Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Modern haiku - to nie ustalona ilość sylab.
Istota haiku spoczywa w cieniu rzeczy, która sama w sobie nie ma kształtu.

-- Robert Spiess

A jeśli nie zachwyca...... cóż, Mona Lisa też nie jest piękna ;-)
Pozdrawiam
Jacek.
Opublikowano

1."rozciąga się TYLKO" to ocena.
2. "na-je-zio-rze" to 4 sylaby, "roz-cią-ga-się -- tyl-ko" to 6 sylab, "let-ni--księ-życ" to 4 sylaby. Gdzież 5,7,5 ? Sugestia, jakoby księżyc się mógł rozciągać, jest też przenośnią.
Tyle.
a gdyby nie to.... byłby nawet jakiś temat....

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chciałem bardzo serdecznie podziekować Dorze za wnikliwość komentarza. Odnosząc się do niego już nie wiem który raz piszę , że w nurcie modern liczba sylab jest sprawą drugorzędną. Staram sie pisac zarówno haiku w klasycznej formie (5-7-5) jak i odbiegające od tego układu, a na całym świecie uznawane za wiersze haiku w formule modern. Poza tym nigdzie tu na forum nie przeczytałem by publikować jedynie wiersze w klasycznej formie. Więc uważam , że kryterium oceny jakim jest ilość sylab byłaby tu najmniej oczekiwanym. Oczywiście zgadzam się, że zwrot "rozciąga się" nie jest zbyt fortunnym --ale forum jest po to by uczyć się pisać i wszystkie komentarze powinny iść w tę stronę. Jeśli zaś idzie o 'tylko" to proponuję poczytać haiku mistrzów w oryginale -- tam jest pełno odpowiedników naszego tylko. Jeśli nie znjadzie pani odsyłam do komentarzy pana Grzegorza Sionkowskiego na licznych forach o poezji haiku (... "tylko" odgrywa bardzo ważną rolę...To jest wg mnie to, czego brakuje w wielu tłumaczeniach haiku - jawnego okazania zachwytu i/lub zdziwienia, wyrażanego w haiku Mistrzów przez "ya" lub "kana" ...-G.S )
Dzięki konstruktywnym komentarzom ewoluuje każde haiku, to poszło w stronę;

noc taka krótka -
tylko księżyc w jeziorze
rozciąga się


Jak widać trzeci wers pozostał----- ale może ktoś pomoże????

Pozdrawiam
Jacek.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




pierwotne bardziej mi się podoba. WIdzę to. Jeśli chcesz zamienić "rozciąga się" na cokolwiek, próbuj.
ale niekoniecznie.
acha, połknij to"ł": ewoluuje

szacunek - Lef

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...