Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

MOD

Użytkownicy
  • Postów

    75
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez MOD

  1. MOD

    Dzięki

    Przeniesiono
  2. To jest warsztat i nikt tutaj nie walczy o nagrody, więc proszę przystopować. Czy niektóre osoby nie wiedzą, że najgorszą z możliwych rzeczy jest interpretowanie wiersza przez autora? Ktoś tutaj chce za wszelką cenę wywołać awanturę i coś tam udowodnić. Ostrzegam, że nie jest to najlepszy sposób na to, aby zabłysnąć i znaleźć się w centrum zainteresowania.
  3. Nie no. Serio, to dzisiaj pojawiam się pierwszy raz od prawie dwóch tygodni i sobie przeglądam. Takie małe wprawki.
  4. Bo moderator chciał, aby Klaudiusz zapytał dlaczego moderator usunął akurat ten wątek. Jednocześnie zaznacza, że nie będzie tłumaczył swojej decyzji. Albo nie. Załóżmy, że pechowo kliknął myszką i tak wyszło.
  5. Przesadza Pan trochę. Proszę więcej tego nie robić.
  6. Pierwsze i ostatnie ostrzeżenie.
  7. MOD

    Księżyc

    Zacznie Pan w końcu wypowiadać się w sposób cywilizowany? Liczę na to i z góry dziękuję.
  8. MOD

    to nic

    Przeniesiono
  9. MOD

    04.06.05r.

    Proszę przestrzegać Regulaminu
  10. MOD

    04.06.05r.

    Proszę przestrzegać Regulaminu
  11. MOD

    relaTVizm

    Przeniesiony
  12. MOD

    ****

    Przeniesiony
  13. MOD

    Tylko tyle

    Przestanie Pan sam oceniać użytkowników zamiast wierszy, czy mam Panu w tym pomóc?
  14. MOD

    (nie) poezja

    Pani Paulettto! Jest Pani bardzo blisko odpoczynku. Albo Pani przestanie zarzucać głupotę komentującym, albo się pożegnamy.
  15. MOD

    Pecado

    I tutaj to samo. Nie chcę widzieć takich jałowych przepychanek. Chcecie podyskutować w ten sposób, to umówcie się na jakąś kawę albo colę i proszę bardzo. Temat zamknięty.
  16. MOD

