Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ja proszę Pani


Rekomendowane odpowiedzi

Ja prawdę mówię proszę Pani.
Me słowa bardzo są poważne,
bo komplementów Pani tanich,
nie powiedziałbym tak jak każdej.

Choć wzrok się skłania ku krągłościom,
to wielbię rozum w boskim ciele
i niech mi język stanie ością,
od nim bez składu tylko mieleń.

Ja proszę Pani bardzo serio,
podchodzę do rzeczy istoty,
jednakże myśli me feerią,
pragną zamienić się już w dotyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja prosze Pana mam pytanie:
Jak dużo kobiet Pan już przeżył?
Bo teksty Pana nie za tanie
i kimże jest kto do mnie mierzy?

Bo prosze Pana ja mam dzieci
i mały dom na skraju dróg
i jeszcze w glowie mi się kręci
od tych zawiłych Pana słów.

Mój instynkt nagle mówi mi
że Pan się nieco pięknie nosi
wszakże Pan często mi się śni
jakby się Pan o coś prosił.

(...)





......... tak dla żartu.
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Twoje pytanie mnie speszyło,
Pani, bo miłość jest mi obca.
Co prawda było nieraz miło,
jednakże żadna nie chce zostać.

Ja proszę Pani dzieci kocham,
dom też polubię, chociaż mały.
Nie bądź więc Pani taka płocha,
w uczuciach mężem będę stałym.

Co Pani mówi, że ma męża?
Że mną się Pani bawi tylko?
Ładnie to ducha nadwyrężać?
Miała być wieczność, była chwilką.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Twoje pytanie mnie speszyło,
Pani, bo miłość jest mi obca.
Co prawda było nieraz miło,
jednakże żadna nie chce zostać.

Ja proszę Pani dzieci kocham,
dom też polubię, chociaż mały.
Nie bądź więc Pani taka płocha,
w uczuciach mężem będę stałym.

Co Pani mówi, że ma męża?
Że mną się Pani bawi tylko?
Ładnie to ducha nadwyrężać?
Miała być wieczność, była chwilką.






Pan nie wie jeszcze o mnie wiele
o mnie jako duszyczki mojej jasnej
Bo proszę pana ja mam trele
na punkcie szczęśliwości własnej.

By ktoś pokochał niewybrednie
By się przytulił w me ramiona
bo prosze Pana kiedy słońce blednie
to monotonię nocy chcę pokonać.

I ja nie twierdzę proszę Pana
że męża nie mam - wręcz przeciwnie
lecz sobie myślę zatroskana
co nie chronione - wreszcie minie.






