Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ubrałeś mnie w jesienny nastrój,
ukoiłeś zapachem złotych liści.
Usłyszałam cichutki szept Twój...
jak słodko skroń moją pieścił.

Wtuliłam twarz w Twoją ciepłą dłoń,
pachnącą jeszcze mokrymi kasztanami.
Nie pozwoliłeś mi jednak zasnąć,
niecierpliwie pieszcząc marzeniami.

W tęsknoty mgiełkę mnie zamieniłeś,
uniosłeś lekko jak nić babiego lata.
Wśród westchnień wiatru ułożyłeś...
czułością swoją w Ciebie się wplotłam.

Ubrałeś mnie w jesienny nastrój...

Opublikowano

Witaj Soniu :)
piękny wiersz.....nasycony ślicznymi metaforami, z przyjemnością się go czyta :) jeden z najlepszych jakie czytałam o jesieni.

Serdecznie pozdrawiam i zapraszam raczej do zaawansowanych :)
Natalia

P.S. jeśli niedawno napisałaś wiersz o hiacyntach to my się chyba troszkę znamy z Krainy wierszy i w takim razie z pewnością początkujący nie są dla Ciebie! Bo piszesz cudne wiersze :) Jeśli nie to wybacz pomyłkę, ale widzę podobieństwo stylu pisania no i wierszyk ma w sobie to coś co sprawia, że czytanie go wciąga :)

Opublikowano

złote liście, babie lato!
- to już nawet na tym forum się przewijało wiele razy,

troszkę fajny,
ale raczej mi się nie spodoba,
cuż, ze mnie wybreda i tyle

Pozdrawiam,
Kai Fist

[sub]Tekst był edytowany przez Kai Fist dnia 26-10-2003 14:05.[/sub]

Opublikowano


Wiersz podoba mi sie ze wzgledu na tradycyjna forme , ktora lubie.Widze tez ze probujesz rymowac, to super..Ale troszke powinnas nad tym jeszcze popracowac, by rymy byly mniej banlne i by kazdy wers sie rymowal..

Zycze powodzenia
Pozdrawiam
Opublikowano

Dziekuję serdecznie za komentarze.

Natalko, piszę okazjonalnie...jak serce i namietność każe ;). Nie znamy sie niestety. Ten wiersz jest moim pierwszym po wielomiesięcznej nieobecności tutaj. Dwa pierwsze, zostawiłam na starym forum, były zupełnie na inny temat. Dzięki za miłe słowa. :)

Drogi Panie Sewerynie, te zimowe mogą być równie piękne, jak te jesienne ( i nie myślę tutaj akurat o swoich pisadełkach ) ;)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
    • ,,Prawy zamieszka  w domu Twoim, Panie,, Ps 15    jesteśmy ...super  a inni  gdyby i oni byli tacy    świat byłby wspaniały    zła nie czynię  mnie nie dotyczy  odwracam się od niego  pływam w zadowoleniu  widzę dobro po swojemu  zadowalam swoje ja    prawość to nie slogan  to droga jaką szedł Jezus  warto ją dostrzec  i …iść    prawi ujrzą Jego oblicze  prawi dostaną wieczne życie   Jezu ufam Tobie    7.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański Pański 
    • @Annna2Albo bardziej, bo przecież można, nawet kiedy nie ma.
    • cisza po zmarłym bywa tak cicha że aż boli   jest niewidzialna a mimo to ją wyczuwamy   boimy  się jej lękamy czy nie przemówi   taka cisza jest  trudna bo  płacze
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...