Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Berenika97

 

Twoja miniaturka jest egzystencjalnym westchnieniem.

 

swoistym pragnieniem autentycznego,  momentu wyrwanego z mechanicznego biegu czasu.

 

poszukuje się w nim ataraksji  czyli stanu kontemplacyjnego spokoju.

 

a więc otwartej relacji ze światem - ptak!

 

 

świetnie napisane Bereniko :)

 

 

Opublikowano

@KOBIETABardzo dziękuję! Piękne dopowiedzenie. :)))

@huzarc Dziękuję za ten komentarz. Tak, życie nieźle przyspieszyło... Ale może właśnie dlatego warto czasem świadomie stworzyć sobie tę przestrzeń? Choćby na jeden oddech.

@Marek.zak1

No Marek jest Markiem! To nie o takie zapomnienie chodzi:)

 

Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia
Na miłosny czarujący zwischenruf
Który niczego nie narusza i nie zmienia
Bez zobowiązań zaklęć przysiąg wielkich słów
Kotku mój i Tobie także o to chodzi
To widać w jednej chwili więc
Przeżyj ze mną czarujący epizodzik
Co świtem znika i nie rani serc


Na pewno nie! Ale lubię Twój tok myślenia. :)))))

 

ps. A może to taki Twój podstęp, aby zainteresować mnie historią polskiej piosenki? Musiałam jej poszukać, bo nie skojarzyłam.

Bardzo dziękuję! 

@Migrena Wow, dziękuję! Twój komentarz to esej w miniaturze. Ataraksja - tak, dokładnie o to chodzi. O ten moment, kiedy przestajemy walczyć z czasem i po prostu jesteśmy. I ptak na dłoni jako ten most między nami a światem... Dziękuję, jak zawsze podnosisz mnie duchu, bo czuję się zrozumiana.

 

Opublikowano

@violetta Dziękuję! Takie małe, słodkie zatrzymanie :)

@Radosław Dziękuję! To, że się zatrzymałeś, znaczy dla mnie bardzo wiele.

@TectosmithBardzo dziękuję! Nie mam wprawy w pisaniu miniaturek i dlatego bardzo się cieszę z Twojej opinii. :) 

@Rafael MariusBardzo dziękuję! Wieczna chwila - niezły paradoks. :)

@Lenore Grey poemsBardzo dziękuję! Cieszę się, że Ci się spodobał. :))

@infelia@Simon Tracy@Christine@viola arvensisSerdecznie dziękuję! :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        ...ogólnie z humorem opisana scena, a David budzi sympatię.:)
    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...