    Kiczowisko

    Trawa Mnie co pojęć wystarczyły sidła, żeby myślom było lekko jak kwiatom. Przez samotność co w końcu obrzydła, łeb ukręcam niezbadanym światom. Lecz ta strofa - przyznacie - jak złoto ! Lub jak trawa szumiąca do kolan. To się błyszczy gdy idę piechotą, to znów wiedzie przez łąki i pola. Mnie, co się wyrzekł poprawy. Co na nogach Pegaza się chwieje. Co nie znalazł nic oprócz trawy, za to zyskał na powrót nadzieję. Autor: e-m-e-m ------------------------------------------------------- K(w)icz Jutro rano wyjmę z szafy mój b(k)icz na dzień dobry złoję ci nim plecy Zwiniesz się w kłębek jak zwija się dżdżownica dźgnięta patykiem Pozwolę ci wstać i wziąć prysznic żeby nie śmierdziało nastawisz pranie W tym czasie posiedzę przed telewizorem a ty przyniesiesz mi w zębach kapcie i zimne piwo Kiedy umyjesz naczynia pozwolę ci mnie błagać o całowanie moich stóp Wieczorem zrobisz obiad pies wyjdzie z tobą na spacer Jeżeli będziesz grzeczny połechcę cię obcasem po tyłku Jeszcze wyjdziesz na ludzi jutro rano będziesz nawet kwiczał na zawołanie Kochanie teraz śpij Autor(ka): marri huana -------------------------------------------------- wizja patrzę codziennie i ciebie podziwiam jakbyś był synem słońca wspaniałym gdybyś tylko szeptał me imię do gwiazd na pewno by się ciebie posłuchały twa kształtna głowa z chmurnymi lokami pozdrawia codziennie niczym blask poranka widziałam cię dzisiaj na lekcji biologii jak znakomicie goliłeś baranka uszy twe złote są w kolorze miodu pragnę w nie szeptać czułe komplementy że jesteś kochany, dobry i piękny wspaniale się z tobą robi przekręty twój lśniący samochód jest jak rydwan na którym prężysz swe ciało rzeźbione tysiące dziewcząt wzdycha do ciebie psujesz mi wizję tym swoim kulfonem! Autorka: Ona Kot ---------------------------------------------------- satanistyczna wizja satanistycznego związku Spójrz na mnie blaskiem twych oczu Ociemniała sunąć będę w mroku Szukając twych ust po zapachu moczu Znajdować się będę zawsze w twym kroku Gdy zgasną ostatnie iskry miłości Skaleczę siebie twą wspaniałą powieką Pójdziemy wtedy do świata złych kości Sypiając w trumnie poświęconej wiekom O zmroku wstawać będziemy O świcie kłaść się do siebie Zmierzymy sobie nasze omy Stworzymy opornik w niebie W kalejdoskopie wszechczasów Zaświecimy wspólną latarnię Nie weźmiemy ze sobą potasu Kiedy nas diabeł do piekła zagarnie Autorka: Ona Kot ------------------------------------------------------------- MIRACULUM TRUIZMU wtulona w miękkość czerni satynowej cieniem przylegającej do krągłości ciała szłam boso szlakiem plaży bursztynowej gdy natura o zmierzchu magią czarowała słońce purpurą tonęło w lazurze księżyc iluminacją firmament oświecał a cefeidom pulsującym w górze po niebieskim zwierzyńcu pielgrzymkę obiecał zmysły moje zmarły czekając spełnienia kiedy mistrz ceremonii w poświatę odziany kunsztem sekretnym kształty rzeźbił z cienia w iluzji przestrzeni zaborczo skrywane zielonym ogniem płonęły w zachwycie oczy moje lunatycznym transem zadziwione gdy na sklepieniu zobaczyły życie w tym odwiecznym misterium codziennie tworzone i nagle iskrzyć poczęła ma skóra lśnieniem stosu bursztynów kiedy dzień nastaje bo doświadczyłam cudu gdy natura rano umiera zaś świtem zmartwychwstaje Autorka: Lady Supay --------------------------------------------------- Miłość nad wyraz Patrząc na oczu twoich wyraz, czuję, że kocham cię nad wyraz i właśnie z tego to kochania, aż cały cierpnę z pożądania. Przez ust twych czerwień jak maliny, ochotę mam na różne czyny, lecz sprawa jednak nie jest gładka, bo żeś niestety jest mężatka. Bojowy we mnie duch zwycięża, by zabić w końcu twego męża, i o poranku, lub wieczorze, przy tobie się położyć w łoże. Lecz smutek gnębi mnie śmiertelnie, bo wiem, że marzeń tych nie spełnię i rąk swych jego krwią nie splamię, gdyż miałbym na nich krwawe znamię, które by było nam przeszkodą, bo zmyć by się nie dało wodą, ani benzyną, ani kwasem, i nas by rozdzieliło z czasem. Niestety zawsze tak już bywa: Miłość nie może być szczęśliwa i w sercu ostrym nożem wierci, gdy oprzesz ją na czyjejś śmierci. Autor: Jacek P. --------------------------------------------------- Ale rgiczna wiosna! I znowu przyszła do nas wiosna Wiosennie senna i radosna i nasze wybielone ciała na brąz znów będzie opalała. Zakwitną wkoło białe bzy, poleją z oczu nam się łzy, i krwawe w nich się zjawią żyłki, gdy pylić zaczną kwietne pyłki. Niestety