Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Chuciowy Rycerz


Rekomendowane odpowiedzi

  

Tu akurat wszelkie durne zbitki słowne, są świadome:)

 

 

Za siedmioma rzekami, sześcioma górami oraz jednym nizinnym wzniesieniem, wredne smoczysko –– pomimo, iż łuski w kolorze nadziei –– spokoju ludowi nie daje. Szybuje nisko, wiatroskrzydli, a nawet dolatuje do tego, że robi brzydko na głowach mieszkańców. Nawet na tych przez: ę i ą, z obejścia dworu. Nic dziwnego, że rozmowa, pomiędzy: królem a  rycerzem, to tylko kwestia czasu, który akurat nadszedł, z potężnym upływem:

 

–– Rycerzu. Widzę żeś rozległy w barach –– rzecze król.

–– U siebie też potrafi wypić –– dopowiada mówitron.

–– Cicho tam, mówi. Ja też. O czym to chciałem rzec. Już wiem. Widzę rycerzu, że ci chuć zbroję postawiła jak namiot, chociaż z żelaza.

–– Chuć z czego innego, o panie. Zapewne chcesz, bym smoczą głowę utopornił, lecz ośmielę zapytać, czy rękę twojej córki co przy tobie stoi jako i mój po robocie dostanę?

–– Coś niezgrabnie gadasz, dzielny woju. Musi ci wróżkolonistka, magią gramatyki interpunkcyjnej, rozum otumaniony ozdobić. A co do ręki… o tak, dostaniesz. Nawet resztę całą w gratisie –– co niezbędna w pożyciu –– pozyskasz.

–– Ależ tatko! Jam przecie kocham innego. Czyli co? Chcesz rzec, że na próżno z balkonu oczka powabne w pończoszkach spuszczałam, na zawodzącą gitarę?  Bo tupnę nóżką! A później drugą!

–– Nie decybeluj głupia,  poza wytrzymałość membran. Tu o wagę państwową chodzi. No co, zacny rycerzu. Umowa stoi?

–– O panie. Przecież widzisz, że nie tylko umowa mu stoi –– dopowiada mówitron.

 

*

–– Rycerzu, cóż ja widzę. Głowę smoka przytachałeś.

–– Oj nie łatwo było, o najjaśniejszy, nie łatwo. Lecz uśpiwszy bestię paralizatorem nasennym, jakoś na trzy razy, odrąbałem. Jednakowoż o panie, myśli me już w innej przyszłości powabnej  błądząc, nieco obraz zamgliły, przeto jeno smoczą krew poczułem oraz odór żył...

–– Mniejsza o szczegóły. Weselisko trza szykować. Córko, oblec wreszcie gołoć.

–– Gorąco tatko. A muszę?

–– Może byś na mnie usiadła –– zagaja mówitron. –– Twój tatko właśnie wstał.

 

*

Rześki, bo wyspany smok, wtranżala wesele łącznie z własną odciętą, co na grillu skwierczy, całym królestwem  i prawie resztą tekstu.

Wprawdzie nie ma głowy, ale dwie mu jeszcze zostały.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Corleone 11↔Dzięki:)↔To dawny tekst, trochę zmieniony. Jak czytam po jakimś czasie, do dopiero widzę, co mogło być inaczej. I przy okazji wyrzucam: się.

Nie mam nic przeciwko Twoim uwagom, ale... jest jak jest:~)

Poprawiłem tam→ choć na chociaż

I znowu ukradłem↔^(*_-)^ .→Pozdrawiam serdecznie

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dekaos Dondi

   Tak czy inaczej, smoczysko - aktualnie dwugłowe - o łuskach "w kolorze nadziei" "wtranżoliło" królewstwo całe, od królewny i rycerza oraz reszty weselników poczynając. Nie wiem, czy mniemam dobrze, ale to chyba był akt zemsty... 

   Z drugie strony patrząc, może "choć" bardziej pasuje do w ten sposób napisanego opowiadania. 

   Serdeczne pozdrowienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...