Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Trawa

Mnie co pojęć wystarczyły sidła,
żeby myślom było lekko jak kwiatom.
Przez samotność co w końcu obrzydła,
łeb ukręcam niezbadanym światom.

Lecz ta strofa - przyznacie - jak złoto !
Lub jak trawa szumiąca do kolan.
To się błyszczy gdy idę piechotą,
to znów wiedzie przez łąki i pola.

Mnie, co się wyrzekł poprawy.
Co na nogach Pegaza się chwieje.
Co nie znalazł nic oprócz trawy,
za to zyskał na powrót nadzieję.

Autor: e-m-e-m

-------------------------------------------------------

K(w)icz

Jutro rano
wyjmę z szafy mój b(k)icz
na dzień dobry
złoję ci nim plecy

Zwiniesz się w kłębek
jak zwija się
dżdżownica
dźgnięta patykiem

Pozwolę ci wstać
i wziąć prysznic
żeby nie śmierdziało
nastawisz pranie

W tym czasie
posiedzę przed telewizorem
a ty przyniesiesz mi w zębach kapcie
i zimne piwo

Kiedy umyjesz
naczynia
pozwolę ci mnie błagać
o całowanie moich stóp

Wieczorem zrobisz obiad
pies wyjdzie z tobą na spacer
Jeżeli będziesz grzeczny
połechcę cię obcasem po tyłku

Jeszcze wyjdziesz na ludzi
jutro rano będziesz nawet
kwiczał na zawołanie
Kochanie teraz śpij


Autor(ka): marri huana

--------------------------------------------------

wizja

patrzę codziennie i ciebie podziwiam
jakbyś był synem słońca wspaniałym
gdybyś tylko szeptał me imię do gwiazd
na pewno by się ciebie posłuchały

twa kształtna głowa z chmurnymi lokami
pozdrawia codziennie niczym blask poranka
widziałam cię dzisiaj na lekcji biologii
jak znakomicie goliłeś baranka

uszy twe złote są w kolorze miodu
pragnę w nie szeptać czułe komplementy
że jesteś kochany, dobry i piękny
wspaniale się z tobą robi przekręty

twój lśniący samochód jest jak rydwan
na którym prężysz swe ciało rzeźbione
tysiące dziewcząt wzdycha do ciebie

psujesz mi wizję tym swoim kulfonem!

Autorka: Ona Kot

----------------------------------------------------

satanistyczna wizja satanistycznego związku

Spójrz na mnie blaskiem twych oczu
Ociemniała sunąć będę w mroku
Szukając twych ust po zapachu moczu
Znajdować się będę zawsze w twym kroku

Gdy zgasną ostatnie iskry miłości
Skaleczę siebie twą wspaniałą powieką
Pójdziemy wtedy do świata złych kości
Sypiając w trumnie poświęconej wiekom

O zmroku wstawać będziemy
O świcie kłaść się do siebie
Zmierzymy sobie nasze omy
Stworzymy opornik w niebie

W kalejdoskopie wszechczasów
Zaświecimy wspólną latarnię
Nie weźmiemy ze sobą potasu
Kiedy nas diabeł do piekła zagarnie

Autorka: Ona Kot

-------------------------------------------------------------

MIRACULUM TRUIZMU

wtulona w miękkość czerni satynowej
cieniem przylegającej do krągłości ciała
szłam boso szlakiem plaży bursztynowej
gdy natura o zmierzchu magią czarowała

słońce purpurą tonęło w lazurze
księżyc iluminacją firmament oświecał
a cefeidom pulsującym w górze
po niebieskim zwierzyńcu pielgrzymkę obiecał

zmysły moje zmarły czekając spełnienia
kiedy mistrz ceremonii w poświatę odziany
kunsztem sekretnym kształty rzeźbił z cienia
w iluzji przestrzeni zaborczo skrywane

zielonym ogniem płonęły w zachwycie
oczy moje lunatycznym transem zadziwione
gdy na sklepieniu zobaczyły życie
w tym odwiecznym misterium codziennie tworzone

i nagle iskrzyć poczęła ma skóra
lśnieniem stosu bursztynów kiedy dzień nastaje
bo doświadczyłam cudu gdy natura
rano umiera zaś świtem zmartwychwstaje

Autorka: Lady Supay

---------------------------------------------------

Miłość nad wyraz

Patrząc na oczu twoich wyraz,
czuję, że kocham cię nad wyraz
i właśnie z tego to kochania,
aż cały cierpnę z pożądania.

