Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

z historycznego
punktu widzenia
nie istniejesz

mimo to
strachem wypełniasz
każdą kaplicę

bez słów
rozpraszasz się
w półmroku nieznaczenia
oddany do końca

ciebie nie było
- ja muszę wierzyć
przenosić góry
nie od święta

ufać w tradycji
i Piśmie

Opublikowano

każdy chceścijanin, czytający Pismo Święte, zastanawia się nad postacią Hioba. chociaż dokładnie wie, iż nie da się tak zawierzyć jak on. zatem półmrok bezznaczenia ma symbolizować, iż - właściwie - nie musimy zważać na jego życie.
nad ewentualną zmianą pomyślę
tymczasem dzięki za wizytę i komentarz

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




nie zgadzam sie z tobą - niepowinnaś swojego zdania ukazywać jako zdania
"każdego chrześcijanina" ponieważ jestem chrześcijanką, czytam Pismo Święte -zastanawiałam sie też nad postacią Hioba :)
i wiem,że da sie tak zawierzyć Bogu... :)

tylko tyle, bo to dlaczego tak uważam to nie na forum :)

a co do wiersza to jest trafniejszy niż argumentacja :) więc +
przestaje jednak do propozycji zmiany "bezznaczenia" na inne słowo

pozdrawiam
lenka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




nie zgadzam sie z tobą - niepowinnaś swojego zdania ukazywać jako zdania
"każdego chrześcijanina" ponieważ jestem chrześcijanką, czytam Pismo Święte -zastanawiałam sie też nad postacią Hioba :)
i wiem,że da sie tak zawierzyć Bogu... :)

tylko tyle, bo to dlaczego tak uważam to nie na forum :)

a co do wiersza to jest trafniejszy niż argumentacja :) więc +
przestaje jednak do propozycji zmiany "bezznaczenia" na inne słowo


optymistka ;)
półmrok narazie zostanie.

pozdrawiam i dzięki za wizytę ;)
kal.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




nie zgadzam sie z tobą - niepowinnaś swojego zdania ukazywać jako zdania
"każdego chrześcijanina" ponieważ jestem chrześcijanką, czytam Pismo Święte -zastanawiałam sie też nad postacią Hioba :)
i wiem,że da sie tak zawierzyć Bogu... :)

tylko tyle, bo to dlaczego tak uważam to nie na forum :)

a co do wiersza to jest trafniejszy niż argumentacja :) więc +
przestaje jednak do propozycji zmiany "bezznaczenia" na inne słowo


optymistka ;)
półmrok narazie zostanie.

pozdrawiam i dzięki za wizytę ;)
kal.


ja to nazywam wiarą,ale jak kto woli może być i optymizm :)

pozdrawiam
lenka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hioba w szkole omawiałam jakiś rok temu. a czytać lubię go często. poszczególne fragmenty. kurcze - fascynuje mnie ta postać ;)

pozdrawiam i dziękuję za miłą wizytę
kal.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



optymistka ;)
półmrok narazie zostanie.



ja to nazywam wiarą,ale jak kto woli może być i optymizm :)


niech będzie to bezgraniczny optymizm wierzącego. ciężko jest wyobrazić sobie kopię bilblijnego Hioba. mimo wszystko ;)

pozdrawiam
kal.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.

       

      Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać.
      Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych. 
      Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot.
      Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan. 
      Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór. 
      Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii.
      Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami.
      Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam ze sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania.
      Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa.
      Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech.
      Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości.
      Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie.
      Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców.
      Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.

       

      Styczeń 1977 roku.

       

      KONIEC

       

       

       

       

      ******************************************************

      Edytowane przez Wiechu J. K. (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.   Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać. Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych.  Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot. Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan.  Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór.  Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii. Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami. Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam ze sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania. Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa. Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech. Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości. Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie. Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców. Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.   Styczeń 1977 roku.   KONIEC         ******************************************************
    • @infelia Coś trzeba liniom pokazać, skoro tęsknią za sprawiedliwością.
    • @truesirex   dziękuję truesirex :) a Perfect Blue …uwielbiam :) 
    • @huzarc Zapachniało Norymbergą.
    • @Radosław Krótka forma, ogrom treści.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...