........ pozdrawiam .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mojżesz nie był Żydem, tylko: Egipcjaninem, a Dekalog jest lustrzanym odbiciem żydowskiego plemienia - Mojżesz był bystrym obserwatorem i napisał Dekalog na podstawie wyciągniętych wniosków, a reszta to syf dla ciemnoty, podobnie jest teraz: faryzeusze w czarnych sukienkach - to Bóg tamto i to Bóg owo i to Bóg tamto, natomiast: ciemnota bezmyślnie powtarza słowa własnego guru, dlatego: nie warto rozmawiać ze członkami sekt monoteistycznych - żydami, chrześcijanami i muzułmanami - oni nie potrafią logicznie myśleć i używać merytorycznych argumentów.   Łukasz Jasiński 
    • Czwarta, zero, cztery. Przebudzony cieniem dni minionych, w których wytykany palcem brnąłem w czeluść samozagłady począłem rozważania w towarzystwie demonów, moich przyjaciół.   Naradę odbyliśmy długą, postanowień wiele.   Wiedza, którą posiadam stała się niczym wytyczne w strategii rozpraszania mrocznych chmur na manowce dusz, które wydawały się rezydować poza kontrolą lecz prawdą jest, że to, co poza kontrolą - w nich rezydowało. Strategia prosta - wręcz dziecinna - bowiem dzieci boją się tego, czego nie znają, tego, co poza ich kontrolą.   A któż posiadł kontrolę, jeśli nie ten, który wszystko widzi? Grunt - posłużyć się właściwą reakcją, do chwili adekwatną. Kłamstwa nikt nie kocha; mroczni przyjaciele w smutku spędzają czas, może wypada pomścić diabła?   Dziecko moje, wiele się wydarzyło by Chwała wydrapała swoją drogę ku szczytom, już nawet nie jako węże, lecz pajęczaki, w których pajęczyny wpadają otępiałe fetorem muchy, jak rzadkie białe wilki, które posługując się zasadzką opanowały krainy lodu.   Ognie piekielne łechcą ambitny umysł, a woda wprawia w ruch myśli: Siedzący po lewej cherub przypominający Adonisa z przyrodzeniem królika, imieniem Ignacy, rzekł: - Pięknem je znęcimy, by wpadły w dół uzależnienia! Lecz stanowczo zaprzeczył drugi kompan rozkosznej nocy, płodnej ciemnością - Nie! To za proste! Rzucimy im pęk złudzeń odnośnie wiedzy i niech trawi ich głód prawdy!   O nim rzec kilka słów więcej wypada: Na imię mu było duma; drugie imię - ignorancja, tych dwóch miał w sobie, Razem trzymali się za ręce niczym bracia w kazirodczym związku trwając. Stanowili postać przerażającą - w starca w okularach, szkłach grubych jak tłuszcz pytań bez odpowiedzi złożeni; niczym dwa ciała pozwijane, powikłane, pomiędzy którymi prześwit przypominał krawędzie kałuży opadłych spalin, rozlanej w zbiorniku wodnym na drodze ku ludzkiej czystości   I tak w serach rozważaliśmy - - jak wyrazić jasno, te ciemne zamysły?   Wypałiłem ku wnuczętom: - Nie ma potrzeby, bracia, one i tak tego nie pojmą dla nich zamysł prawdy ukryty; w kłamstwa wierzyć pragną. Mam myśl lepszą - dajmy im wolność i motyw mętny, by szukali, w ogóle, czy to w pięknie czy to w wiedzy. I jest jeszcze coś kochani.. Tu spojrzenia pokierowali ku górze, gdzie stał Światły, moje dziecko drugie, łobuz nad łobuzy, cichy jak jezioro, łagodny jak wiosenny wschód.   Powiedział: - Tato, ja wiem, że to tak się nie godzi i że to niewygodnie, żyć nie tak, jak to miało być pierwotnie Lecz i piękno i mądrość niczym są gdy światłem ich ludzie nie zwą Tutaj trzeba aparycji, pogodnego oblicza, które kojarzy im się za światłem, bo to ćmy ojcze umiłowany.   Wybrzmiało w moim sercu pytanie jedno On wiedział jakie, wszystko wie w moim zaufaniu. Uprzedził więc mnie swoją mową dalszą: - Bariery wzniósł Ignacy, nęcić będzie Bezimienny, ja kupię Ci boskość przez 1000 lat.   Lecz zapytałem, znów, tym razem na głos: - Oczywiście; natomiast jak rozpalić stos od dołu? - Tato, wiesz! Kiedy już będziesz siedział na czubku, zejdziesz ze sceny, a w toku gry całej - cień znajdziesz pod słupem.   "W morzu łez rozpłynie się jedność."   Och, metaforo, królowo Myliłem się, że przenosisz zaledwie słów znaczenie.   Zasadniczo grunt już obecny, zwątpienie sięga zenitu, trzeba rzucić kośćmi szczęścia psom, by czekały na los pomyślny -  - wieczność, a przynajmniej do punktu jej osiągnięcia   Sen czeka lecz bez snu żyć jest lepiej.   Gdzie niedźwiedzie chrapią pszczoły bzykają.   Tym pozytywnym aspektem zakończyliśmy naszą rozprawę we wzajemnym uśmiechu.   Na zegarze pojawiła się cyfra "9" Niczym pytajnik na twarzy adresata tego wiersza, po czym położyłem się spokojnie zasnąć wiarą w to, że po deszczu przychodzi słońce.   Oj metaforo, dusza Twoja jest płodnością - w swojej istocie. Świat zbudowałaś, świat zburzysz.      
    • @Manek   Jeśli chodzi o merytoryczne formalności, to: popełnił pan błąd poligraficzny, powinno być tak - "bezludzki pokój", a nie: "bezludzki  pokój" i w moim wypadku nie ma coś takiego jak - "wiersz się spodobał" - nie ulegam żadnym gustom i modom, po prostu daję obiektywne komentarze, naprawdę: dobrze panu ten wiersz wyszedł, szczególnie - stopowana tonacja - przypomina ona pewną kołysankę dla niegrzecznych dzieci, dodam również polszczyznę, raczej: staropolszczyznę - nikt dziś tak nie pisze.   Łukasz Jasiński      Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...