Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Nata_Kruk To co budzi moją uwagę w tym wierszu, to jego klimat. "Tygrysie cepło" to bardzo wymowne obrazowanie ;) Podobie "kukułka ośmiela północ" Z jednej strony mamy spokj kominka z dugiej, aż palimy się do "działania". A w to wszystko wplecione przemijanie. no chyba że decydujemy, iż będziemy kochać   wiecznie.   zczego bym zrezygnował, "rozsa podaje killiszek wina"  i prześłanką nie jest to, że mam dystans do alkoholu, a siła poprzedzającego stwierdzenia "źrenice cumują na wahadle czasu'' . 

 

Chociaż dzień przygasa, warto się zatrzymać. 

 

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... nie jestem odosobniona w pisaniu na 'szybcika'..:)... to.. tro - trochę, tak czytałam. Dzięki.

     muszę tak, bo mi nowy post otwiera... jn. Ty, Radku...

cyt. "Ludzie często wbiegają do łóżka. I to jest ogólnie ok."..

albo na podłogę, na.. tygrysie ciepełko... :) i to jest jak najbardziej ok.

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, to zmysły "malowniczo" odzywaja się w Twoim wierszu, i wolałabym, żeby tak do konca zostało, żeby nie zaskoczyło i "obudziło" mnie nagle polecenie "podaj kieliszek wina"... I może lepiej byłoby przenieść "dzień" do tytułu? "Przygasa dzień" czytałoby mi się lepiej. Jak myslisz? Pozdrawiam :)

Opublikowano (edytowane)

@Ewelina ... dziękuję Ci za słowa.. przytulne.. oraz.. ciekawa kompozycja.. 
e tammm.. znasz się, jak każdy z nas.. po swojemu... :)

 

@duszka ... tak, staralam się.. zmysły.. dopuścić do głosiku, niech grają... a kieliszek wina na koniec, dlaczego nie.  Co to tytułu, tak miałam.. Przygasa dzień.. i przed wrzuceniem jedno słowo dałam

niżej, zmienię, bo to przecież dzień dogasa, a po nim, to co w treści.

Dobrze, że wspomniałaś o tym, utwierdziłaś mnie 'w racji'. Dziękuję za zostawione wrażenia.... :)

 

Kobietki, ślę pozdrowienie.

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
  • Nata_Kruk zmienił(a) tytuł na Przygasa dzień
Opublikowano

ładne

 

a przed kominkiem tygrysie ciepło

i cień za cieniem pobudza zmysły

języki pieszczą się w zatraceniu

aż sensy zdań w nieznane prysły

 

jedyne słowo się przewija

w tonacjach różnych i westchnieniach

wstyd się sczerwienił ma się nijak

już lądujemy: wino ziemia 

:))

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pierwsze dwa wersy mówią same za siebie... weź tu człowieku uśpij umysł.

Dobrze, że ostatni wers.. w cudzysłowiu... :) @jan_komułzykant .. dziękuję za dobre słowo.

 

@FaLCorneL ... maleńki pościk, a i przychylny dla treści, dziękuję... :)

 

@Konrad Koper ... jak miło, że do mnie zaszedłeś.. i spodobał się klimacik... :) Dzięki.

 

 

@violetta... rozbawiłaś mnie... :) ale dobrze, Ty wypijesz kubek kakao, ja lampkę winka.. :)

 

Pozdrawiam Was.

 

gdy półmrok wokół

wstyd pąsowieje

aż pająk z kątka

wyruszył w knieje .... ;)

 

@Jacek_Suchowicz ... Jacku... dziękuję za rymowany komentarz.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie mam nic przeciwko kieliszkowi wina w takiej sytuacji, wręcz przeciwnie :) Co mi nieco przeszkadza w odbiorze tego ciepłego nastroju, to słowo "podaj", bo brzmi twardo - jak polecenie, czy rozkaz... Przykładowo sformułowanie "w dłoni kieliszek wina" pasowałoby i lepiej. Ale nie nalegam, jedynie wyjaśniam :)

 

 

 

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Nata_Kruk 

   Nato, zaproponuję trochę krótszą wersję Twojego wiersza

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Bo czy nie odnosisz wrażenia, że zbyt zostawiłaś zbyt mało przestrzeni dla wyobraźni Czytelnika?

 

   Przygasa dzień

 

przed kominkiem

tygrysie ciepło

cień podąża za cieniem

pobudza

 

kukułka

ośmiela północ 

 

gdy źrenice zatrzymają czas,

poproszę cię

o wino

 

    Dzięki za poetycką gościnę, pozdrawiam Cię serdecznie. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...