Trawa
Mnie co pojęć wystarczyły sidła,
żeby myślom było lekko jak kwiatom.
Przez samotność co w końcu obrzydła,
łeb ukręcam niezbadanym światom.
Lecz ta strofa - przyznacie - jak złoto !
Lub jak trawa szumiąca do kolan.
To się błyszczy gdy idę piechotą,
to znów wiedzie przez łąki i pola.
Mnie, co się wyrzekł poprawy.
Co na nogach Pegaza się chwieje.
Co nie znalazł nic oprócz trawy,
za to zyskał na powrót nadzieję.
Autor: e-m-e-m
-------------------------------------------------------
K(w)icz
Jutro rano
wyjmę z szafy mój b(k)icz
na dzień dobry
złoję ci nim plecy
Zwiniesz się w kłębek
jak zwija się
dżdżownica
dźgnięta patykiem
Pozwolę ci wstać
i wziąć prysznic
żeby nie śmierdziało
nastawisz pranie
W tym czasie
posiedzę przed telewizorem
a ty przyniesiesz mi w zębach kapcie
i zimne piwo
Kiedy umyjesz
naczynia
pozwolę ci mnie błagać
o całowanie moich stóp
Wieczorem zrobisz obiad
pies wyjdzie z tobą na spacer
Jeżeli będziesz grzeczny
połechcę cię obcasem po tyłku
Jeszcze wyjdziesz na ludzi
jutro rano będziesz nawet
kwiczał na zawołanie
Kochanie teraz śpij
Autor(ka): marri huana
--------------------------------------------------
wizja
patrzę codziennie i ciebie podziwiam
jakbyś był synem słońca wspaniałym
gdybyś tylko szeptał me imię do gwiazd
na pewno by się ciebie posłuchały
twa kształtna głowa z chmurnymi lokami
pozdrawia codziennie niczym blask poranka
widziałam cię dzisiaj na lekcji biologii
jak znakomicie goliłeś baranka
uszy twe złote są w kolorze miodu
pragnę w nie szeptać czułe komplementy
że jesteś kochany, dobry i piękny
wspaniale się z tobą robi przekręty
twój lśniący samochód jest jak rydwan
na którym prężysz swe ciało rzeźbione
tysiące dziewcząt wzdycha do ciebie
psujesz mi wizję tym swoim kulfonem!
Autorka: Ona Kot
----------------------------------------------------
satanistyczna wizja satanistycznego związku
Spójrz na mnie blaskiem twych oczu
Ociemniała sunąć będę w mroku
Szukając twych ust po zapachu moczu
Znajdować się będę zawsze w twym kroku
Gdy zgasną ostatnie iskry miłości
Skaleczę siebie twą wspaniałą powieką
Pójdziemy wtedy do świata złych kości
Sypiając w trumnie poświęconej wiekom
O zmroku wstawać będziemy
O świcie kłaść się do siebie
Zmierzymy sobie nasze omy
Stworzymy opornik w niebie
W kalejdoskopie wszechczasów
Zaświecimy wspólną latarnię
Nie weźmiemy ze sobą potasu
Kiedy nas diabeł do piekła zagarnie
Autorka: Ona Kot
-------------------------------------------------------------
MIRACULUM TRUIZMU
wtulona w miękkość czerni satynowej
cieniem przylegającej do krągłości ciała
szłam boso szlakiem plaży bursztynowej
gdy natura o zmierzchu magią czarowała
słońce purpurą tonęło w lazurze
księżyc iluminacją firmament oświecał
a cefeidom pulsującym w górze
po niebieskim zwierzyńcu pielgrzymkę obiecał
zmysły moje zmarły czekając spełnienia
kiedy mistrz ceremonii w poświatę odziany
kunsztem sekretnym kształty rzeźbił z cienia
w iluzji przestrzeni zaborczo skrywane
zielonym ogniem płonęły w zachwycie
oczy moje lunatycznym transem zadziwione
gdy na sklepieniu zobaczyły życie
w tym odwiecznym misterium codziennie tworzone
i nagle iskrzyć poczęła ma skóra
lśnieniem stosu bursztynów kiedy dzień nastaje
bo doświadczyłam cudu gdy natura
rano umiera zaś świtem zmartwychwstaje
Autorka: Lady Supay
---------------------------------------------------
Miłość nad wyraz
Patrząc na oczu twoich wyraz,
czuję, że kocham cię nad wyraz
i właśnie z tego to kochania,
aż cały cierpnę z pożądania.
