Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I.

 

      Gdy straszliwa bolszewizmu Hydra,

Swymi wężowymi szyjami świat oplotła,

W cieniu komunistycznych międzynarodówek knowań,

Zaplanowanego na Kremlu milionów ludzi zniewolenia…

Swym szkaradnym plugawym cielskiem,

Na mapie Europy kładąc się cieniem,

W umysłach światłego duchowieństwa rozniecając trwogę,

Otuloną kokonem tysięcy w intencji Pokoju nabożeństw…

Swymi błyskającymi z niezliczonych łbów ślepiami,

Skrzącymi zawiłościami bolszewickiej propagandy,

W umysłach Europejczyków rozniecając obawy,

Starego kontynentu niepewnej przyszłości…

 

Swego śmiertelnego jadu kroplami,

Cieknącego z wszystkich jej paszczy,

Zatruwając dusze intelektualistów i polityków zachodnich,

Mamionych widmem komunistycznej utopi…

Swym niosącym powiew śmierci morowym oddechem,

Będącym upiornego bolszewizmu widmem,

Narodom Europy niosąc przestrogę,

Strasznego losu ofiar rewolucji lutowej…

 

Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel,

W serca niezłomnych ułanów wlewał otuchę,

Tysięcy ostrzy złowieszczym błyskiem,

Wymierzonych w wielogłową bolszewicką Hydrę,

 

Gdy zaświecili blaskiem tysięcy szabel,

W piekielnego potwora ślepia gadzie,

Waleczni polscy ułani wiedzieni niezłomności duchem,

Przez niebiańskie zastępy anielskie,

 

By w każdej z gardzieli potwora,

Niechybnie wnet ością stanęła,

Milionów Polaków wolnej Ojczyzny nadzieja,

Latami zaborów w serc głębi rozniecona,

 

By odrąbawszy łby jej wszystkie,

Na polach tamtych pamiętnych bitew,

Strącić ją na wieki w piekielne czeluście,

Zapieczętowane wielkim polskiego oręża triumfem…

 

 

II.

 

Gdy bolszewizmu straszliwe upiory,

Uchwyciły się swymi szponami rubieży kresowych,

Przemarszami będącymi zarazem hord bolszewickich,

Pozostawiając ślady łun krwawych i pożogi,

Wpadały nieprzebrane bolszewickie hordy,

W granice odrodzonej, umęczonej zaborami Polski,

By brutalnie kręgosłup przetrącić,

Tworzonemu od podstaw nowemu państwowemu organizmowi,

By budząca się z snu głębokiego Polska,

Łupem bolszewizmu niebawem padła,

Dżumą komunizmu śmiertelnie zarażona,

Gorączką pożóg do szczętu strawiona,

 

Tak jak bezmiar swej przepotężnej mocy,

Zatopiła niegdyś natura w maleńkiej bursztynu kropli,

Tak w tysiącach swych szabel waleczni ułani,

W te pamiętne dni sierpniowe swój patriotyzm zaklęli,

Jak przed tysiącleciami krzemiennym krzesiwem,

Rozniecali koczownicy kłaniający się gwiazdom ogień,

Tak wieki później błyskiem swych szabel,

Rozniecali ułani niezłomną zwycięstwa wolę…

                                                                                                                                            

Przeto patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel,

Zwycięstwa w straszliwej wojnie dawał cichą nadzieję,

Wyszeptywaną nocami wiatru dziejów powiewem,

Do uszu ułanów śpiących kamiennym snem,

 

By przed wschodem słońca bladym świtem,

Wyruszając mężnie w kolejne swe boje,

Czując przyzywający ich Wolności Zew,

Cisnęli w twarz wroga swą wzgardę…

 

Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel,

Dla hord bolszewickich będąc katem,

Na polach licznych wielodniowych bitew,

Na korzyść Polski rozstrzyganych zwycięstwem,

 

Bezbronnych cywilów zarazem był stróżem,

Strzegąc ich przed gwałtem, mordem, rabunkiem,

Utrudzonych ułanów ofiarnym męstwem,

Poświęcających za nich swe własne życie…

 

III.