Przez ust twych czerwień jak maliny,
ochotę mam na różne czyny,
lecz sprawa jednak nie jest gładka,
bo żeś niestety jest mężatka.

Bojowy we mnie duch zwycięża,
by zabić w końcu twego męża,
i o poranku, lub wieczorze,
przy tobie się położyć w łoże.

Lecz smutek gnębi mnie śmiertelnie,
bo wiem, że marzeń tych nie spełnię
i rąk swych jego krwią nie splamię,
gdyż miałbym na nich krwawe znamię,

które by było nam przeszkodą,
bo zmyć by się nie dało wodą,
ani benzyną, ani kwasem,
i nas by rozdzieliło z czasem.

Niestety zawsze tak już bywa:
Miłość nie może być szczęśliwa
i w sercu ostrym nożem wierci,
gdy oprzesz ją na czyjejś śmierci.

Autor: Jacek P.

---------------------------------------------------

Ale rgiczna wiosna!

I znowu przyszła do nas wiosna
Wiosennie senna i radosna
i nasze wybielone ciała
na brąz znów będzie opalała.

Zakwitną wkoło białe bzy,
poleją z oczu nam się łzy,
i krwawe w nich się zjawią żyłki,
gdy pylić zaczną kwietne pyłki.

Niestety wiosna, chociaż śliczna,
jest wyjątkowo alergiczna,
i często braknie nam energii
aby się oprzeć tej alergii.

Więc znacznie lepiej nam jest w zimie,
gdy się alergia nas nie imie,
bo kwiaty ścięte czasu biegiem
pod białym się ukryją śniegiem.

Autor: Jacek P.

--------------------------------------------------

McKith Grafoman

Ech, ach, och szczęśliwa godzina
wieczyste pióro made in china
wyrób jakością to najświetniejszy
nagroda druga ołówek - nie mniejszy

Cóż począć mam ja marny grafoman
z trudu pisania język do kolan
zwisa, kołysze się ten organ mięsisty.
Oj, chyba talent mam oczywisty.

Z danej mi szansy mam nie korzystać?
Co to za absurd! Na taki mam przystać?
Chyba żartujesz drogi krytyku,
widać nie czytasz McKitha tomików.

McKith najlepszym poetą być umiał
dopóki nie dorósł, dopóki nie zdurniał.
I zaczął rozumieć o co tu chodzi,
piękne pisanie już nie wychodzi.

Czy nie wychodzi, czy nie przystoi
Grafoman McKith wszystkiego się boi.
To przez krytyków ma stany lękowe,
jak kogut - sorry - jak struś chowa głowę.

I siedzi i leży i stoi Grafoman
i męczy się płodzi stos kitu Kith show man
i wygra nagrodę choć nie chce jej wcale.
Nie wygra mówicie? Wiem doskonale!

Autor: Bartosz Cybula

--------------------------------------------------

Brrr(um)

Brrrum na wycieczkę jadę,
tłum - przebić się dam radę.
Krzyczę zejdźcie ludzie z drogi,
ryczę, bo przejadę wam przez nogi!

Mijam łąki, lasy, góry,
zwijam, bo na niebie czarne chmury.
Pada letni deszcz majowy
rada trawa, na niej krowy.

T(i)v(i) włączam mym pilotem,
kiwi zjadam. Gniot za gniotem
leci w mym telewizorku.
Śmieci zalegają w worku

przypomniałem sobie, więc je zaraz...
(Oniemiałem - wszystkie naraz?!)
Trzy miesiące jak ten głupi.
Przy śmietniku smród jak trupi

cuchnie, cuchnie śmieci tona.
Spuchnie mi morda, bo jak żona
wróci ze swej corocznej podróży,
skróci mnie trochę, ja we krwi kałuży

zalegać będę ze trzy miesiące.
Oblegać mnie będzie robactwa tysiące.
Kazanie z tej bajki jest drogie dzieci:
śniadanie, a po nim wyrzucać śmieci!