Przez ust twych czerwień jak maliny,
ochotę mam na różne czyny,
lecz sprawa jednak nie jest gładka,
bo żeś niestety jest mężatka.
Bojowy we mnie duch zwycięża,
by zabić w końcu twego męża,
i o poranku, lub wieczorze,
przy tobie się położyć w łoże.
Lecz smutek gnębi mnie śmiertelnie,
bo wiem, że marzeń tych nie spełnię
i rąk swych jego krwią nie splamię,
gdyż miałbym na nich krwawe znamię,
które by było nam przeszkodą,
bo zmyć by się nie dało wodą,
ani benzyną, ani kwasem,
i nas by rozdzieliło z czasem.
Niestety zawsze tak już bywa:
Miłość nie może być szczęśliwa
i w sercu ostrym nożem wierci,
gdy oprzesz ją na czyjejś śmierci.
Autor: Jacek P.
---------------------------------------------------
Ale rgiczna wiosna!
I znowu przyszła do nas wiosna
Wiosennie senna i radosna
i nasze wybielone ciała
na brąz znów będzie opalała.
Zakwitną wkoło białe bzy,
poleją z oczu nam się łzy,
i krwawe w nich się zjawią żyłki,
gdy pylić zaczną kwietne pyłki.
Niestety wiosna, chociaż śliczna,
jest wyjątkowo alergiczna,
i często braknie nam energii
aby się oprzeć tej alergii.
Więc znacznie lepiej nam jest w zimie,
gdy się alergia nas nie imie,
bo kwiaty ścięte czasu biegiem
pod białym się ukryją śniegiem.
Autor: Jacek P.
--------------------------------------------------
McKith Grafoman
Ech, ach, och szczęśliwa godzina
wieczyste pióro made in china
wyrób jakością to najświetniejszy
nagroda druga ołówek - nie mniejszy
Cóż począć mam ja marny grafoman
z trudu pisania język do kolan
zwisa, kołysze się ten organ mięsisty.
Oj, chyba talent mam oczywisty.
Z danej mi szansy mam nie korzystać?
Co to za absurd! Na taki mam przystać?
Chyba żartujesz drogi krytyku,
widać nie czytasz McKitha tomików.
McKith najlepszym poetą być umiał
dopóki nie dorósł, dopóki nie zdurniał.
I zaczął rozumieć o co tu chodzi,
piękne pisanie już nie wychodzi.
Czy nie wychodzi, czy nie przystoi
Grafoman McKith wszystkiego się boi.
To przez krytyków ma stany lękowe,
jak kogut - sorry - jak struś chowa głowę.
I siedzi i leży i stoi Grafoman
i męczy się płodzi stos kitu Kith show man
i wygra nagrodę choć nie chce jej wcale.
Nie wygra mówicie? Wiem doskonale!
Autor: Bartosz Cybula
--------------------------------------------------
Brrr(um)
Brrrum na wycieczkę jadę,
tłum - przebić się dam radę.
Krzyczę zejdźcie ludzie z drogi,
ryczę, bo przejadę wam przez nogi!
Mijam łąki, lasy, góry,
zwijam, bo na niebie czarne chmury.
Pada letni deszcz majowy
rada trawa, na niej krowy.
T(i)v(i) włączam mym pilotem,
kiwi zjadam. Gniot za gniotem
leci w mym telewizorku.
Śmieci zalegają w worku
przypomniałem sobie, więc je zaraz...
(Oniemiałem - wszystkie naraz?!)
Trzy miesiące jak ten głupi.
Przy śmietniku smród jak trupi
cuchnie, cuchnie śmieci tona.
Spuchnie mi morda, bo jak żona
wróci ze swej corocznej podróży,
skróci mnie trochę, ja we krwi kałuży
zalegać będę ze trzy miesiące.
Oblegać mnie będzie robactwa tysiące.
Kazanie z tej bajki jest drogie dzieci:
śniadanie, a po nim wyrzucać śmieci!
Autor: Bartosz Cybula
----------------------------------------------------
Jaki piękny był świat,
gdy mi dałeś kwiat!...
Czułam się jak w niebie,
gdy widziałam ciebie...