 

Gdy dostojne, dystyngowane damy,

Padały ofiarą bolszewików żądzy,

Niczym olbrzymie rodowe biblioteki,

Padające ofiarą bezlitosnych ognia płomieni…

Gdy artystycznie rzeźbione dębowe meble,

Bezlitośnie przez bolszewików siekierami rąbane,

Podzieliły los misternie zdobionych posadzek,

Na których krasnoarmiejcy krzesali ogień…

Gdy deptane przez bolszewickie buciory,

Bogato ilustrowane oprawione w skórę księgi,

Ku niebiosom niemym krzykiem o ratunek wołały,

Ku duszom czcigodnych doktorów kościoła i świętych…

 

By obłowieni z polskich majątków łupami,

Prymitywni, pazerni bolszewicy,

Niczym podłym samogonem swym zezwierzęceniem pijani,

Karzącej ręce sprawiedliwości ujść nie zdołali…

By nieprawość została ich starta,

Na Rzeczypospolitej kresowych polach,

W tamtych wielkich kawaleryjskich bitwach,

Niczym kąkol w ogień sprawiedliwości wrzucona…

 

Patriotyzm zaklęty w tysiącach szabel,

Hord bolszewickich będąc postrachem,

W tamtym strasznym dziejów momencie,

Bezcennych skarbów polskiej ziemi był stróżem,

 

By bolszewickiej pazerności nie padły łupem,

W wojennej zawierusze bezlitośnie zrabowane,

W głąb Związku Radzieckiego bez śladu wywiezione,

Przez przyszłe pokolenia z czasem zapomniane,

 

By w złoconych ramach zabytkowe obrazy święte,

Nie zostały wydane na ognia strawę,

Pozostawiając świątyń i dworów ściany ogołocone,

Przygnębiającą pustką pośród ruin zionące,

 

Dzierżona w dłoni walecznego ułana szabla,

Niewzruszenie na straży ich stała,

Błyskiem swym śmiertelnego odstraszając wroga,

Strzegąc skarbów niejednego wielowiekowego kościoła…

 

IV.

 

Gdy niczym strzały z tysięcy polskich łuków,

Wieki wcześniej w zagony Tatarów,

Biły kule z tysięcy polskich karabinów,

W nieprzebrane hordy okrutnych bolszewików,

A straszliwy popłoch wśród bolszewickiej konnicy,

Wzbudzały Eskadry Kościuszkowskiej podniebne Pegazy,

Zrzucając niezauważone odłamkowe bomby,

Na głowy bolszewików do szczętu przerażonych,

Zaś polskie pociągi pancerne,

Niczym w średniowieczu ciał rycerzy stalowe zbroje,

Chroniły ciała odrodzonej Rzeczypospolitej,

Znacząc swe bojowe szlaki niejednym zwycięstwem…

 

Na tamtych pamiętnych polach bitew,

Przechylających stopniowo zwycięstwa szalę, 

Na umęczonej walczącej Polski stronę,

Niezłomnych ułanów nadludzkim wysiłkiem,

Tamten pamiętny błysk tysięcy szabel,

Odbity w tysiącach porannej rosy kropel,

Strząśniętych wkrótce tysięcy koni galopem,

Triumfów polskiego oręża był zwiastunem…

 

Gdy wielkim zwycięstwem się zakończyła,

Trwająca dni wiele Bitwa Warszawska,

Otwierając drogę do Ojczyzny wyzwolenia,

I planów Lenina ostatecznego pogrzebania,

 

Tysięcy ułanów emocje święte,

Rozniecone dnia tamtego bitewnym szałem,

Na polu Bitwy pod Komarowem,

Na linii czasu przez Historię zapisane,

 

Bezprzykładnego męstwa były świadectwem,

Niezatartym przez lata i dekady kolejne,

Budząc inspirację kolejnych pokoleń,

W siermiężnego PRL-u codzienności szarej…

 

Których to niemym milczącym świadkiem,

Były wtedy tamte ułańskie szable,

Krwią bolszewików po rękojeści zbroczone,

Przez walecznych ułanów dzierżone mężnie…

Opublikowano

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.

Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!

KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 0001

Opublikowano

@Andrzej_Wojnowski Najserdeczniej Dziękuję... Dla tak wyjątkowych linków warto pisać kolejne teksty! Polecam także szczególnej uwadze mój długi tekst zatytułowany ,,Węgierskie pociski, węgierskie serca".

