Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A tak się składa że mam na sobie jedwabą sukienkę i tak się nią otulam 

Ale ona bardziej chłodzi niż ogrzewa 

Ten wiersz natomiast jest bardzo ciepły energetyczny

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@beta_b ja mnóstwo rzeczy z jedwabiu i oni na lato znalazłam w ciuchach 

Uwielbiam grzebać w starych szmatach i wynajdywać różne różniste ubrania 

Ostatnio noszę tylko takie 

Żadne szansy i inne Temu 

Skóra musi oddychać a poza tym ja się wyróżniam na tle takich samych sieciówkowych modniś 

Ja jestem baba że wsi ale przynajmniej otulona jedwabiem

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Gosława (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@beta_b A w gorącą noc, jedwabna pościel przyjemnie chłodzi.

Też lubię niegryzące tkaniny, nawet jak siadam np. na fotelu z wełnianą narzutą, wełna gryzie mnie przez ubranie, okropieństwo!

Tak, wiersz sylabiczny musi mieć jednakową ilość sylab w wersie i średniówkę

- u Ciebie wypada po piątej. 

Opublikowano (edytowane)

A czytam tak:

 

Szorstkie już było to życie w trudzie,
dzisiaj chcę chodzić tylko w jedwabiu,

jedwabne myśli w codzienność wplatać -

wstążki we włosach lekkością wabią,

mów do mnie miękko, ciepło i czule,
tak by jedwabne promyki słońca
znów oświetlały mą mroczną duszę -
jedwabnym szlakiem serce podąża,

wystaw na słońce i pragnij, świecie -
mnie jak wiaterek - ciało owiewa, 

i weź na ręce jak swoje dziecię - 
znów pragnę - smakować...

 

I tyle na ten temat...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

bawię się AI, wersja klasyczna tego tekstu z chata gpt brzmi: 

 

Gdy życie było szorstkie, twarde,
i niosło ciężar dni nieżartych,
dziś pragnę tylko iść w jedwabiu,
bez blizn, bez chłodu, bez rozkazu.

 

Jedwabne myśli snuć w poranki,
wstążkami wiązać włos i wianki,
nieść w sobie lekkość, jak motyle,
co znów zaplatają mi chwile.

 

Mów do mnie czule, szeptem błogim,
jak słońce – miękkim i łagodnym.
Niech promień spływa po mej duszy,
co w cieniu stała, w milczeniu, w suszy.

 

Wystaw mnie, świecie, wprost na słońce,
niech wiatr otuli mnie – gorący.
Weź mnie na ręce – jak swe dziecię,
chcę znów pokochać życia kwiecie.

 

I wersja eksperymentalna: 

 

szorstkość

 

(już była
zbyt wiele)

 

teraz:

 

jedwab.

 

chodzę miękko
myślę wstążką
rozpuszczam włosy

 

i idę

 

lekko

 

mów

 

nie krzycz
nie twardo

nie jak beton,

 

lecz jak

 

słońce przez firankę

 

rozświetl
mnie

 

(od środka)

 

wystaw mnie –
nie na próbę

 

na słońce

 

rozpuść
mnie

 

w tym ciepłym wietrze

 

przytul, świecie
jak się tuli

 

coś delikatnego

 

jeszcze nie całkiem gotowego

 

do życia

 

ale już chcącego

 

żyć.

 

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tymek Haczka   to co teraz robisz próbując dyskredytować komentującą mój wiersz violę arvensis jest żenującym spektaklem w którym obsadzasz siebie w roli błazna.   są pewne granice elegancji której człowiek przekraczać nie powinien.   nie powinno się prowadzić rozmów na portalu literackim z poziomu zwykłego lumpa.   zastanów się nad sobą zanim cokolwiek napiszesz.   a już przypisywanie cech ujemnych uznanej poetce, samemu będąc miernotą jest  haniebne.   więc w reakcji na twoje zachowanie powiem ci krótko:   spadaj prostaku.     ps. przeproś i zamkniemy temat .      
    • @tie-break  W ogóle nic nie jest dane na zawsze tak mawiała moja babcia  I to prawda  Człowiek jest istotą nieprzewidywalną  Nigdy nie wiesz ile jeszcze znajdzie w sobie pokladów cierpliwości i miłości aby dźwigać rozterki dnia codziennego 
    • @jeremy dokładnie o tym samym pomyślałam czytając ten tekst  Bardzo ciekawa analiza myślę że nie tylko całej sytuacji ale również wewnetrznych rozterek tej kobiety   
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zgadzam się, aczkolwiek nikogo nie powinno się uszczęśliwiać na siłę. Słowa "na całe życie" czasem mogą wręcz niepokoić. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Kurze będzie dobrze w ciepłym i bezpiecznym kurniku. Jaskółki nie zamkniesz w czterech drewnianych ścianach, bo zginie. Czasem wystarczy za kimś podążać, znaleźć część wspólną dwóch przestrzeni, które nigdy nie będą tożsame, ale mimo dość wyraźnych granic chcą czerpać z siebie nawzajem dobro i życie. Również pozdrawiam i dziękuję :)
    • Niech ten wiersz będzie wrzaskiem na ścianach ciszy, Niech gniew i potępienie w słowach płoną jak pożar, Dzieci nie są własnością, nie cyfrową zdobyczą, Niech świat zobaczy kłamstwo, nim zgaśnie każdy ich dar.   Ciała w klatkach ekranów, dusze jak szkło, Każdy gest prześwietlony, każdy szept oceniony, Bezbronność w cybernetycznym piekle, bez tchu, A ci, co patrzą, milczą, czasem sami uwikłani.   Klik, wysłany strach, rozrywa niewinność, Szantaż i groźby jak dym oplatają serca, Zdjęcia i filmy stają się narzędziem zniewolenia, Każda chwila ucieczki kosztuje młode życie.   Niech te wersy będą biczem na sumienia oprawców, Niech każdy szept w ciemności odbije się echem gniewu, Niech każdy, kto patrzy w ekran, poczuje wstrząs, Że dzieci to nie obiekt, a dusza w płonącym niebie.   Ostatecznie — niech świat nie zamknie oczu, Niech ból, krzyk i wstyd w poezji wybrzmią prawdziwie, Bo każdy niewinny stracony przez cyfrowe mroki, To nasze wspólne wstydliwe, nieprzebaczone życie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...