowaliśmy w góry rozkoszy,
Przebyliśmy westchnień oceany,
Wspinamy się coraz wyżej i wyżej...
Ciała nasze splecione, lecz wypchnięte w oddali,
By nigdy nie mogły się spotkać..
Puls coraz bardziej wzmaga i tętno przyśpiesza...
Ręka moja w głębi jej włosów tonie...
Ona ugina się i pode mną kona,
A ja klękam bo jej cienia niegodny..
Nasze dusze mkną jak opętane
By przekroczyć rzeki unoszeń...
Poczułem łzę płynącą niczym rosa...
Nagle westchnienie i krzyk!
I pozostaje dym papierosa..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miłość

piękna jest nasza miłość
i piękne nasze kochanie
jesteś słońcem nad wzgórzem
wschodzącym jak złota obręcz

jesteś też wonnym lasem
i jeziora wody głębiną
dojrzałym słodkim owocem
ogniem iskrzącym się w niebo

spójrz na niebo gwieździste
i podnieś dłonie do góry
księżyc złapiemy za rogi
mleczną drogą do raju pójdziemy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...