Wczoraj szumiałeś za oknem w liściach
Widziałam jak tańczyłeś z nimi pożegnanie
Zanim spoczną w białych grobowcach
Jak brzmiałeś słowa
Żółtawe płótna na mokrej ulicy
Deptałam je
Rozpływały się miękko pod podeszwami
Wczoraj zdzierałeś ze mnie tęsknotę
Zachłannie szarpałeś z mych ramion uczucia
Wczoraj zlizywałeś z podłogi niewinność
Dziś tylko zwykła ulica
Organ o budowie grzbietobrzusznej
Zbędna fotosynteza
Jesień
Wykładzina