Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz dostałam w rozdaniu slowiańską urodę, profity czerpałam przez życie. Dziś spotkałam w tramwaju naturalną piękność. Pomyślałam, że ona już nic nie musi. Wystarczy, że będzie. Że jej uroda - jak innych taleny.  Wzbogaca.

Te kilka wersów to kij w mrowisko. 

 

@Domysły Monika z wiekiem uroda mija. Gdy zatrzymać chcesz urodę zainwestuj także w głowę. ;)

 

@aff Harmonia jest ponad czasowa. Moda ustala kanony, ale nie ma wpływu na ogólne postrzeganie właściwych proporcji. 

 

Dzięki za czas i lekturę. 

Opublikowano

Gdy się ma i urodę i wiedzy pełną głowę...

Pewność siebie przejmuje kontrolę.

Teraz dużo się inwestuje w nie-przemijaj urodo. Jak byłam nastolatką miałam piegowatą buzię, gdzie te piegi teraz poszły nie wiem

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Piękno to piękno i dar Boga, czy dobre geny rodziców. Jeden dostaje dobre karty i jest mu łatwiej, inny musi się mocno starać. To nie znaczy, że temu, co łatwiej, lepiej wychodzi w życiu, bo ono jak bieg, jest dużo wyprzedzeń i ten, kto jest w czołówce na początku, może dobiec ostatni, albo zejść z trasy. Pozdrawiam serdecznie a wiersz jakie lubię. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@beta_b Puenta brzmi pesymistycznie i przychodzą na myśl te słowa: "Kto ma, temu będzie dodane i w nadmiarze mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą nawet to, co ma." - Ew.Mateusza 13:12
Wydają się te słowa bardzo niesprawiedliwe, lecz nie mi sądzić. Czytałem różne objaśnienia znaczenia tych słów i powiem szczerze, że nie jestem przekonany. Są okrutne dla większości ludzi na tym świecie. Pozdrawiam!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@Domysły Monika piegi to sam urok! kojarzą mi się z młodym wiekiem.

@Kwiatuszek dzięki, Kwiatuszku.

@Marek.zak1 piękno to dar, jak talent. Wydarzenia po drodze nie mają z nim wiele wspólnego (co zrobimy/jak zareagujemy).

@Wiesław J.K. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie ma sprawiedliwości. Nie wierzę w nią, jako stan naturalny. Trudno przyjąć, że w Biblii o tym mowa. Jak się z tym pogodzić? Jak wiernego zmotywować?

Jedyne wyrównanie przynosi śmierć. 

Psychologicznie wyrównanie równoważy. Jak zrozumieć, że to sprawiedliwe, że jeden się rodzi królem a inny jako chore dziecko w Afryce. Słabe karty, tyle. Możesz walczyć, ale z gorszej pozycji, bez gwarancji.

 

Kto ma - ten wychowuje dzieci w pewnej kulturze, przekazuje mechanizmy, uczy - co gwarantuje efekty potem.

 

Kto nie ma - nic lub niewiele zrobi, jak dostanie nie obroni. Brak mu zasobu, wiedzy, obycia.

 

Przykro mi, ale życie nie jest sprawiedliwe. Ale jest najważniejsze.

Pozdrawiam, bb

Tu nie wylewam goryczy. To stan akceptacji. Jest jak jest. Zaakceptuj karty jakie masz i nimi graj.

 

To chciałam powiedzieć. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@beta_b Tak, to co chciałem powiedzieć cytując tamte wersy z Biblii, to jest ta niesprawiedliwość i nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego tam jest tak napisane: temu co ma dać więcej, temu co nie ma, zabrać i to co ma. Brzmi jak jakąś diabelska doktryna, czyż nie?

Taka jest smutna prawda i nie tylko w Afryce. Biedni są na całym świecie. Za biednych uważam takich, którzy obecnie nic nie posiadają. Inna grupa i to bardzo duża, to Ci, którzy mają trochę i wiążą koniec z końcem, z dnia na dzień i tacy balansują na krawędzi biedy.

Życie samo w sobie jest piękne i to nie ono jest przyczyną biedy. Ludzie ludziom zgotowali ten los i dalej to robią. Zgodzę się, że życie jest ważne, ale nie najważniejsze. Dlaczego?! Po prostu, wierzę, że zdrowie jest najważniejsze, ponieważ bez niego, życie jest marne.

Smutne to, lecz gorycz nic nie pomoże, a akceptacja to rozsądne wyjście, ponieważ życie potrafi być pełne niespodzianek i to czasami tych miłych. Oczywiście łatwo powiedzieć, gorzej bywa z wykonaniem, gdy życie daje baty i cięgi, dlatego osobiście nauczyłem się i dalej się uczę jednej ważnej rzeczy: Nie sądź bo będziesz sądzony. Pozdrawiam!
 

Opublikowano

@beta_b Przez lata pracowałam w laboratorium fotograficznym i wiesz Beciu,

nie raz miałam okazję obserwować kobiety ze świadomością swojego piękna.