wiosna, chociaż śliczna, jest wyjątkowo alergiczna, i często braknie nam energii aby się oprzeć tej alergii. Więc znacznie lepiej nam jest w zimie, gdy się alergia nas nie imie, bo kwiaty ścięte czasu biegiem pod białym się ukryją śniegiem. Autor: Jacek P. -------------------------------------------------- McKith Grafoman Ech, ach, och szczęśliwa godzina wieczyste pióro made in china wyrób jakością to najświetniejszy nagroda druga ołówek - nie mniejszy Cóż począć mam ja marny grafoman z trudu pisania język do kolan zwisa, kołysze się ten organ mięsisty. Oj, chyba talent mam oczywisty. Z danej mi szansy mam nie korzystać? Co to za absurd! Na taki mam przystać? Chyba żartujesz drogi krytyku, widać nie czytasz McKitha tomików. McKith najlepszym poetą być umiał dopóki nie dorósł, dopóki nie zdurniał. I zaczął rozumieć o co tu chodzi, piękne pisanie już nie wychodzi. Czy nie wychodzi, czy nie przystoi Grafoman McKith wszystkiego się boi. To przez krytyków ma stany lękowe, jak kogut - sorry - jak struś chowa głowę. I siedzi i leży i stoi Grafoman i męczy się płodzi stos kitu Kith show man i wygra nagrodę choć nie chce jej wcale. Nie wygra mówicie? Wiem doskonale! Autor: Bartosz Cybula -------------------------------------------------- Brrr(um) Brrrum na wycieczkę jadę, tłum - przebić się dam radę. Krzyczę zejdźcie ludzie z drogi, ryczę, bo przejadę wam przez nogi! Mijam łąki, lasy, góry, zwijam, bo na niebie czarne chmury. Pada letni deszcz majowy rada trawa, na niej krowy. T(i)v(i) włączam mym pilotem, kiwi zjadam. Gniot za gniotem leci w mym telewizorku. Śmieci zalegają w worku przypomniałem sobie, więc je zaraz... (Oniemiałem - wszystkie naraz?!) Trzy miesiące jak ten głupi. Przy śmietniku smród jak trupi cuchnie, cuchnie śmieci tona. Spuchnie mi morda, bo jak żona wróci ze swej corocznej podróży, skróci mnie trochę, ja we krwi kałuży zalegać będę ze trzy miesiące. Oblegać mnie będzie robactwa tysiące. Kazanie z tej bajki jest drogie dzieci: śniadanie, a po nim wyrzucać śmieci! Autor: Bartosz Cybula ---------------------------------------------------- Jaki piękny był świat, gdy mi dałeś kwiat!... Czułam się jak w niebie, gdy widziałam ciebie... Pamiętam ten czas, gdy nam szumiał las, całowałeś usta me w Fiacie 126p. A teraz ma dusza boli, bo ty już inną całujesz; ona też cię woli i mi serce z piersi wyłamujesz... Autorka: Wanda 164 --------------------------------------------------- poszukiwania w porze przed-obiadowej słońce zachwyca urokiem a niebo jest błękitne spoglądam mym okiem na łąkę która kwitnie i wołam poprzez lasy i biegnę poprzez pola! płacząc w niebogłosy szukam białego anioła lecz anioł niemy jak głaz i tylko echo niesie wiatr postoję tu jeszcze jakiś czas i pójdę do domu na obiad Autor: Patryk Nikodem -------------------------------------------------------- Z głębi serca... świat jest be... spod wozu wypadłem i jestem na dnie świat schodzi na psy... każdy pies jest zły pies pod monopolem zaznacza teren idę sobie w cholerę pod drugim monopolem to samo niczym czosnek czuty z buzi żony co rano diabeł w pokrzywach zniósł jajko... myślałem że to kurnik i wziąłem dziadek na balkonie zadławił się fajką... w końcu i ja ducha wyzionąłem... na moim pogrzebie... łzy lecą z oczu na glebę matka chustkę wyjęła i gębę wytarła... jak ksiądz skończył czytać... rozeszła się ferajna teraz siedzę na chmurze i patrzę na wirtualne kałuże... nie ma śladu po żadnym szczurze... myślę że nie lubię tego świata... każdy za rogiem żubra ma swojego kata napić się i zjeść makaron z lubelli... byle wytrzymać do kolejnej niedzielli świat jest be ja to wiem... smaruję na pajdę starego chleba bonjour krem Autor: Jay Jay Kapuściński --------------------------------------------------------------- siedzę tu krzywo w USAesie oglądam tiwo w NTSCesie popijam piwo i - ryn - o dziwo ryn - bekam - ryn ryn - w PAL -ryn ryn- SECAM VIVA POLONIA krzyczy i on i ja kiedy Gołota pada od młota i nie dziwota bo to głupota lać się z górnikiem (taki jeszcze usmoluny był na gymbie tyn, co mu przyfedrowoł) Afrykańczykiem gdzie dwóch się bije puchną im ryje a jeden murzyn z portfelem dużym liczy zielone i macha członem i mówi mam was a nie mam dla was a to historia dzwonię do Olka właśnie przylazła tu Matka Polka i się tu stawia że nie chce drina bo jej się Waldi Chęć przypomina co? go nie znacie? no to i dobrze bo prawdę mówiąc on nie grał w Kobrze tylko Mikulski co herr Brunera jak mu chęć przyszła nalał po nerach a teraz będzie zmiana tematu i to uważam za ważny atut bo Waldi Chęć gdy miał zabronione lubił się bawić akordeonem oj jak wyrzynał oj jak p......