Autor: Bartosz Cybula

----------------------------------------------------

Jaki piękny był świat,
gdy mi dałeś kwiat!...
Czułam się jak w niebie,
gdy widziałam ciebie...

Pamiętam ten czas,
gdy nam szumiał las,
całowałeś usta me
w Fiacie 126p.

A teraz ma dusza boli,
bo ty już inną
całujesz;
ona też cię woli
i mi serce z piersi
wyłamujesz...

Autorka: Wanda 164

---------------------------------------------------

poszukiwania w porze przed-obiadowej

słońce zachwyca urokiem
a niebo jest błękitne
spoglądam mym okiem
na łąkę która kwitnie

i wołam poprzez lasy
i biegnę poprzez pola!
płacząc w niebogłosy
szukam białego anioła

lecz anioł niemy jak głaz
i tylko echo niesie wiatr
postoję tu jeszcze jakiś czas
i pójdę do domu na obiad

Autor: Patryk Nikodem

--------------------------------------------------------

Z głębi serca...


świat jest be...
spod wozu wypadłem i jestem na dnie
świat schodzi na psy...
każdy pies jest zły

pies pod monopolem zaznacza teren
idę sobie w cholerę
pod drugim monopolem to samo
niczym czosnek czuty z buzi żony co rano

diabeł w pokrzywach zniósł jajko...
myślałem że to kurnik i wziąłem
dziadek na balkonie zadławił się fajką...
w końcu i ja ducha wyzionąłem...

na moim pogrzebie...
łzy lecą z oczu na glebę
matka chustkę wyjęła i gębę wytarła...
jak ksiądz skończył czytać... rozeszła się ferajna

teraz siedzę na chmurze i patrzę na wirtualne kałuże...
nie ma śladu po żadnym szczurze...
myślę że nie lubię tego świata...
każdy za rogiem żubra ma swojego kata

napić się i zjeść makaron z lubelli...
byle wytrzymać do kolejnej niedzielli
świat jest be ja to wiem...
smaruję na pajdę starego chleba bonjour krem

Autor: Jay Jay Kapuściński

---------------------------------------------------------------

siedzę tu krzywo w USAesie
oglądam tiwo w NTSCesie
popijam piwo i - ryn - o dziwo
ryn - bekam - ryn ryn - w PAL -ryn ryn- SECAM

VIVA POLONIA krzyczy i on i ja
kiedy Gołota pada od młota
i nie dziwota bo to głupota
lać się z górnikiem (taki jeszcze usmoluny był na gymbie tyn, co mu przyfedrowoł) Afrykańczykiem

gdzie dwóch się bije puchną im ryje
a jeden murzyn z portfelem dużym
liczy zielone i macha członem
i mówi mam was a nie mam dla was

a to historia dzwonię do Olka
właśnie przylazła tu Matka Polka
i się tu stawia że nie chce drina
bo jej się Waldi Chęć przypomina

co? go nie znacie? no to i dobrze
bo prawdę mówiąc on nie grał w Kobrze
tylko Mikulski co herr Brunera
jak mu chęć przyszła nalał po nerach

a teraz będzie zmiana tematu
i to uważam za ważny atut
bo Waldi Chęć gdy miał zabronione
lubił się bawić akordeonem

oj jak wyrzynał oj jak p......ł (pitolił)
aż Danek krzyczał "głowa mnie boli"
a ja szeptając "o ja p......lę" (pitolę)
gębę swą zatapaiałem w rosole

bo lubię rosół bo rosół kocham
a wtedy rosół zrobiła Gocha
wszyscy byliśmy po jednym głębszym
co to się rozum wydaje tęższym

i człowiek nawet kiedy fałszuje
myśli że wszyscy inni to ch.... (amy)
wszyscy śpiewamy wszyscy śpiewamy
choć Paderwski dałby nam dwóję

no dobrze dobrze już koniec kropka
nie wyciągajmy kłosków ze snopka
nie opalajmy se kłaczków zniczem
z kiczem panowie se żyjmy z kiczem

