Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam - skoro komentujesz to rób to z głową  nie wymyślaj wulgaryzmów

których w wierszu brak - widzę że ostatni się czepiasz tylko

nie wiem czemu - 

                                        Pzdr.

                                                              

Witam - tak wyszło - miło że czytasz - 

                                                                     Pzdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Sięczepnę ;) 

 

A tak, to humorystycznie, z dystansem, nawet podobasie :) 

Ja z kolei np. nie lubię filmów erotycznych, na których twarzy nie widać,

mam wrażenie, jakbym oglądała nie-ludzi.

Ale - jak zaznaczyłeś w puencie - wiadomo, co to ma na celu :))

 

Tylko rymy z nie mojej bajki. 

 

Pozdrowienia, Waldku :) 

 

Deo 

Opublikowano (edytowane)

@Waldemar_Talar_Talar

No i super. Wierszyk na miarę niektórych (p)osłów i ich kompetencji. Zadbaj tylko o rytm, bo się posypał.
Ja napisałabym tak:


Rada (p)osłów się zebrała
nad ustawą rozprawiała
która miała regulować
czy malarz może malować
na płótnie gołe babki
czy tylko ich pośladki


- bo twarz każdy rozpozna
a  dupy  nikt nie pozna.

 

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Bożena Tatara - Paszko (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@befana_di_campi Z wielkim niesmakiem...?


Nie takie wulgaryzmy  poezja widziała. Wystarczy poczytać na przykład  Tuwima - "Na pewnego endeka, co na mnie szczeka", XIII Księgę Pana Tadeusza  Włodzimierza Zagórskiego.  Literatura pełna jest wulgaryzmów. Nie znaczy że je  pochwalam  czy się nimi zachwycam, znaczy to tylko tyle , że w porównaniu z poetami, satyrykami, pisarzami poprzednich pokoleń "dupa" w wierszyku  Waldka to tylko faramuszka niegodna tak  "świętego  oburzenia" :)

Pozdrawiam :)
 

Edytowane przez Bożena Tatara - Paszko (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@FaLcorN

 

Według Konstytucji Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej: ona jak najbardziej pozwala publikować nagość jako zdjęcia artystyczne, według tutejszego regulaminu - też można, a wulgaryzmy - jako środek retoryczny - też można używać, jeśli komuś to nie w smak - istnieją zamknięte portale literackie tylko i wyłącznie dla katolików i świadków jehowych, oczywiście: tam trzeba płacić - wolny wybór...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@befana_di_campi Werbalną dystynkcję? - serio...? Chyba raczej chodzi o zemstę za usunięty wierszyk, a Waldek oberwał rykoszetem :D
Słowo "dupa" trudno nazwać wulgaryzmem, przegrywa w przedbiegach z wieloma używanymi dzisiaj w przestrzeni publicznej.
Życzyłabym sobie żeby tylko takie były dorobkiem kulturowym kampusów PO dla młodzieży , tudzież w literaturze nazywanej piękną.

Edytowane przez Bożena Tatara - Paszko (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Bożena Tatara - Paszko "wierszyki" szanowna pani to pisze się na serwetkach. Nie wiem o jakim "Waldku" pani mówi, bo ja żadnego "Waldka" bliżej nie znam. Nie mszczę się na nikim, bo to uczucie nie leży w mojej naturze. Mój utwor został zamieszczony 2 lata temu na portalu "wiersze. kobieta pl", który od 11.09.br. zostaje zlikwidowany. 

Te natomiast kierowane do mnie wyjaśnienia proszę adresować do tamt. Moderatora, gdyż tamte moje tłumaczenia są całkowicie tożsame z obecnymi. 