Uważam że obydwa te teksty mojego autorstwa napisane dla uczczenia rocznicy Bitwy Warszawskiej świetnie się nawzajem uzupełniają.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_KrukBardzo dziękuję!

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @MIROSŁAW C.Bardzo dziękuję! 
    • @Migrena I pokazałeś ludzko i literacko.To jest poezja ….też świadomie pierwsze trzy

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      w moim tomiku zostały wysłane w Świat( nie wiemy dokąd sięga i co tam za horyzontem…który fakt się zawęża ale masze wspomnienia i nasza wyobrażnia….,niech tak zostanie łatwiej żyć.
    • Czy była przesądna, wierzyła horoskopom i słowom Cyganek? Nie, a jednak pewnego zimowego dnia, w rozpaczliwym poszukiwaniu nadziei, zapukała do drzwi wróżki. Pani wróżącej z kart. Ale ta nie chciała jej wróżyć. Zrobiła coś innego... A na koniec dała jej kartkę ze słowami, które miała przepisać, codziennie rano czytać i zawsze nosić przy sobie. Taki talizman. A więc trzymała swój talizman w domu i zabierała go ze sobą wszędzie tam, gdzie szła.  Tamtego dnia też włożyła kartkę do swojej torebki. Tam gdzie zawsze, do małej, zasuwanej na suwak kieszonki. Oprócz kobiecych, jakże przydatnych drobiazgów miała w torebce też sporą sumę pieniędzy. Ostrożna jak zawsze była pewna, że nikt jej nie okradnie. A jednak stało się inaczej. Kiedy sięgnęła do torebki z przerażeniem odkryła, że schowane tam pieniądze zniknęły! Raz za razem wyjmowała zawartość torebki i sprawdzała każdy jej zakamarek, ale pieniędzy nie było! Zrozpaczona wracała do domu. Co teraz zrobi, jak się wytłumaczy, skąd weźmie taką sumę? W domu raz jeszcze przejrzała zawartość torebki mając nadzieję, że pieniądze się jedynie zawieruszyły i zaraz znajdą. Ale nie, nigdzie ich nie było. Zamiast nich trzymała w rękach kartkę ze słowami, które kazała przepisać jej wróżka. Słowami, które miały ją chronić... Właściwie była to modlitwa do aniołów - prośba o ich wsparcie i ochronę. Rozpłakała się. Mieli ją chronić, a zamiast tego... Nieistniejące anioły i bajki, w które naiwnie uwierzyła.  - Nigdy was nie było i nie ma... - drąc kartkę powtarzała przez łzy - Nie ma was, nie ma... A ja jak głupia w was uwierzyłam, że mnie ochronicie.   Podarta kartka z modlitwą do aniołów wylądowała na podłodze. A kiedy się już nieco uspokoiła, pozbierała kawałki papieru i wyrzuciła je. Umyła zapłakaną twarz i wróciła do pokoju. Pozbierała leżące na łóżku, wysypane z torebki drobiazgi, by znów je tam umieścić. Jakież było jej zdumienie, kiedy na dnie torebki zobaczyła leżące tam, jak gdyby nigdy nic, pieniądze. Wpatrywała się w nie bez słowa. Ale jak...? Skąd się tam wzięły...? Przecież tyle razy szukała ich w torebce, wszystko wysypywała i zaglądała w każdy zakamarek. Nie było ich! Ale teraz... Były. Jak gdyby nigdy nic leżały na dnie torebki. Wyjęła je z niedowierzaniem i ostrożnie położyła przed sobą. W jej oczach znów zamigotały łzy. - A jednak mnie strzegliście...    Historia prawdziwa. 
    • @Bożena De-Tre chciałeł pokazać ostatnie akordy życia. Tuż przed horyzontem zdarzeń. Piękno życia - rozpacz rozstania. Dzięki raz jeszcze. Sercem.
    • @Migrena Znależć odwagę opowiedzieć Światu to już jest dar.Tobie wyszło bez krzyki i pokazałeś”’ból istnienia”….dla mnie życie jest darem i to też między Twoimi wersami odczytałam… @Bożena De-Tre Tyle trudnych tematów przy nas…obok..opisujmy je.Są jak kamień pod stopą….
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...