Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Sylwester_LasotaBardzo dziękuję! Ja chyba nie wiem. :)

@Marek.zak1Dziękuję za obecność. 

Marek G. wykorzystuje wszystkie momenty, chociaż nie aż tak apokaliptycznie. Jego "zemsta" jest urocza, ale dlaczego uważa, że on tylko bierze, a Karen i Gordana tylko dają? :)) Pokrętna jest ta męska logika. :) Pozdrawiam. :))))))

@Migrena

Migrena bardzo dziękuję! Ale zrobiłam pewną gafę, bo miałam napisać, że to z Twojej inspiracji. Twoja "Apokalipsa" tak mnie zauroczyła. (Już poprawiłam).

 

Chciałam, aby był transgresyjny. :) 


 

@Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! 

Jacku, sprawdziłam podane przez Ciebie leki. Nie wysyłaj mnie tylko do sanatorium! :) Pozdrawiam. 


Niech inni łykają, co chcą z apteki,

ja swoje źródła mam we własnej rzece.

Feminost? Regurinal? - banały!

Moje soki życia są doskonałe.

Jeszcze babka ze mnie pełna ognia,

czas nie połamał - wciąż jestem głodna.

@Alicja_WysockaBardzo dziękuję! Oby tak było - nieraz koniec jest początkiem. :))) Pozdrawiam. 

@Rafael Marius@huzarcSerdeczne dzięki! :)

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

już nie wysyłam do sanatorium

nie chcąc dostarczyć argumentów

a Ciechocinek mi dobrze znany

z pięknych przyjaźni oraz przekrętów

 

bo przecież byłem tam kilka razy

obserwowałem dokładnie ludzi

każdy tam przecież przyjeżdża po coś

niewielka część o seksie nudzi

 

są jak fafiki prosto z łańcucha

nie chcę ich sądzić ani potępiać

bo tamtej z mężem się nie układa

a tego żona czysta i święta

 

ja zawsze szczęście miałem do ludzi

razem na tańce mogliśmy chodzić

no bo te tańce świetna terapia

co zwala wagę jeszcze uzdrowi

 

zawsze 10kg młodszy

:))

Opublikowano

@Nata_KrukBardzo dziękuję! Cieszę się, że się podoba. :)

@iwonaromaBardzo dziękuję! :)))

@Marek.zak1Czyta się fajnie, nie wiem czemu, ale Marek zdobył moją sympatię, nawet mu kibicuję. A powinnam go potępiać. Muszę się nad tym zastanowić, czy ze mną jest coś nie tak.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Teraz ma problem, bo zastępuje szefa a Rzesza domaga się kasy. :))) Pozdrawiam. 

Opublikowano

@RomaBardzo dziękuję! 

@Sylwester_LasotaPytajnik jest w wersie "A wieczność?" Ostatnia zwrotka podejmuje temat wieczności, ale nie w tradycyjnym rozumieniu. Nie jest to spokojne trwanie, ale ostateczna transformacja. Kochankowie nie "przetrwają" do wieczności, ale sami się w nią zamienią, stając się "ogniem" – esencją swojej namiętności.  Więc to jest jest zapewnione. 

Dziękuję, że pochyliłeś się nad tym tekstem. 

Opublikowano

@Sylwester_Lasota Pamiętam czasy, gdy bardzo zajmowała mój umysł teoria płaskiej ziemi, do tego stopnia, że spędzałem godziny na przeszukiwaniu internetu co o tym piszą inni, laicy i astronomowie. Zagadnienie to do tej pory jest kontrowersyjne i opinie są podzielone. 
Rycina owa przypomniała mi ten czas i szczerze mówiąc, pomimo dowodów i teorii przedstawianych przez globalistów i plaskoziemców, jestem w swojej opinii zawieszony pomiędzy nimi. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...