Różnicą pozostaje wartość samego zaprezentowanego tekstu. I do tego mam swoje zastrzeżenia...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius dziękuję ci bardzo:) to sylwestrowe hiacynty :)
    • Tekst powtórkowy     Stary Rok – trzydziestego pierwszego grudnia, dwa tysiące dwudziestego piątego roku – ziewa nostalgicznie, w bujanym fotelu. Jednakowoż nie oznacza to bynajmniej, że nas figlarnie buja. Po prostu zwyczajnie nie ma ochoty na takie hece. Odczuwa serdeczne zmęczenie z powodu dźwigania w sobie: miesięcy, tygodni dni, godzin i wszystkiego, co w nich zawarte było. Dobre i złe. Tyko malusich sekund jakoś dziwnie żal.      Tak wesoło łaskotały czasoprzestrzeń ego, gdy raz po raz, smutkiem przyozdobione było. A poza tym zło w sekundzie trwało naprawdę niewiele. No chyba, że akurat ktoś kogoś zastrzelił. Teraz, kilka chwil przed północą, ucichły jakby zlęknione. Może przeczuwają, że razem z nim muszą odejść. Nie będą już nigdy przemijać. Nowe, które je zastąpią, owszem.      Z rozmyślań wygania go to, co prorokował zobaczyć. Widzi swojego małego. Wyskoczył nie wiadomo skąd. Markotny taki, bo stęskniony i niecierpliwie drepci, gdyż pragnie przejąć pałeczkę, by dzielnie dzierżyć w następnym. Stary Rok, z racji tegoż widoku, aż zaskrzypiał łzami w oczach, lub raczej sfatygowanym, wiklinowym fotelem.    Wie, co teraz nastąpi. Tradycyjna kolej rzeczy. Nic na to nie poradzi. Brzdąc ma w ręce nóż. Ostrze wyostrzone wyczekiwaniem, sąsiaduje z rękojeścią, na której widnieje, pięknie wyrzeźbiona sentencja: Dosiego Roku 2026.   Następca bujanego fotela, dla dezynfekcji, przemywa spirytusem zaznaczoną łukowatą kreskę, poniżej jabłuszka. Stary też przemywa tym samym płynem to samo miejsce, lecz od środka, by lżej mu było przejść na drugą stronę, do bezpowrotnej krainy. Albowiem żałość w nim wzbiera z racji tego, że się kończy. Przypomina sobie, ile to zdarzeń i różnorakich odczuwań w nim przeminęło, chociaż nie zawsze z wiatrem, lecz często pod wiatr.     Wesoły malec przyobleczony w pozytywny, pełen nadziei uśmiech, podchodzi bliżej do zadania. Staje na podstawionej ryczce, gdyż niewielki z niego berbeć i bez podwyższenia, by nie dosięgnął, gdyż ma za krótką rączkę. Za to silną i wprawną. Przykłada nóż w nacechowane miejsce i podrzyna gardło, siedzącemu w bujanym.      Mieszanka kolorowych fajerwerków i zeszłorocznej krwi, spływa z małej dłoni na podłogę. Przeistacza się w gałązki wikliny, która sama siebie, formuje w nowy lśniący fotel. Poprzedni rozpada się w pył, dlatego były siedzący już nie siedzi, tylko leży. Nowy Roczek, pchając stopy trupa, przesuwa ciało przez próg. Robi pa pa i zamyka Drzwi do Pozaczasu, wiedząc że za rok, to on zostanie przesunięty.    Z futryny wystrzeliwują sztuczne ognie, na przekór wszystkiemu: zielono–żółte–błękitne.    Następca siada na Nowym Fotelu.   Wtedy przychodzi Pani Sprzątaczka. Zmywa mopem resztki krwi, i sprząta pozostawiony bajzel.    Także wali mokrą ścierką Nowego Roczka, by go wzmocnić oraz wystukać niezdrowe zapędy, żeby chociaż nie był gorszy.   *** jeśli nie będzie to ranić bliźnich niech każdy swoje marzenia ziści   lub wspólne jakieś nawet dla innych byle jakie    żeby nie było iż to co wyżej brakiem tradycji zakryte   Szczęśliwego Nie Gorszego Życzę  
    • @LeszczymDziękuję przyjacielu. Udanego sylwestra. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wzajemnie, choć może się nie sprawdzić.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Tu mi się przypomina słusznie miniony ustrój, który ciągle próbowano reformować i jakoś się nie dało, aż upadł. Teraz ciągle ta sama śpiewka i kolejna odsłona starego przedstawienia o lepszym systemie który rzekomo nadejdzie niczym Godot.   Tyle że właśnie jego rolą jest nigdy nie nadejść.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...