Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

uważam, że, powinno się wybaczyć filmowym potworom, 
seryjnym mordercom ze starych horrorów.
niemal każdy szwarccharakter miał trudne 
dzieciństwo albo/ i przeszedł gehennę, 
jaka zostawiła rany nie do zagojenia, 
wywołała trwałe zmiany w jego psychice.

 

to przecież przekoszeni, zwichrowani nieszczęśnicy, 
biedni straumatyzowańcy o życiorysach 
wykaligrafowanych pismem cegiełkowym, z którego 
nie sposób zbudować stabilnej chałupy.
może wyjść co najwyżej, dom-kostka. Rubika.

 

czyż da się  nie załamywać rąk nad takimi
ofiarami fatum?! zły los pchnął nieboraczków 
na drogę przestępstwa, zmienił w bestie! 

gdyby nie niefortunny zbieg okoliczności,
– byliby takimi samymi poczciwcami jak ty, czy ja.

 

to kumulacja nieszczęśliwych wypadków kazi, 
wypala pod czaszkami konwalijki i kredki świecowe.

 

pomyślmy o krótkim metrażu, ledwie paru ujęciach.
o przeżuciu. jestem hiperjasnym potworem, 
zrobiło się ze mnie putto z głową Godzilli.

 

otwieram szeroko paszczękę. wlatują, co do jednego.
biorę wszystkich aż w głąb. razem z ich nożami, piłą
motorową, rękawicą, z której wystają blaszane pazury.

 

nasiąkam. gdzieś w górze zapisuje się nowa data 
urodzenia, moje kolejne personalia.
czerń w tym, ale tylko pozorna.

Opublikowano

@Florian Konrad Wybaczyć - słowo w byt wprowadzić....

Kręć wrzeciono kręć a wiele zobaczysz.

Najtrudniej dać je samemu sobie. Zgubne gdy wybaczyć ukrywa "rozgrzeszcie mnie" ni tu sędzi ni tu kata. Winę się wybacza - a ta jest procesem czyli bezstronną analizą spojrzeniem na skazańca - brak autorytetu, dowartościowania, granic, czułości, zrozumienia , itp. itd... czynnik " łaska" . 

Wybaczy = wyciągnąć wnioski ...

Jeśli mkniesz 220 nie wjedziesz lekko w zakręt pomimo że to autostrada.

Opublikowano

@Florian Konrad W sądach karnych, a każdy ma jakieś krypto karniaki na koncie spokojna głowa, bo na każdego jest już jakiś mniejszy lub większy paragraf, liczy się tylko czyn. Czyn i jego konsekwencje. Może trochę jeszcze okoliczności. Tyle. Uproszczona sprawa, od zawsze tak było, bo jakieś uproszczenie przyjąć trzeba żeby przerobić teczki i sprawy, a jak ich jest ostatnio jeszcze więcej to i uproszczenia muszą być większe. Stąd widać duży rozdźwięk między wypowiedziami osób powiedzmy sztuki czy nauki, czy historii, czy nawet dziennikarstwa, a sądowym podejściem do sprawy. I ten rozdźwięk wygląda na to może się jeszcze bardziej pogłębiać...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...