Pamiętam ten czas,
gdy nam szumiał las,
całowałeś usta me
w Fiacie 126p.
A teraz ma dusza boli,
bo ty już inną
całujesz;
ona też cię woli
i mi serce z piersi
wyłamujesz...
Autorka: Wanda 164
---------------------------------------------------
poszukiwania w porze przed-obiadowej
słońce zachwyca urokiem
a niebo jest błękitne
spoglądam mym okiem
na łąkę która kwitnie
i wołam poprzez lasy
i biegnę poprzez pola!
płacząc w niebogłosy
szukam białego anioła
lecz anioł niemy jak głaz
i tylko echo niesie wiatr
postoję tu jeszcze jakiś czas
i pójdę do domu na obiad
Autor: Patryk Nikodem
--------------------------------------------------------
Z głębi serca...
świat jest be...
spod wozu wypadłem i jestem na dnie
świat schodzi na psy...
każdy pies jest zły
pies pod monopolem zaznacza teren
idę sobie w cholerę
pod drugim monopolem to samo
niczym czosnek czuty z buzi żony co rano
diabeł w pokrzywach zniósł jajko...
myślałem że to kurnik i wziąłem
dziadek na balkonie zadławił się fajką...
w końcu i ja ducha wyzionąłem...
na moim pogrzebie...
łzy lecą z oczu na glebę
matka chustkę wyjęła i gębę wytarła...
jak ksiądz skończył czytać... rozeszła się ferajna
teraz siedzę na chmurze i patrzę na wirtualne kałuże...
nie ma śladu po żadnym szczurze...
myślę że nie lubię tego świata...
każdy za rogiem żubra ma swojego kata
napić się i zjeść makaron z lubelli...
byle wytrzymać do kolejnej niedzielli
świat jest be ja to wiem...
smaruję na pajdę starego chleba bonjour krem
Autor: Jay Jay Kapuściński
---------------------------------------------------------------
siedzę tu krzywo w USAesie
oglądam tiwo w NTSCesie
popijam piwo i - ryn - o dziwo
ryn - bekam - ryn ryn - w PAL -ryn ryn- SECAM
VIVA POLONIA krzyczy i on i ja
kiedy Gołota pada od młota
i nie dziwota bo to głupota
lać się z górnikiem (taki jeszcze usmoluny był na gymbie tyn, co mu przyfedrowoł) Afrykańczykiem
gdzie dwóch się bije puchną im ryje
a jeden murzyn z portfelem dużym
liczy zielone i macha członem
i mówi mam was a nie mam dla was
a to historia dzwonię do Olka
właśnie przylazła tu Matka Polka
i się tu stawia że nie chce drina
bo jej się Waldi Chęć przypomina
co? go nie znacie? no to i dobrze
bo prawdę mówiąc on nie grał w Kobrze
tylko Mikulski co herr Brunera
jak mu chęć przyszła nalał po nerach
a teraz będzie zmiana tematu
i to uważam za ważny atut
bo Waldi Chęć gdy miał zabronione
lubił się bawić akordeonem
oj jak wyrzynał oj jak p......ł (pitolił)
aż Danek krzyczał "głowa mnie boli"
a ja szeptając "o ja p......lę" (pitolę)
gębę swą zatapaiałem w rosole
bo lubię rosół bo rosół kocham
a wtedy rosół zrobiła Gocha
wszyscy byliśmy po jednym głębszym
co to się rozum wydaje tęższym
i człowiek nawet kiedy fałszuje
myśli że wszyscy inni to ch.... (amy)
wszyscy śpiewamy wszyscy śpiewamy
choć Paderwski dałby nam dwóję
no dobrze dobrze już koniec kropka
nie wyciągajmy kłosków ze snopka
nie opalajmy se kłaczków zniczem
z kiczem panowie se żyjmy z kiczem
Autor: Lefski
------------------------------------------------
niekochana
odpływam
z czerwoną krwią spod żyletki
którą wbiłam w samotny nadgarstek
w końcu mnie zostawiłeś
już nie będę się uśmiechać
słońce dla mnie nie zaświeci
bo odszedłeś ode mnie
mój upadły aniele
kochałam cię nad życie
a ty nie patrząc na moje uczucia
zniknąłeś z mego życia
teraz ja zniknę ze świata
świat nawet nie zauważy
mojego odejścia
cicha śmierć
letnia woda żyletka i cześć
autorka: StukPuk
-------------------------------------------------
szczęście
dziś się pokazało
słoneczko świecące na niebie
bo co sie okazało
bardzo kocham ciebie
kwiatuszki pachną zuchwale
chmurki po niebie płyną
należą ci się medale
za to żeś do mego portu zawinął
szczęście w nas malowane
połączyły nas więzy miłości
widać to nam pisane
będziemy razem aż do wieczności
autorka: StukPuk
-------------------------------------------------------------
Chodzę nóżkami, piechotą
Hen daleko w przestworzach leci sobie gołąb
cieszę się że jestem człowiekiem
i
chodzę nózkami, piechotą.
