Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Krew jak szkło przeciśnięte przez sito nieba

Słodki obłok nad  miastem

Uwodzi twym spojrzeniem

 

A ja nie potrafię nazwać już twej cielesności 

Zamkniętej w ruchu nieustających bioder

Jak w łupinie czasu 

Zdartej z naskórka snu

 

Patrzę tylko przez wizjer

Rozdarcia 

W utajoną myśl głaskaniem

Szorstkiej dłoni 

Po omacku splątania

Szelestem policzka czerniejącego na wietrze

Deszczem szarości po szyi

Sącząc ostatni pocałunek 

 

Odchodzisz ostatnim liściem z drzewa

Gdzie rana głęboka po pniu 

Umiera od korzeni po szczelinę 

Między sklepieniem burzowego błękitu 

A przerwaną linią widnokręgu

 

Opublikowano

@huzarc  Drzewa umierają stojąc, bo najpierw odpada gałąź , potem konar,

dęby umierają nawet 30 lat, lipy szybko, ale i szybko rosną.

Śmierć drzewa nie oznacza śmierci- to życie dla innych.

Śmierć człowieka kogoś bliskiego oznacza że:

 "Po każdym spojrzeniu w niebo zostaje w oczach nieco błękitu"

Bo zostaje zawsze  miłość co śmierć zwycięża.

Jest jak myśli głaskaniem

 

Piękny wiersz bardzo

Opublikowano

@huzarc

 

Twój wiersz to  majestatyczna artykulacja. 

 

w niej intensywna fizyczność zostaje obdarta z formy, przechodząc od „krwi jak szkło” w eteryczną, bolesną abstrakcję pożegnania. 

 

proces dekonstrukcji ukazuje, że rana po utracie nie jest zacięciem na naskórku snu, lecz egzystencjalnym rozdarciem. 

 

umiera ono strukturalnie - od metafizycznych korzeni aż po przerwaną linię widnokręgu.

 

mocny i głęboki wiersz.

 

wiersz w Twoim stylu.

 

bo masz swój styl.

 

niepowtarzalny !!!

 

 

Opublikowano

@huzarc

 

Zgadzam się w pełni z Migrena:) niepowtarzalny styl.!

 

Twój wiersz to krwista opowieść o stracie, wypełnia wszystkie szczeliny naskórka.

Pozostając głęboko w skórze, właściwej :) 

 

A może nawet gdzieś pod skórą? :) 

Doskonały :) 

 

 

 

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • wgryzam się w twoje DNA. dotyk i pieszczota – już na poziomie komórkowym. czym będzie ten ciemny portrecik, jakie skutki poniesie za sobą ów ślad wręcz wypalony palcami po wewnętrznej stronie powiek? bez obaw, niczym, czego mogłabyś żałować. to tylko rzeźba z drucików, pomniczek przedstawiający uśmiechniętego błazna z czarcimi szramami, z lisią mordą. i zachodzik słońca obserwowany przez okulary o przejrzystych szkłach, krystaliczność obrazu, drzewa i obłoki bez rozmazanych konturów.
    • @Migrena Ten wiersz to nastrojowy, liryczny poemat o miłości i transcendencji codzienności, napisany językiem miękkim, melodyjnym, pełnym światła i symboli natury. To wielka poezja kontemplacji, która  niesie spokój, dojrzałość i światło. Są  to w poezji współczesnej rzadkie wartości, a bardzo potrzebne w epoce rozdarcia i samych niewiadomych wyłaniających się zewsząd. To tekst z rodzaju tych, które łączą romantyczną wrażliwość z nowoczesną duchowością, czerpiąc z mistyki przyrody i z idei przenikania się bytu, pamięci i emocji. Jeszcze raz podkreślę- wielka poezja. 
    • Idę - a liście grają we mnie, jakby świat oddychał moim krokiem. Nie w powietrzu, nie na ziemi, lecz w tej cichej przestrzeni między myślą a wspomnieniem, gdzie rodzi się dotyk, zanim stanie się dłonią. Dziś świat patrzy półprzymkniętym okiem Boga, patrzy przez korony drzew jak przez mleczną błonę snu, a wiatr, ten stary włóczęga, maluje mi w duszy pejzaże, których nie znam, a które zawsze znałem. Widziałem Cię, nim Cię spotkałem - w odbiciu wody, w oddechu chwili, która jeszcze nie nadeszła. Twoje oczy - dwa pryzmaty, przez które świat po raz pierwszy poznaje szczęście. Idziemy - a czas nie ma odwagi nas dogonić. Wszystko w nas jest początkiem: szeptem, który dopiero chce być słowem, uśmiechem, który staje się światłem. W tym parku, który jest dziś oceanem myśli, trawy – żywym atramentem wspomnień, piszącym na falach cienia, ja staję się łódką niesioną przez prąd Twojego spojrzenia. Miłość nie trwa – ona oddycha, jak ziemia po deszczu, jak niebo po burzy, jak my po każdym spojrzeniu, które rozcina rzeczywistość i zszywa ją cichym, jesteś.  
    • @KwiatuszekDziękuję Ci bardzo Kwiatuszku. Przyznaję się, że tekst powstał po piwie, to taka iskra natchnienia. Obecnie jednak odchodzę od alkoholu i próbuję się odblokować na trzeźwo. Nie jest łatwo, dużo pracy przede mną, ale tym razem zaglądam w przyszłość z ciekawością.  Bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam serdecznie. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...