Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na grzyby Syreną 105 ferajna opony drze,
Żwir spod kół strąca szyszek żyrandole.
Gajowy z białą laską za nami gna i klnie.
Kich! paf! bruum! wuuuu! bibip! – echo niesie.

 

Szuu przez kałużysko, hop nad powalonym drzewem,
Z radia: bum, bum, bum! trzask, trzask. piii!
Pety za okno – pstryk! – strzelają jak z iskrownika,
Puszki jak kręgle pod nogami padają, chrup!

 

Lecimy złupić ten las, wszystko nasze jest.
Stop! mrowisko, znak szczególny! – łyyyy i hamowanie.
Sto na wprost, dwieście w lewo – zawiaduję
Tam prawdziwki jak patelnie nas czekają!

 

Kosze w dłoń, za pas tasaki, hurmem, bracia!
W las ruszyli – pewni, zwiewni i pachnący.
Głosy i wrzaski – wilk tak nawet nie zawyje,
Grzyby rosną jak zaklęte – nawet muchomory kuszą.

 

Środek lasu, niedorzeczność, coś jak z bajki
Baby Jagi chata stoi wykrzywiona w mchu, paprociach.
Łódź podwodna we mgle obok, karuzela i huśtawki...
Nic, to zwidy jakieś. kijem ruszę i przepadną.

 

Z lasu niesie się wołanie głośne: „DZIIIIK!”
Lisią norę wypatruję – tam schronienie.
Coś runęło z hukiem – to odwaga moja, oręż mój.
W modlitwie załkałem i nura w studnię strachu.

 

W śmiertelny mrok się wpatruję – schron? pułapka?
Coś mnie kłuje... składam broń – to nieczysta gra.
Komary tną mnie w pięty, rety, gdzie policja?
„Tu cię mam!” – śmieje mi się w gębę wstrętny skrzat.

 

Kajdany wyciąga: klik! – siedzą jak ulał, przyznaję.
Prawa swoje wysłuchuję, „pod sąd leśny, bratku, idziesz!
Niedźwiedź sędzią w twojej sprawie, ty gałganie!
Na obronę masz ochraniacz – tu, na jaja...”

 

„Pobudka!” – bum bum, draa! – drze się krzykliwie,
Zmoczone prześcieradło pode mną – sen rozlany?
„Koniom wody dać! z lasu przynieść drwa!”
Co? gdzie? „dalej, marsz!” – o nie!, majtek mi brak...

Opublikowano

O, kurczę, coś fajnego i innego :))))

Wciągająca opowieść. Trochę pokręcone, są tu elementy fantastyczne, 

budujące nastrój, ale i wartka akcja i iście komediowe wtręty :))

Bogactwo, różnorodność wątków i treści, życie w rozkwicie, można powiedzieć :))))))))

Chciałabym zobaczyć i usłyszeć ten utwór siedząc na widowni w teatrze :)))

 

Pozdrawiam :)

 

Deo

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Ten wiersz jest wstrząsający, plastyczny i brutalny. Niby spokojny a czuje się grozę. Nie lubię klimatów jak z horroru, ale wiem, że Twój wiersz dotyczy realnego miejsca. Perfekcyjnie dobrałaś obrazy, metafory - zostanie w mojej pamięci, bo nie lubiłam lalek, a nawet ich się bałam.
    • @yfgfd123Gęsty, mocny, bezkompromisowy. Pełen znużenia, sprzeciwu, ironii - i bardzo współczesny. Nie udaje łagodności. Nie głaszcze świata. Mówi: „dość” – bez ozdobników. Mocny głos,  zero udawania poetycki sprzeciw trafia w sedno i zostaje. 
    • @Alicja_Wysocka Pomysł na kawiarnię, która „tak naprawdę nie ma”, wmurowaną między zwrotki, jest absolutnie urzekający. Twój wiersz otulił mnie wspomnieniami i kanapą. Pięknie napisałaś o miłości i jej schronieniu.
    • @Nata_Kruk Usunęłam swój komentarz.  No problem.   Przynajmniej nabiję trochę wejściówek, bo skromnie było.
    • Chcesz raptem bracie umoczyć pyska,  kędy się flaszka z bruzdy przebłyska ? Chcesz poczuć w zwojach wirowy prąd,  zaś w duszy lekkość i miły swąd ?    Lecz nim wypłyniesz, niesyty kolego, pamiętaj, że twe łapczywe ego rozdęte do granic ślepej niewoli, nie skurczy się gładko do trzeźwej woli.   Bo z pierwszą, w wątpiach ckliwie zadudni,  lecz pijesz dalej - choć nie ze studni -  aż w gębie zakwitnie posmaku pąk -  nim rano dostąpisz gastralnych mąk.    Z drugą, otworzą się czerstwia ukryte, przed dziwnym jakimś, nieznanym bytem, w którym na srebrnych polach do rana Błąka się księżna w czerwień odziana.      Za nią sznur dziewic z rękami w górze,  w srebrzystej bieli, błękicie, purpurze.  Zanoszą błagania, by za garść groszy skąpać się w chwili niezwykłej rozkoszy,     Do której wrota chwalebnie zabite,  chronione czystym żelazem litem. Lecz która z nich klęknie i się ukorzy,  na twe skinienie się furta otworzy.   I łąki ujrzysz, bujne, promienne, i srebrne wydmy, morza bezmierne,   i raje słodkie, gdzie głos wabi, śpiewa, a śpiewem strąca owoce z drzewa,   Jak gdyby gwoździe wskroś przerdzewione ktoś w mózg ci wbijał jak rymy szalone, które wykreślił zbój - wariat, poeta,  gdy umysł wyostrzy mu trzecia seta.     Z czwartą, zawitasz w gaj pomarańczy, gdzie kiwa się głowa starego radży który, gdy chwycą potrzeby kleszcze, klekocząc mantrę, powtarza - Jeszcze.   Istotnie, w skrócie, to ciebie czeka,  gdy w suchy pysk wlejesz tak ze sto deka - com sam doświadczył i spisał w bólu,   po czystej z lodu i jednym Red Bull-u.     YouTube - wersja dla leniuchów (udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...