Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dziadkowie podarowali mi radio, abym mógł słuchać mojej płyty

wyjąłem je z torebki i stanąłem jak wryty,

jest zupełnie takie jak oni,

eleganckie, stare, ale w dobrej kondycji,

pomyślałem, że to początek nowej tradycji.

 

naciskam włącznik i zalewa mnie fala spokoju,

radio przez chwilę trzeszczy, coś w środku skrzypi i klika

po chwili jednak rumor ten zanika,

melodia się rozpoczyna, a mnie już nie ma w pokoju.

 

*Wybiła 8:00, zapraszamy na zbiór wiadomości ze świata*

 

jedziemy samochodem do Naszego domu poza miastem,

są wakacje, a wokół pachnie świeżym ciastem,

z głośników leci „Pan Twardowski”, w tle coś przygrywa

a my śmiejemy się, bo „Ta karczma Rzym się nazywa”

 

*kolejny raz na pierwszym miejscu listy przebojów*

 

stoję przy blacie i biorę kubek do ręki,

z radia sączą się ostatnie dźwięki

nie pamiętam już jaka to była piosenka

może to śpiewał pan, a może panienka

siadamy do stołu i zaczynamy Naszą grę

mijają godziny, ale nie poddajemy się

to oni mnie nauczyli jak nazywać wszystkie kolory

a ja, tak samo jak lata temu, nadal kocham te wieczory

 

*dzień będzie słoneczny, a temperatura nie spadnie poniżej 15 stopni*

 

wita nas drewniana brama i silny zapach sosen,

kolejny raz tu jesteśmy, kolejna z pięknych wiosen,

To nasze miejsce, nasz park i nasza zagroda

i żarty dziadka, których taka długa broda 

 

*zbliża się 20:00 pora na fakty sportowe*

 

minęło wiele lat i wiele się zmieniło, 

Twardowskiemu na księżycu już całkiem się znudziło,

Nasze gry stały się rzadsze, Nasz park już przekwita 

a nasza brama, no cóż, już nas nie wita 

I mimo że czasami jest mi trochę przykro,

to wiem że to wszystko wcale Nam nie znikło,

zwyczajnie z biegiem czasu to co Nasze się zmieniło, 

ale najważniejsze, że tam jest i zawsze było

 

*żegnam się z Państwem i zapraszam na jutrzejszy program* 

 

jestem znów w pokoju i patrzę przed siebie. 

gdzie byłem, nie wiem?

ale przez te wspomnienia ucieszony bardzo, 

wstałem, odłożyłem długopis i wyłączyłem radio 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Płyną łzy (Jak ja i ty)   A noc jest  Pustką    Która niczego  Nie wyjaśni    Nawet chłodu  Twoich i moich rąk    A dzień po nocy  Nigdy nie będzie taki sam    (Już nie wracam tam)
    • @violetta a co do przybysza, to zobaczymy jak sie zbliży do  marsa. wtedy się okaże, co to takiego. na razie pozostańmy przy tym, że to kometa. choć nasuwa się książka arthura c. clarke`a pt. "rama", kiedy to do ziemi zbliżył się ogromny pojazd obcych (z początku też był brany za kometę), lecz bez załogantów. załogę stanowiły roboty, maszyny o nieznanym przeznaczeniu... co innego w opowiadaniu andrzeja trepki pt. "goście z nieba". tam były cztery pojazdy obcych, na początku podobne do gwiazd zaobserwowane w pobliżu dyszla wielkiego wozu, tutaj załogantami okazali się obcy (fizycznie bardzo podobni do ludzi, lecz mentalnie całkowicie odmienni), którzy po wylądowaniu zaczęli zadawać bardzo dziwne pytania np. jak są rozmieszczone przestrzennie atomy w ścianie, z której nie wyodrębniali płótna van Dycka, albo o tangens kąta pod jakim znajdował się środek tarczy słonecznej, niewidocznej przez okno. to znów pytali o ubarwienie skał począwszy od sześciu kilometrów w dół, innym razem pytali o antenaty do pięćdziesiątego pokolenia wstecz. na zadane pytanie jaki tryb życia wiodą u siebie odparli, że uczestniczą w ponadczasowym wymiarze istnienia... ciekawe jakie pytania będą zadawać obcy z 3i atlas... 
    • i jak tu nie być nihilistą kiedy w takiej sytuacji filozofia jest w rozpaczach  pocieszeniem dla rogacza!   dostojewski, de beauvoir piszą o mnie scenariusze czytam, biorę nadgodziny chryste, nie mam już rodziny!   pamiętam pierwszy tego widok wracałem wtedy z biblioteki i jakby wyszli - on i ona spod dłuta michała anioła   ona - olimpia, wenus, gracja i on - hefajstos, neptun, dawid i ja, i za małe mieszkanie i my i biedny schopenhauer   ach, zostałem więc krytykiem by lać na ludzi wiadra żółci chcesz pochwały całą stronę idź - przekonaj moją żonę...
    • San z ej aj esi se jaja z nas
    • Jej świat kusił atrakcyjnością...         Kupiłem go i używałem według jej zaleceń...                                                       Było mi w nim dobrze...                      Erzatz blichtru skutecznie ukrywał pustkę..Świat obok był nieważny... Raził szorstkością prawdy i koniecznością wybierania...                 Nie dawał poczucia wtajemniczenia i wyższości...            Był taki nie...                                              Teraz spłacam dług...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...