Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Julek nie lubi swojego imienia. Zbyt łatwo je można przekręcić.

Gdybym miał go tłumaczyć, to był po prostu za ciekawy. Sięgnął nie po to, co trzeba - to rzecz oczywista. Gorzej, że zrobił to w najmniej odpowiednim z czasów. I nie chodzi o to, że były wakacje, słońce świeciło prężniej, a ludziom chciało się grzeszyć. Rzadko się przecież zdarza, by środowisko, w którym palisz raz pierwszy, było właśnie infiltrowane przez policję. Rzadko się zdarza, by policja czekała tylko na słabe ogniwo. A jeszcze rzadziej, byś najsłabszym ogniwem był właśnie ty.

Julkowi się trafiło. Gdy przyjechała policja, pierwszy raz zobaczył płaczącego ojca. To obrazek tak banalny i melodramatyczny, że aż nie godzi się go opisywać - na Julka jednak podziałało. Coś w nim się skruszyło, coś zrozumiał - i pękł.

To też był błąd. Rozum przyszedł za późno, a skrucha zbyt wcześnie.

Koledzy mieli przez niego sporo kłopotów. Niektórzy nawet mieli ich do dwóch lat w zawieszeniu. Dwa lata w zawieszeniu to dość, by Julka znielubić - Julek to rozumie. Tu nie mogło pomóc nic - nawet fakt, że Julek w sądzie kręcił i udawał amnezję. Sąd amnezji nie miał i oparł się na protokołach policyjnych. A Julek, jak mówi mi z przekąsem, nagle stał się szczyptę mniej popularny.

Sam także rzadziej patrzył w lustro - rozumiał postawę znajomych i nadal ją rozumie. Ostatnio miał przecież w szkole Herberta. Zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie. Julek nie lubi poezji i jej nie rozumie - ale te wersy załapał od razu. Wtedy, w wakacje, też nie było późno. On chciałby tak jak Herbert. O tych wersach woli nie cogito.

Ostatnio z całą sprawą radzi sobie już lepiej. Koledzy mu nie przeszkadzają: sprawa się zatarła, przyschła, nikt nie mówi o tym na mieście. On sam też myśli też o tym rzadziej: to zwykła, naturalna kolej rzeczy. Podświadomość rzuca sobie koło ratunkowe, nakłada motylki i płynie do brzegu. Dlatego Julek, zajęty dziewczyną, przyjaciółmi i codziennym 'byle do piątku' zapomina o mało chlubnej przeszłości. Tak jest zwyczajnie wygodniej.

Czasem tylko, gdy minie się z kimś na ulicy, wszystko wraca. Wtedy wbiega szybko do tramwaju, kasuje bilet i stoi, spocony jak mysz. Patrzy za szybę, a świat wydaje się nagle miejscem o wiele za dobrym. Przestraszony kontrastem, Julek sięga do czarnego portfela. Liczy złotówki.

Ostatnio coraz rzadziej wychodzi trzydzieści.

Opublikowano

opowiadanko zgrabne, dobrze sie czyta.
Moim zdaniem mogło by być więcej opisów przezyć wewnętrzych postaci.

Wyśledziłem nieco drobnych błędów:

"w najmniej odpowiednim z czasów"

dałbym w najmniej odpowiednim momencie, czy jakoś tak.

"by środowisko, w którym palisz raz pierwszy"

powinno być " by środowisko, w którym palisz po raz pierwszy"

"znielubić"

to chyba neologizm ;)

pozdrawiam

Opublikowano

Świetny tekst.
Rewelacyjny jest akapit zaczynający się od: koledzy mieli przez niego sporo kłopotów- po prostu cymes.
Miałbym zastrzeżenie do sformułowania:sprawa się zatarła, ZMILCZAŁA- moim zdaniem ucichła, przyschła, czy jakoś tak...

Opublikowano

Witam! :)

Bardzo dziękuję za komentarze! Ten tekst to miała być taka poetyka zciśniętego gardła jak z Różewicza - dobrze więc, że jest sucho i wyważenie. Bardzo, panie Leszku, podoba mi się to "przyschła" - wziąłem w jasyr, pomajstrowałem przy edycji, już jest w tekście. 'Znielubić' to oczywiście neologizm.