Autor: Lefski

------------------------------------------------

niekochana

odpływam
z czerwoną krwią spod żyletki
którą wbiłam w samotny nadgarstek
w końcu mnie zostawiłeś

już nie będę się uśmiechać
słońce dla mnie nie zaświeci
bo odszedłeś ode mnie
mój upadły aniele

kochałam cię nad życie
a ty nie patrząc na moje uczucia
zniknąłeś z mego życia
teraz ja zniknę ze świata

świat nawet nie zauważy
mojego odejścia
cicha śmierć
letnia woda żyletka i cześć

autorka: StukPuk

-------------------------------------------------

szczęście

dziś się pokazało
słoneczko świecące na niebie
bo co sie okazało
bardzo kocham ciebie

kwiatuszki pachną zuchwale
chmurki po niebie płyną
należą ci się medale
za to żeś do mego portu zawinął

szczęście w nas malowane
połączyły nas więzy miłości
widać to nam pisane
będziemy razem aż do wieczności

autorka: StukPuk

-------------------------------------------------------------

Chodzę nóżkami, piechotą

Hen daleko w przestworzach leci sobie gołąb
cieszę się że jestem człowiekiem
i
chodzę nózkami, piechotą.

Do nieba trochę daleko
wolę pójść do Zbyszka z naprzeciwka i
tak chodzę sobie nóżkami chociaż mogłabym latać - a
nie chodzić nóżkami, piechotą -

gdybym miała skrzydła i
ważyła nie więcej niż 10 kilogramów a
że to jest niemożliwe chodzę piechotą
jak żołnierze z piechoty morskiej w marynarkach - nóżkami, piechotą

którzy tak naprawdę nie chodzą
tylko pływają ale to i tak nic nie znaczy bo nie umiem pływać i
dlatego chodzę tylko nóżkami,
piechotą

nawet na ręcach nie potrafię
ale się tym nie martwię
skoro mogę nóżkami i
to nawet szybciej wychodzi nóżkami, piechotą

zresztą mam długie włosy i
nie mogłabym chodzić na ręcach bo przydeptywałabym włosy sobie a
to by bardzo bolało bo to boli bardzo jak się przydeptuje
dlatego wolę chodzić nóżkami, piechotą.

Dobrze że mam stopy
bo bez nich błoby źle bo musiałabym ogolić głowę
albo kupić sobie strój kąpielowy okularki i czepek a
tak chodzę sobie nóżkami, piechotą i

nie muszę wydawać pieniędzy na
okularki czepek i
strój ani na fryzjera
bo chodzę nóżkami, piechotą.

Przeleciał gołąb
niech leci sobie
szkoda mi go jak sobie pomyślę że czasem może złamać skrzydło i
musi wtedy iść po gorącym asfalcie bez butków nóżkami, piechotą

pewnie go nóżki bolą. Fajnie że ma skrzydła a
ja nogi. Natura jest mądra więc odejdę nóżkami do przodu a gołąb niech leci do nieba ale nie nóżkami i
piechotą. Mi się do nieba pierwszej nie spieszy więc niech on leci pierwszy a
ja pójdę za nim nóżkami, piechotą

Autorka: Pansy

-----------------------------------------------------

Moja siostra lubi śpiewać
o kwiatach, motylach, drzewach
a mój brat to bęcwał i matołek
niczym Stefek, Bolek i Lolek.

Ja natomiast często pisuję
trochę źle, lecz tym się nie przejmuje,
taki los trzeciego dziecka
smutny, lecz gdzie ucieczka?

Gdzie na lepsze życie widoki?
NA prawo- matoły i obiboki,
na lewo- debile i osły,
na wprost- gorzej- posły.

Autorka: Achsa

--------------------------------------------------

"Prośba o romantycznie spędzony wieczór"

Pójdźmy kochanie
dziś do mc donalda
na romantyczne śniadanie,
lub na kolacje- jak żona Romualda

Pójdźmy kochanie
i zjedzmy bic maca
poczuję się znowu młoda,
jak nastolatka, jak małolata!

