Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam - możliwe  - wszystko zależy od wielkich tego świata - 

                                                                                                          Pzdr. 

Witam - zgadzam się - dzięki za przeczytanie - 

                                                                                 Pzdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dawno temu na balkonie Żyły cztery dziarskie słonie. Jeden z nich był bardzo duży. Drugi taplał się w kałuży, Trzeci tęsknił wciąż za mamą Czwarty wstawał wcześnie rano. W jeden letni poniedziałek Kiedy rano z czwartym wstałem Zobaczyłem ze ten duży Razem z drugim jest w kałuży Rozglądałem się za trzecim Gdzieś się zgubił podpowiecie Lecz się szybko okazało     Że ten trzeci hasa z mamą Pięć już było słoni wkoło I robiło się wesoło . Gdzieś w południe lunął deszcz Wszyscy nagle chcieli jeść W kuchni tłum się zrobił spory W jadłospisie kalafiory Słonia mama zarządziła A że była nader miła I deserem się zająwszy Bananowych miękkich miąższy Nałożyła miskę całą . Słoniom jeść się strasznie chciało. Nie czekając kalafiorów Pyr , kabaczków , pomidorów Sprytnie jak na swe rozmiary Schowały się za kotary I czekając wyjścia mamy Wespół bezruch udawały . Mama poszła na balkonik Zawołała , który słonik Może nie być tak uparty I zakupić bułki tartej. Jak wiadomo tarta bułka Z kalafiorem przyjaciółka . Lecz niestety wkoło cisza Tylko łka pod miotłą Mysza . Cztery sło…niepostrzeżenie Bananowy miąższ - marzenie Wychłeptały, wylizały Dalej biec baraszkowały. Słonia po powrocie mama Z suchej bułki zrobić sama Chciała kalafiora składnik taki Lecz cóż zerka w misce braki Wtem słoń tata się gramoli Z meczu wraca Strzelił goli Chyba osiem I podaje bułkę , proszę . „Czułem że do kalafiora Bułka będzie dzisiaj skora” Sześć już mamy słoni wkoło Świat uśmiecha się wesoło. Słonia mama uśmiechnięta Woła na obiad słonięta  . Mnie tez prosi , stół nakrywa . Taka nasza komitywa. Wtem coś nagle zahuczało Pociemniało , pojaśniało Oczy otworzyłem szerzej Zobaczyłem w trawie leżę Trochę głodny i spragniony Słoni nie ma , gdzież są one? Spać , nie spałem , chyba , nie wiem Rozmarzony pod tym drzewem . Tuż obok mnie Odra płynie Jest tam gdzieś na Biskupinie. Zoo wspaniałe , nawet stare A w nim słonie , żyraf parę. Snów przede mną jeszcze sporo Śnię wiec wieczorową porą …  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Andrzej_Wojnowski  nie wiem czy to dobrze ale ... Dostrzegam tu trochę humoru. Bardzo dobre

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Somalija zdecydowanie ma to "coś" każde słowo  - wyważone, refleksyjne. Wchodzi w pamięć

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Jacek_Suchowicz Dziękuję, Jacku, za odwiedziny i superowy komentarz wierszowy

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Domysły Monika Dziękuję serdecznie, Moniko
    • tak dojrzałość mąci spokój zamiast patrzeć oczy widzą te przekręty gdzieś na boku oraz zwykła ludzką chciwość   Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...