Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czy słyszysz ten krzyk
wynurza się z morza
krwi i łez

to Ona

spadając z obłoku
waszej nienawiści
przeklęła twoją duszę

mówiłeś jej
na zawsze
utopiłeś te słowa
tak jak to
co ci ofiarowała

chciałeś ratować owoc
uczucia
lecz już tylko jej twarz
widzisz płonącą
pośród stosu zdjęć

twoje sumienie
podpowiada
to nie była wyłącznie jej wina

Opublikowano

Kolejny wiersz. Również napisany dość dawno, bo 20.10.2003.
To także nie jest oryginał, lecz wiersz po małych przeróbkach (postanowiłam również tutaj zasugerować się opiniami spod poprzedniego utworu).
Komentujcie.

Opublikowano

Interpunkcja została usunięta.

:)

Dla porównania zamieszczę oryginał wiersza:


Czy słyszysz ten krzyk?
Wynurza się z morza krwi i łez.
To ona, spadając z obłoku waszej nienawiści,
przeklęła twoją duszę.
Mówiłeś jej, że na zawsze.
A gdzie podziały się te słowa?
Utopiłeś je w morzu łez,
tak jak to, co ci ofiarowała.
Chciałeś uratować chociaż owoc uczucia.
Nie zdążyłeś wyrwać go z rąk nienawiści.
I już tylko jej twarz
widzisz, płonącą, pośród stosu zdjęć.
I twoje sumienie już ci podpowiada...
To nie była wyłącznie jej wina..

Opublikowano

Sugerujac sie tytulem podziewalam sie doslownosci i prostego przekazu . Rozczarowalam sie.
Ale to bylo pozytywne rozczarowanie. Co do formy itd. nie bede sie czepiac, przyznam tylko, ze ubralas to w ladna personifikacje.
Pozdrawiam, Paula.

Opublikowano

Przeróbka znacznie lepsza od oryginału.
Vacker - ja Ciebie nie rozumiem. Widząc różne wiersze i znajdując Twoje komentarze widzę, że Ty wszędzie widzisz błędy, a nie dostrzegasz zalet. Do mnie natomiast pisałeś, że piszę za prosto, a tu, że za skomplikowanie, choć faktycznie nie jest tu nic skomplikowanego.

Pozdrowienia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A szczerze niezupełnie to miałam na celu;)




Tzn. co w Twoim mniemaniu próbowałam naśladować, skoro mówisz o manieryźmie?
Co do napisania prościej... Najwidoczniej się nie dało.
Widzę, że mamy zupełnie inne spojrzenie (piszę tu z uwagi na inne komentarze). Powiedzmy, że nie będę zarzucała nic Twoim wierszom (sposób pisania niestety nie przypadł mi do gustu:/), a Ty uszanuj mój styl.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czasem wydaje mi się, że to nie jest "czepianie się"...
Prawda jest taka, że to, co dla jednych jest kolorem zielonym, dla innych jest czerwonym...
Opublikowano

Ney, zastanawiałam się, nad tym, co zostało powiedziane w wierszu i o wierszu. Może dając Ci przykład innego zapisu (nie wątpię, że skrótowy, uboższy, inny i odbiegający od Twojego pierwotnego zamiaru –ale tu zostawiasz pole do interpretacji osobistych innym – tak sadzę), pozwoliłam sobie „powariować” z Twoim wierszem. Nie miej mi tego za złe, może teraz zrozumiesz uwagi o „manieryzmie” Vackera Flickana. Pozdrawiam serdecznie Arena


słyszysz ten krzyk
z morza łez
krwi

to ona

przeklęła twoją duszę
spadając z obłoku
waszej nienawiści

mówiłeś
na zawsze
utopiłeś słowa

teraz
tylko jej twarz
płonąca
wśród stosu zdjęć

sumienie
zastanawia się nad wyłącznością
winy

Opublikowano

czy słyszysz ten krzyk --- apostrofa, już samo jej użycie tworzy skojarzenie z konkretnym stylem
wynurza się z morza --- w tym kontekście fonetyczne podobieństwo brzmi goteskowo, a zatem niespójnie
krwi i łez --- patos (i to jeszcze w nowym wersie)

to Ona --- patos po raz drugi

spadając z obłoku
waszej nienawiści --- obłok nienawiści? naciągane
przeklęła twoją duszę --- przeklęła i znowu patos

mówiłeś jej
na zawsze
utopiłeś te słowa
tak jak to
co ci ofiarowała --- zbędne słowa i przerzutnie takoż w tej zwrotce

chciałeś ratować owoc
uczucia --- owoc uczucia? to już grafomania
lecz już tylko jej twarz
widzisz płonącą --- inwersja, poza tym naprawdę tylko twarz widzi i nic więcej?
pośród stosu zdjęć

twoje sumienie
podpowiada
to nie była wyłącznie jej wina --- końcówka najlepsza

-------
znalazłbym więcej, ale mi się nie chce
pisanie w podniosłym stylu to wyższa szkoła jazdy — bez pewnych umiejętności wychodzi groteska
no ale bez ćwiczenia nic nie ma — i to polecam wraz z otwarciem na uwagi
pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No cóż, prosto - czasem bywa, jak Wy to ujmujecie - banalnie... Wiem, wiem, prosto nie równa się banalnie, ale, jak zauważyłam, niedługo, dzięki Waszemu zdaniu, zacznę się zastanawiać, czy nie można czasem postawić między nimi znaku równości.
Co do dalszych wypowiedzi - tak się składa, że nie masz do czynienia z kimś, kto przeżył na tym świecie bardzo wiele lat... Nie chodziłam nigdy na żadne warsztaty, ani nikt nigdy nie uczył mnie pisać:) Wasze podpowiedzi są moimi "pierwszymi lekcjami" w tej dziedzinie:) Jeśli się rozczarowałeś, przykro mi.
Ponadto - postawą człowieczeństwa jest to, iż należy ciągle się kształcić, rozwijać. Właśnie próbuję to robić...

Julia - to może ja zwyczajnie powinnam zmienić tytuł?:D Tyle osób się rozczarowało tytułem...;)
Opublikowano

A ja lubię łamać reguły, więc od tytułu nie zaczynam;)
Koncepcja na niego przychodzi w trakcie lub podobnie, jak u Wiktora, na końcu;)

Wiktor - aż taki ze mnie niedorozwój?:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha.   Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             jak najbardziej skromnym zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne, rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 
    • @Marek.zak1Dziękuję, że zajrzałeś. Opowiadanie jest prawdziwe, a puenta - też. No może zależy jeszcze od tego,  jak głębokie i silne jest uczucie. Jeśli powierzchowne i płytkie, to spływa jak woda po kaczuszce. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...