Usiądźmy, zestaw happy meal zamówmy
zjedzmy zmielone krowie wymiona i nozdrza!
Popatrzmy głeboko w oczy i nic nie mówmy,
Zobaczmy, jak sie zyje, jaka teraz panuje moda!

spostrzeże nas tam moja kolezanka Genowefa,
Twój kolega Wacław, moja siostra Telimena,
A! I jeszcze sąsiadka Stefa,
Która rozgada wszystko, gdy potrzeba.

Potem wróćmy późną nocą do domu,
Opowiedzmy wszystko naszym dzieciom,
Rano powiedzmy jeszcze komuś,
Bo ludzie takich rzeczy na codzień nie jedzą!

Autorka: Achsa

-----------------------------------------------------

Opublikowano

"Mnie co pojęć wystarczyły sidła,"
"Jutro rano
wyjmę z szafy mój b(k)icz"
"patrzę codziennie i ciebie podziwiam"
"Spójrz na mnie blaskiem oczu twych"

"wtulona w miękkość czerni satynowej"
"Patrząc na oczu twoich wyraz,"
"I znowu przyszła do nas wiosna"
"Ech, ach, och szczęśliwa godzina"

Taki sobie mix


Najbardziej mnie rozśmieszyły następujące treści:

"Zwiniesz się w kłębek
jak zwija się
dżdżownica
dźgnięta patykiem

Pozwolę ci wstać
i wziąć prysznic
żeby nie śmierdziało
nastawisz pranie" / z "K(w)icz" autorstwa marri huana


"uszy twe złote są w kolorze miodu
pragnę w nie szeptać czułe komplementy
że jesteś kochany, dobry i piękny
wspaniale się z tobą robi przekręty" / z "wizja" autorstwa Ona Kot

Opublikowano

wszystkie są zabawne
ale najbardziej rozbawił mnie: "poszukiwania w porze przed-obiadowej" Patryka Nikodema, aczkolwiek kicze Bartosza Cybuli i Jacek P. też nie są gorsze
a Wanda 164? też genialnie

więc nie wiem, na kogo głosować ;)

pozdrawiam

ps. jak się namyślę intensywnie to wrócę :>

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

gdy widzę Ciebie to kwiczę
poetyckie iście kicze
roztaczją obraz ten

mych ramion długa wstęga
nie jestem taka tęga
ale w nich schowam Cię

pocałuj miły usta
dokona się rozpusta
w ciał naszych dwóch świątyniach

wiosenny zawrót głowy
wyłazi zbokiem w prawo
oklaski brawo brawo

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • gdy szara chmura osnuła szczyt

      ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic

      oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci 

      upaść i leżeć to bardzo nęci 

      myślisz odpocznę 

      a tu kamień który w trudzie znoju 

      sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu

      i cóż zrobisz wtedy 

      ambitny nie poleży 

      ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym

      cóż nas czeka u góry 

      tam patrząc ponad chmury

      kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj

      wszedłeś tu sam

      siłą własnych nóg 

      trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja 

      silne ramiona klatka piersiowa

      wypnij spojrz

      i popatrz

      po co było to wszystko

      po co ta cała  tułaczka 

      na dole było spokojnie

      tu cię każdy zauważa

      rośnie granat 

      smacznego

      gorzko gorzko

      krzyczą a całować nie ma kogo 

      nie ufasz tym co wchodzą 

      a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów 

      po zboczu popchną w dół 

      jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności 

      ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii

      co oni tam robią teraz 

      jwk to jedt

      jest byc

      w tłumie 

      tu kazdy

      każdy wwidxi

      co robisz bo sie

      się wyrozniasz

      sam na tej górze 

      ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie

      energię bo wsztsrko

      wszystko wibruje a ty masz dusze

      duszę jak cialo

      ciało potężnie 

      uksztaltowana 

      myślisz czemu ci się chciało 

      pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając 

      i terwz na chmury spoglądasz z góry 

      jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka 

      gryziesz się w język 

      gdy chcą żebyś im krzyczał 

      chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach

      namalować obraz z wersów 

      ze słów sponad chmur

      jest trudno jak chuxxx

      znów życia znoj

      to sienie kończy zdobyciem szczytu

      praca dopieto się zaczyna tu

      trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał 

      tylko że zeby

      żebyś tu stal

      stał to zasluga

      zasługa twa

      i patrzą w górę 

      te mrowek

      mrówek tłumy 

      i widzą wszystko co robisz u góry 

      opisać robienie kupy w tym miejscu nys

      byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu 

      albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys

      chciałbyś wierzyć w Niebo

      ale sam doszedłeś do tego wiec

      więc myslisz

      myślisz ze daleko ci do wiary w Niego 

      chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci

      zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu

      niewielu siega

      szczytu

      kilku patrzy na chmury z góry 

      niby Anioł zamieszkując te plusziwe

      pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie

      i nagle nic nie wiesz

      nieświadomy krzyczysz

      WIERZĘ TYLKO W SIEBIE

      BOGA NIE WIDZĘ 

      ANI ANIOŁÓW

      FAJNIE JESTEM TU

      ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU 

      BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ 

      ZDOBYLEM

      ZDOBYŁEM SZCZYT

      A TERAZ CO

      DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO 

      ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO

       

      HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE

      TU FAJNIE JEST NA GÓRZE 

      ALE JEST DALEJ JESZCZE

      SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdy szara chmura osnuła szczyt ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci  upaść i leżeć to bardzo nęci  myślisz odpocznę  a tu kamień który w trudzie znoju  sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu i cóż zrobisz wtedy  ambitny nie poleży  ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym cóż nas czeka u góry  tam patrząc ponad chmury kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj wszedłeś tu sam siłą własnych nóg  trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja  silne ramiona klatka piersiowa wypnij spojrz i popatrz po co było to wszystko po co ta cała  tułaczka  na dole było spokojnie tu cię każdy zauważa rośnie granat  smacznego gorzko gorzko krzyczą a całować nie ma kogo  nie ufasz tym co wchodzą  a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów  po zboczu popchną w dół  jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności  ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii co oni tam robią teraz  jwk to jedt jest byc w tłumie  tu kazdy każdy wwidxi co robisz bo sie się wyrozniasz sam na tej górze  ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie energię bo wsztsrko wszystko wibruje a ty masz dusze duszę jak cialo ciało potężnie  uksztaltowana  myślisz czemu ci się chciało  pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając  i terwz na chmury spoglądasz z góry  jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka  gryziesz się w język  gdy chcą żebyś im krzyczał  chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach namalować obraz z wersów  ze słów sponad chmur jest trudno jak chuxxx znów życia znoj to sienie kończy zdobyciem szczytu praca dopieto się zaczyna tu trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał  tylko że zeby żebyś tu stal stał to zasluga zasługa twa i patrzą w górę  te mrowek mrówek tłumy  i widzą wszystko co robisz u góry  opisać robienie kupy w tym miejscu nys byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu  albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys chciałbyś wierzyć w Niebo ale sam doszedłeś do tego wiec więc myslisz myślisz ze daleko ci do wiary w Niego  chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu niewielu siega szczytu kilku patrzy na chmury z góry  niby Anioł zamieszkując te plusziwe pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie i nagle nic nie wiesz nieświadomy krzyczysz WIERZĘ TYLKO W SIEBIE BOGA NIE WIDZĘ  ANI ANIOŁÓW FAJNIE JESTEM TU ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU  BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ  ZDOBYLEM ZDOBYŁEM SZCZYT A TERAZ CO DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO  ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO   HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE TU FAJNIE JEST NA GÓRZE  ALE JEST DALEJ JESZCZE SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW
    • Spieszą się wszyscy, nie ma nic z przodu, jedynie pieniądz  - czy wart jest zachodu?   Wszystko na " wczoraj", " teraz ", " od zaraz"! Każdy jak może  bardzo się stara.   Depcząc po innych, wszyscy się spieszą, będzie "marchewka" za dobry miesiąc.   Czy w lustro spojrzą? Dziś mało ważne. Wypiorą sumienie  za pełną kabzę.      
    • Karata tumani pani i napina mu tatarak.   Sara, to taras.   Trans nart.   AI zabobony z celi leczy no bo bazia   Oni one, no i on.
    • Oni... Witka; akt i wino.  
    • Że tu koszule i wiadomo; da, i wielu z soku też.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...