Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ojej, nie wiedziałam :-)

 

Świat wiecznych singli to nie mój świat, ale dostrzegam. Mają przewagę na rynku pracy i w wielu dziedzinach życia. Pełni energii  i wiary, że tak będzie zawsze.

Zapewne z perspektywy jakiegoś wysokiego budynku w dużym centrum, świat może wydawać się, że jest taki.

Pzdr :-)

Opublikowano

Raczej przystojnych dupków, z najlepszymi genami, którzy przyciągają zainteresowanie bardzo wielu kobiet. Skoro jest im dobrze, to po co mają coś zmieniać. Trafiłaś ze zjawiskiem, ale wina / przyczyna jest zwykle po obu stronach. Pozdrawiam

Opublikowano

A Jan Izydor Sztaudynger opisał zupełnie odwrotną sytuację:

 

Koniugacja

 

Oddaje mi się,

oddaje ci się,

oddaje mu się,

oddaje nam się,

oddaje wam się,

oddaje im się,

a żeni z nim się...

 

Pozdrowionka.

Opublikowano

trafiony - dobrze podpatrzony i niepozbawiony goryczy

odnoszę wrażenie że autorce brak dystansu do tematu -świeżynka (może się mylę - przepraszam)

 

to wy karmicie naszą próżność

wystarczy trochę wam dogodzić

pałeczka sztafet przechodzi równo

o dojrzałości nie ma mowy

:))

Opublikowano (edytowane)

Mocny tekst (jak to często u Ciebie),

chociaż... o ile adresat nie deklaruje wierności

i zobowiązań wobec wspomnianych kobiet, 

to moim zdaniem - nie jest złym człowiekiem. 

 

Ale taką (pół)otwartość związku i jego charakter należy wstępnie ustalić

i też nie wciskać nikogo w jakieś sztywne ramy, jeśli się z nimi dobrze nie czuje... 

 

Trudny temat i skomplikowany, wcale nie jednoznaczny, 

zaś przyczyny często psychobiologiczne (kobiety często przywiązują się do swoich partnerów seksualnych bardziej niż mężczyźni, gdyż naturalnie i podświadomie traktują ich jako potencjalnych ojców swoich dzieci, wierność i stabilizacja są dla nich ewolucyjnie korzystne, podczas gdy mężczyźni instynktownie dążą do obdarzenia swoimi plemnikami jak największej liczby kobiet). I pewnie stąd to wszystko, choć wiele też zależy od osobowości... 

 

Ale - abstrahując od powyższego - czytało się świetnie :)

 

Pozdrawiam :) 

 

Deo

Edytowane przez Deonix_ (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • mam wokół siebie upalną ciszę i niezmącony trawienny spokój   nie muszę wstawać na ósmą rano i pracować ośmiu godzin   a jednak jestem zmęczona   i przyszłość mam ciągle niepewną   zmartwienia naciekają w choroby a prace się nie szklą jak klejnot   w bezmyślnym senno-kłopocie błądzę jak we mgle dziecko co z buntu nieraz zapłacze żywiąc się nikłą nadzieją
    • Znajomy zapach się przysiadł, zajął krzesełko naprzeciwko. Był barczysty, wyraźnie różnił się od reszty autobusowego towarzystwa, wyglądał jak budowlaniec, który od lat wnosi beton wiadrami na pierwsze piętro, żeby co dzień od nowa wylewać posadzkę w trudno dostępnych miejscach. Taka profesja wchodzi w ramiona, wyciska bicepsom żyły, a te nabrzmiałe wyglądają tak, jakby je chciał eksmitować z ciała, siedzą na walizkach. Zmierzyłam imć zapach od butów po plecak, kolor oczu, włosów. Rysy na twarzy miał typowe, jeden zero, zero i znów jeden, bruzda w zaokrągleniu i kolejna, spojrzenie niesprecyzowane, chaotycznie ślizgające się po drzewach mijanych za oknem, jego twarz z grymasem, pokazywała swoją nad innymi ludźmi przewagę... a może tak mi się tylko zdawało. Na chwilę położyłam uśmiech bliżej niego, na poręczy, żeby sobie po dniu odpoczął, mały był, zmieścił się, a że był mały to szybko do mnie wrócił. Za nim przyszły przeszłe ciemności, słowa, muzyka, niebo gwiaździste i ten rozkołysany księżyc, bawidamek. Elementy obrazu układały się w jakiś poszukiwany, choć niekoniecznie potrzebny, a nawet zbędny klimat. Dwa jego składniki - wódka i wymemlana guma do żucia o smaku miętowym - tworzyły tu niesłychanie zgrany duet, mrugały do mnie w taki dziwny sposób, że w tym krajobrazie żywcem wyjętym z budowy szybko przetrząsnęłam szuflady umysłu i odnalazłam klucz do drzwi, które jeszcze nie miały futryny. Przekręciłam zamek, coś zgrzytnęło, wykrzywiło się... wyszłam.  Znów siedziałam w autobusie, już bez emocji, ale szczęśliwa z odkrytej prawdy, że niektóre zapachy, to nie żadne super perfumy, ale ściema, pułapka. Na następnym przystanku wsiadła kobieta z pieskiem, usiadła przy mnie zajmując miejsce od strony okna. Miała do odpowiadania jakiś lepszy uśmiech, pełen przyjaźni. Zapewne zajmuje się urządzaniem wnętrz – pomyślałam. Ciekawe na kogo ja wyglądam? ...
    • kalustrofobicy dobrze im pasują do czołgów po prostu szaleją na polu walki mówi Y. i wyjmuje papierosa z zabliźnionej dziury po kuli dyskretne ślady inwazji ma ich kilka ale ta całkiem chrystusowa  gorsze mówi są luki w pamięci z nich wyłazi wszystko straszydła z japońskich filmów piłeczki ping pongowe i nieodparte pragnienie miłości nie pocieszam go nie mam czym on siedzi na dachu Bolta ja na dachu Ubera wydmuchujemy dym w środek nocy                                
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...