Do nieba trochę daleko
wolę pójść do Zbyszka z naprzeciwka i
tak chodzę sobie nóżkami chociaż mogłabym latać - a
nie chodzić nóżkami, piechotą -
gdybym miała skrzydła i
ważyła nie więcej niż 10 kilogramów a
że to jest niemożliwe chodzę piechotą
jak żołnierze z piechoty morskiej w marynarkach - nóżkami, piechotą
którzy tak naprawdę nie chodzą
tylko pływają ale to i tak nic nie znaczy bo nie umiem pływać i
dlatego chodzę tylko nóżkami,
piechotą
nawet na ręcach nie potrafię
ale się tym nie martwię
skoro mogę nóżkami i
to nawet szybciej wychodzi nóżkami, piechotą
zresztą mam długie włosy i
nie mogłabym chodzić na ręcach bo przydeptywałabym włosy sobie a
to by bardzo bolało bo to boli bardzo jak się przydeptuje
dlatego wolę chodzić nóżkami, piechotą.
Dobrze że mam stopy
bo bez nich błoby źle bo musiałabym ogolić głowę
albo kupić sobie strój kąpielowy okularki i czepek a
tak chodzę sobie nóżkami, piechotą i
nie muszę wydawać pieniędzy na
okularki czepek i
strój ani na fryzjera
bo chodzę nóżkami, piechotą.
Przeleciał gołąb
niech leci sobie
szkoda mi go jak sobie pomyślę że czasem może złamać skrzydło i
musi wtedy iść po gorącym asfalcie bez butków nóżkami, piechotą
pewnie go nóżki bolą. Fajnie że ma skrzydła a
ja nogi. Natura jest mądra więc odejdę nóżkami do przodu a gołąb niech leci do nieba ale nie nóżkami i
piechotą. Mi się do nieba pierwszej nie spieszy więc niech on leci pierwszy a
ja pójdę za nim nóżkami, piechotą
Autorka: Pansy
-----------------------------------------------------
Moja siostra lubi śpiewać
o kwiatach, motylach, drzewach
a mój brat to bęcwał i matołek
niczym Stefek, Bolek i Lolek.
Ja natomiast często pisuję
trochę źle, lecz tym się nie przejmuje,
taki los trzeciego dziecka
smutny, lecz gdzie ucieczka?
Gdzie na lepsze życie widoki?
NA prawo- matoły i obiboki,
na lewo- debile i osły,
na wprost- gorzej- posły.
Autorka: Achsa
--------------------------------------------------
"Prośba o romantycznie spędzony wieczór"
Pójdźmy kochanie
dziś do mc donalda
na romantyczne śniadanie,
lub na kolacje- jak żona Romualda
Pójdźmy kochanie
i zjedzmy bic maca
poczuję się znowu młoda,
jak nastolatka, jak małolata!
Usiądźmy, zestaw happy meal zamówmy
zjedzmy zmielone krowie wymiona i nozdrza!
Popatrzmy głeboko w oczy i nic nie mówmy,
Zobaczmy, jak sie zyje, jaka teraz panuje moda!
spostrzeże nas tam moja kolezanka Genowefa,
Twój kolega Wacław, moja siostra Telimena,
A! I jeszcze sąsiadka Stefa,
Która rozgada wszystko, gdy potrzeba.
Potem wróćmy późną nocą do domu,
Opowiedzmy wszystko naszym dzieciom,
Rano powiedzmy jeszcze komuś,
Bo ludzie takich rzeczy na codzień nie jedzą!
Autorka: Achsa
-----------------------------------------------------