Śmieszyła mnie ich wyniosłość i zarozumiałość.

A kiedy już się odezwały, natychmiast brzydły, a na fotografii, pomimo ustawień, tak zadzierały nosa, że widać było dziurki.

Rude włosy i zielone oczy - marzenie (jak dla mnie).

 

Pióro Cię słucha :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Piękno to mocna karta, więc wydarzenia po drodze mają dużo wspólnego. Oczywiście, wielu z mocnymi kartami się nie powiodło, więc żadnych gwarancji nie ma.

Co do sprawiedliwości, wielu wierzy, że po śmierci będzie im dużo lepiej, a może być tak jak napisano w biblii, że tym, co tu jest dobrze, tam będzie podobnie, a tym, co tu źle, tam będzie nie lepiej.  

 

Pozdrawiam. 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ok, taryfa ulgowa.

Wprawia mnie w stupor ludzka a tępa wiara w wyrównanie, że jak tu źle to tam będzie lepiej.  

 

@Alicja_Wysocka staram się konkretnie, jak porządek w głowie. ;) ściskam, bb

@andreas nie oceniam. To pochwała piękna. Jak widok, który zapiera dech. Na tym etapie się zatrzymuję. 

Opublikowano

Myślę, że wiele pięknych kobiet jest nieszczęśliwych i uroda chociaż pomaga w życiu to jednak nie jest najważniejsza:) ( chyba literówka w ostatnim wersie "na" pozdrawiam serdecznie:)

Opublikowano

@lena2_ chyba nie oddałam myśli precyzyjnie. Konkretnie. Od a do b. Piękno to dar. Nie oceniam darów ani darczyńcy. Nie oceniam innych zasobów. Jest jak jest. Jeden ma, inny nie. Nie czekaj na wyrównanie od świata, bo to może być tylko przypadek. To miało wybrzmieć.

Literówkę poprawiłam, dzięki. 