ł (pitolił) aż Danek krzyczał "głowa mnie boli" a ja szeptając "o ja p......lę" (pitolę) gębę swą zatapaiałem w rosole bo lubię rosół bo rosół kocham a wtedy rosół zrobiła Gocha wszyscy byliśmy po jednym głębszym co to się rozum wydaje tęższym i człowiek nawet kiedy fałszuje myśli że wszyscy inni to ch.... (amy) wszyscy śpiewamy wszyscy śpiewamy choć Paderwski dałby nam dwóję no dobrze dobrze już koniec kropka nie wyciągajmy kłosków ze snopka nie opalajmy se kłaczków zniczem z kiczem panowie se żyjmy z kiczem Autor: Lefski ------------------------------------------------ niekochana odpływam z czerwoną krwią spod żyletki którą wbiłam w samotny nadgarstek w końcu mnie zostawiłeś już nie będę się uśmiechać słońce dla mnie nie zaświeci bo odszedłeś ode mnie mój upadły aniele kochałam cię nad życie a ty nie patrząc na moje uczucia zniknąłeś z mego życia teraz ja zniknę ze świata świat nawet nie zauważy mojego odejścia cicha śmierć letnia woda żyletka i cześć autorka: StukPuk ------------------------------------------------- szczęście dziś się pokazało słoneczko świecące na niebie bo co sie okazało bardzo kocham ciebie kwiatuszki pachną zuchwale chmurki po niebie płyną należą ci się medale za to żeś do mego portu zawinął szczęście w nas malowane połączyły nas więzy miłości widać to nam pisane będziemy razem aż do wieczności autorka: StukPuk ------------------------------------------------------------- Chodzę nóżkami, piechotą Hen daleko w przestworzach leci sobie gołąb cieszę się że jestem człowiekiem i chodzę nózkami, piechotą. Do nieba trochę daleko wolę pójść do Zbyszka z naprzeciwka i tak chodzę sobie nóżkami chociaż mogłabym latać - a nie chodzić nóżkami, piechotą - gdybym miała skrzydła i ważyła nie więcej niż 10 kilogramów a że to jest niemożliwe chodzę piechotą jak żołnierze z piechoty morskiej w marynarkach - nóżkami, piechotą którzy tak naprawdę nie chodzą tylko pływają ale to i tak nic nie znaczy bo nie umiem pływać i dlatego chodzę tylko nóżkami, piechotą nawet na ręcach nie potrafię ale się tym nie martwię skoro mogę nóżkami i to nawet szybciej wychodzi nóżkami, piechotą zresztą mam długie włosy i nie mogłabym chodzić na ręcach bo przydeptywałabym włosy sobie a to by bardzo bolało bo to boli bardzo jak się przydeptuje dlatego wolę chodzić nóżkami, piechotą. Dobrze że mam stopy bo bez nich błoby źle bo musiałabym ogolić głowę albo kupić sobie strój kąpielowy okularki i czepek a tak chodzę sobie nóżkami, piechotą i nie muszę wydawać pieniędzy na okularki czepek i strój ani na fryzjera bo chodzę nóżkami, piechotą. Przeleciał gołąb niech leci sobie szkoda mi go jak sobie pomyślę że czasem może złamać skrzydło i musi wtedy iść po gorącym asfalcie bez butków nóżkami, piechotą pewnie go nóżki bolą. Fajnie że ma skrzydła a ja nogi. Natura jest mądra więc odejdę nóżkami do przodu a gołąb niech leci do nieba ale nie nóżkami i piechotą. Mi się do nieba pierwszej nie spieszy więc niech on leci pierwszy a ja pójdę za nim nóżkami, piechotą Autorka: Pansy ----------------------------------------------------- Moja siostra lubi śpiewać o kwiatach, motylach, drzewach a mój brat to bęcwał i matołek niczym Stefek, Bolek i Lolek. Ja natomiast często pisuję trochę źle, lecz tym się nie przejmuje, taki los trzeciego dziecka smutny, lecz gdzie ucieczka? Gdzie na lepsze życie widoki? NA prawo- matoły i obiboki, na lewo- debile i osły, na wprost- gorzej- posły. Autorka: Achsa -------------------------------------------------- "Prośba o romantycznie spędzony wieczór" Pójdźmy kochanie dziś do mc donalda na romantyczne śniadanie, lub na kolacje- jak żona Romualda Pójdźmy kochanie i zjedzmy bic maca poczuję się znowu młoda, jak nastolatka, jak małolata! Usiądźmy, zestaw happy meal zamówmy zjedzmy zmielone krowie wymiona i nozdrza! Popatrzmy głeboko w oczy i nic nie mówmy, Zobaczmy, jak sie zyje, jaka teraz panuje moda! spostrzeże nas tam moja kolezanka Genowefa, Twój kolega Wacław, moja siostra Telimena, A! I jeszcze sąsiadka Stefa, Która rozgada wszystko, gdy potrzeba. Potem wróćmy późną nocą do domu, Opowiedzmy wszystko naszym dzieciom, Rano powiedzmy jeszcze komuś, Bo ludzie takich rzeczy na codzień nie jedzą! Autorka: Achsa -----------------------------------------------------
×
×
  • Dodaj nową pozycję...