Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@iwonaroma Takiego porównania nie spodziewałam się zupełnie, ale dziękuję za tak wysoką oceną i pozdrawiam :)@Kamil Olszówka Osady wyspowe istniejące na peryferiach  monarchii wczesnopiastowskiej, rzeczywiście pobudzają wyobraźnię. A konstrukcje drewniane, które przy tym wykorzystywano, na przykład przeprawy mostowe, czy platformy sztucznie powiększające obszar wysp, mogą budzić szacunek.

Co do wierszy dot. pradziejów, nie tylko polskich, również już trochę mam na koncie.

Pozdrawiam serdecznie :)

@kwintesencja Kiedy natrafiłam na wzmiankę o archeologii wysp, moja wyobraźnia również ruszyła, więc nie dziwię się innym. Dziękuję, że zajrzałaś i serdecznie pozdrawiam :)

@Sylwester_Lasota Miło mi, że poświęciłeś chwilę. Dziękuję za pozdrowienia i również pozdrawiam serdecznie :)

@Rafael Marius

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Na pradzieje, ludzi żyjących w głębokiej przeszłości, ich wierzenia i zachowania z nimi związane, trzeba jednak spojrzeć innym okiem, niż oko współczesnego człowieka. Należy jednak włączyć swego rodzaju filtr i wówczas okazuje się, że cały świat pradziejów wygląda trochę inaczej niż nam się wydaje. Nie było sielanki, a niemal każda czynność była walką o przetrwanie.

Ciężkie czasy? Cóż. Dla nich normalne, więc jak sądzę punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Miło mi, że zajrzałeś i pozdrawiam serdecznie :)

@lirycznytraktorzysta Dziękuję za czytanie i ślad. Pozdrawiam :)

Opublikowano

@Leszczym Iiii tam, kamień łatwo się zachowuje, łatwiej też z nim pracować, więc to żadna chwała ;)

A tak na serio, to zupełnie inna kultura i rozwój. Nie da się porównać jednego z drugim. W tym wierszu pozostajemy na naszych ziemiach z naciskiem na Pomorze we wczesnym średniowieczu.

Pozdrawiam :)

@poezja.tanczy

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To bardzo wysoka ocena moich starań, za którą dziękuję.

Miło mi, że tak uważasz. Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
    • Alicjo. Tylko nie gniewaj się na mnie. Proszę.
    • @Waldemar_Talar_Talar to tylko cieszy moją skołataną duszę. Dziękuję.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...