Wszystkim dziękuję bardzo za komentarze :)
Pozdrawiam, Antek

PS. Drugi akapit w porządku? Najwięcej mnie nadal uwiera.

Opublikowano

Antek. Uwag brak, tekst jest znakomicie wyważony i pełen smaczków. Wersji bez poprawek nie widziałem, z poprawkami nie ma gdzie zgłosić poprawek :)

Kłaniam się po samą czerwonożółtą glebę ferralitową o której właśnie zakuwam ;)
F.

Opublikowano

tytuł jest idealnym dopowiedzeniem tekstu ! tlumaczy to co naprawdę zdarzyło się. dla mnie to coś nowego, to nawet nie zakret w narracjii ! super
pozdrawiam

Opublikowano

Freney: a dzięki Ci z serca ;) Gleba ferralitowa - tego nie uczą w liceum, przynajmniej nie w eks-moim. Ja mogę pozdrowić już tylko z nad Marqueza. od dziś "Kompendium wiedzy o społeczeństwie, państwie i prawie" nie jest już - Chwała Panu - mym chlebem powszednim :)

aksja: No właśnie zależałoby mi, by czytelnik sam wyrobił sobie zdanie na temat tego, co tutaj zaszło. By ni ebyło jednoznaczej oceny, a ocena z wielu punktów widzenia. Bo boahter to prawda osoba jednak niejednoznaczna - taki miał być w zamyśle :)

Pozdrawiam Was oboje, Antek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN W sumie to dobra filozofia - czasem trzeba po prostu płynąć i nie walczyć z każdą falą. Takie podejście czasem naprawdę ratuje zdrowie psychiczne. Jest tylko jedno ale - ale co, jeśli ta fala prowadzi prosto na skały? Czasem warto wiedzieć, dokąd płyniemy. :)))
    • @tie-break Nie w każdym moim wierszu muszę podawać konkretne przykłady. Bo każdy z osobna tworzy historię, która jest spójna. W każdym takim wierszu podmiotem jest tzw. "Legatus mortis", istota demoniczna która jeszcze jako człowiek była powołana jedynie do cierpienia a nie życia. Jest to byt uwięziony między światami ludzi a demonów. Posłaniec śmierci i jej wierny piewca. I u mnie nie jest tak że wszystko jest bez sensu. Sensem jest umysł i jego potęga. Poznanie prawd i dociekanie do nich nawet jeśli miałoby to skończyć się obłędem lub zagładą. Uczucia są zbędne, liche i kłamliwe. To potęga rozumu ma spełniać rolę wręcz omnipotencką. Celem jest pojęcie bezsensu istnienia w ludzkim wymiarze czasu.  A zarazem zachowanie trwania myśli po wieczność. To trochę jak w modernistycznym pojmowaniu "nadczłowieka", lecz nie w wyższości klasy inteligenckiej(choć to też jest ważne). U mnie "nadczłowiekiem" jest ten który wie, że wszystko jest prochem, próżnią zawładniętą przez fatum od którego nie ma ucieczki. Ten który umie urządzić się jednak w tej pustce i trwać w niej aż do smutnego końca. Mając nadzieję na życie wieczne w postaci nie cielesnej czy duchowej a tryumfie myśli.
    • @Mitylene Bardzo dziękuję! Przepiękny komentarz, jestem nim zachwycona. Pozdrawiam. 
    • @Migrena   Bardzo dziękuję! Czuję jak ciągle jesteś na tym portalu. Wspominają Twoje niezwykłe metafory i obrazy Ci, którzy tak bardzo nie  mogą znieść Twojej  wyobraźni, kreatywności i talentu. Ale ludzka zawiść była, jest i będzie. Pozdrawiam.  @Lenore Grey poems@Rafael Marius@Leszczym@antonia@Andrzej P. Zajączkowski@Simon Tracy Serdecznie dziękuję i pozdrawiam. :))) 
    • @Berenika97 ten wiersz pięknie wprowadza odbiorcę w intymny świat podmiotu lirycznego, gdzie punktem wyjścia do rozważań natury egzystencjalnej jest motyw parzenia kawy, której smak jest dowidem istnienia...Ten wiersz ma w sobie ciepło, które otula wersami...Bardzo mi się podoba.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...