Pozdrawiam bb

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Poetycki język, pełen sugestywnych obrazów i głębokiej symboliki, sprawia, że jest to lektura wymagająca, ale satysfakcjonująca dla czytelnika poszukującego w poezji czegoś więcej niż tylko ładnych słów. To wiersz, który zostaje w pamięci na długo po przeczytaniu, zmuszając do refleksji nad własnym "jestem"
    • A Iwa, Pawle, chce lwa, pawia
    • I stryczek czekał. Cierpliwie. Tak samo jak tłum na placu St Genevieuve. Gdzieś w oddali ulic dzielnicy Blerváche, zarżały konie, północny, zimny wiatr, dął we flagi na blankach murów, ludzie strwożeni i zagubieni w swych myślach, nie mogli być pewni już ani zbawienia ani potępienia. Upadły im do stóp kajdany i wielu z nich poczuło wolność swych czynów i sumienia. Byli ludźmi stworzonymi na podobieństwo Boga. Lecz gdzie był ten ich Bóg? W postaci ojca Oresta czy ojca Nérée? Czy może jednak ukrył on się skutecznie w obliczu umęczonego skazańca?     Wielu patrzyło teraz na Orlona a on uczuł jakby moc nie pochodząca ani od Boga ani Szatana. Zrozumiał jak wielu pobratymców, ludzi ulicy i rynsztoka. Okrytych nie chwałą i złotem a fekaliami i brudem, solidaryzuję się z jego męczeństwem i widmem nieuchronnej śmierci. Widział ich usta. Suche i spękane. Sączące cichcem, pokłady górnolotnych i chwalebnych modlitw. Widział jak nagle zgasło słońce górujące nad brukiem placu. I cień długi padł na miasto i jego mieszkańców. A może wyległ on z dusz ich. Może i ich grzechy zostały darowane i uciekały teraz z ciał by ginąć cicho pod wzrokiem czujnych posążków aniołów. U stóp posągu świętej Genowefy, do której w godzinie próby i zwątpienia tak często modliły się jego dziewczęta.     Wreszcie spojrzał z ukosa na samego ojca Oresta. Sam nie wiedział czy wypada mu coś rzec na jego świątobliwa postawę wiodącą go ku chwale zbawienia duszy i ocalenia głowy. Wiedział jedynie, że obcy mu tak naprawdę ojczulek, zajął się nim niczym synem marnotrawnym, choć Orlon nigdy mu nie obiecał poprawy swego zachowania czy odkupienia win. Prędzej jednak życia by się wyrzekł niż losu ulicznika i wyrzutka.     Tak często przychodziło mu pisać w swych wierszach o atmosferze i pulsie tego miasta, które oddychało zbrodnią i występkiem a którego krwioobieg stanowiły szelmy i łotry, murwy i alfonsi, włamywacze i mordercy. Wszyscy Ci, zjednoczeni w upadku ideałów i pochwale swej zgorzkniałej pychy. Wszyscy, którym lochy Neufchatel były okrutnym domem szaleństwa a drewniana Agnes była wybawicielką od codziennej rutyny. Planów zbrodni i zysków. Ucieczki w bezdnie, czarnych bram do piekła. Uliczek Gayet. Gdzie pieniądz, tańczył między palcami sutenerów i chlebodawców dziewcząt a moralność cicho skomlała, pobita i pohańbiona w kałuży krwi niewinnej. Przybrała twarz dziewcząt takich jak Pluie czy Biała Myszka. A łzy jej były ciężkie od bólu i nienawiści do ludzi władzy i losu francowatego.     I choć ciężko było w to uwierzyć, nawet Orlonowi. Sam uronił łzy. Tu, na podeście miejskiej szubienicy. W obecności oficieli, sądu i miasta. Widać Bóg mu przebaczył. Chmurę przegonił silny wiatr i znów promienie słońca oświetliły jego twarz. Ojciec Orest dojrzał te łzy i patrzył na niego z dumą jak nieraz robił to jego ojczym. Jego duch znów stanął mu przed oczyma. Ojciec Lefort znów pouczał swe przybrane dziecię. W ogrodzie biskupiej rezydencji.   - Pamiętaj Orlon. Grzechy nasze doczesne są nam ciężarem na sercu, jak kamienie omszałe, polne. Więc nie grzesz więcej ponad to co Twe serce będzie mogło unieść. Każdy grzech nie jest miły naszemu stwórcy, lecz grzeszeniu myślą i mową łatwo jest ulec. Człowiek jest na to istotą zbyt prymitywną i porywczą. Nie grzesz synu mój jednak zbyt wiele czynem wobec bliźniego. Bo grzechy wobec braci i sióstr naszych szczególnie są niemiłe Panu. Pokuta za nie jest surowsza a konsekwencję zbyt często nieodwracalne. Pokutuj i wybaczaj a będziesz doskonalszy w podążaniu za prawdą. Kieruj się nią i sercem a zjednasz ludzi pod sztandarem niczym król. Przekaż im słowo do umysłów I niech im zakiełkuję w sumieniu. Niechaj Twym sztandarem i herbem będzie prawdą synu a lud pójdzie za Tobą choćby w odmęty śmierci.   Warto by wykorzystać nauki ojczyma. Przecież był królem. Półświatka i zbrodni. No ale cóż, trudno. Nie każdy rodzi się kardynałem czy papieżem. A on urodził się kłamcą i manipulantem więc zjedna jakoś ten zwarty, liczny tłum.     Z jego ust popłynęły słowa nieprzystojne dla umierającego, a jednak dziwnie święte, bo wypowiedziane z serca, które widziało już piekło – i ludzkości, i niebios   - Boże szelmów, wszetecznic i łotrów bez czci … - urwał nagle w pół zdania jakby nie do końca wiedząc czy chce je kończyć tą myślą którą zamierzał. Niepewnie, szukając wsparcia w głowach tłumu. Dojrzał swą ukochaną Tibelle. Wiedział, że dla niej warto żyć i bluźnić. Kochać i brukać. Świętych i innowierców. Zakonników i murwy upadłe. Zaczerpnął solidny haust powietrza i wykrzyczał pewnie na cały głos aż echo zerwało do lotu gołębie z pobliskich dachów - Pobłogosław, miłosiernego króla!
    • Ule ja kupię! I pukaj, Elu
    • Dzień skwarny odszedł. Na podkurek się swarno zebrało. Oświetlony zewsząd chutor, jak latarnia na skale wytrwała pośród stepów oceanu. Brodzą i legną się leniwą strugą czernawą, struchlałe, lękliwe osiedli ludzkich, cienie. W pomrocznym maglu, letniego wieczora mieszają się ze sobą. Jazgot niestrudzonych świerszczy, parsknięcia sprowadzanych do stajni koni i skowyt daleki samotnego łowcy. Prężą się dorodne łopiany, jak iglice wież strzelistych. Na straży wyniosłych, płożących się pośród traw, ostrów burzanu. Płaczę nad Tobą Matko a łza jak ogień me lico gore. Jak szabla moskalska, rzeźbi na policzku blizny ślad. Na tych ziemiach od wieków, tylko śmierć, nędza i wojna rządzi. Więc by przeżyć trzeba mieć dusze i serce z tytanu.   Nadzieje pokładamy tylko w gniewie. A honor nasz i wola, upięta rapciami u pasa. Nasze krasne, stalowe mołodycie, dopieszczone ręką płatnerską. One w obroty tańca, biorą dusze naszych wrogów do zaświatów. W trakcie sporów, wojen czy dymitriad. Piorunie! Leć Miły! Wartko, jak po niebiosach, jasna kometa. Zapisz to w bojowym dzienniku. Mór zaduszony. Zaraza do cna wybita. Jej wojsko teraz jak ten burzan, ukwieci cichy step. Po gościńcu kamienistym. Odsiecz zaprowadzona. Wróg w perzyne rozbity. Skrwawione, roztęchłe, spulchnione od gazów rozkładu. Dają radość dzikiemu ptactwu i zwierzynie. Do ostatniej porcji, słodkiego szpiku.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...