Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@iwonaroma

Nie należy zamiatać problemów pod dywan, bo z czasem przestaną się tam mieścić, a jeszcze wcześniej odbiją się koszmarami sennymi.

Życie jest jak wiersz, trzeba umieć czytać nie tylko  łatwe i radosne jego fragmenty, ale również  smutne i trudne... z ciekawością dziecka.

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Fajnie to określiłeś - z ciekawością dziecka :) Fakt, dzieci są ciekawe świata i wiele potrafią zrozumieć jednak ... odwaga w znoszeniu okropieństw tego świata nie u każdego dziecka jest dana od razu, często wymaga stopniowania, czasu i doświadczeń. Dlatego staramy się chronić, może nie zawsze udolnie, może czasami za bardzo?... 

Ale zgadzam się, że problemów nie należy zamiatać pod dywan.

Dzięki :)

 

 

 

:) Moja córka uwielbiała baśnie Grimma :) a wiadomo... tam ucięte ręce oraz nogi ;)

Ważne kto i w jaki sposób opowiada, jak opowiada kochany tata to wiadomo, że nie po to, by zastraszyć na śmierć:)

Dzięki

 

 

 

 

 

 

Chodziło mi o skrywanie w noc jako w ciemność, nieświadomość. 

Dzięki i również pozdrawiam

 

 

 

Brrr.... 

Również pozdrowienia i dziękuję

 

 

@Asia Rukmini @Sylwester_Lasota

Dzięki:))

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jasne, wychowanie powinno być dostosowane do osobowości dziecka, choć wiadomo, że wiele rodziców tego nie potrafi.

 

Ja akurat byłem z tych, co bardzo wcześnie weszli w dorosłość. Miałem swobodę jak żadne inne dziecko w okolicy w moim roczniku.

Inne musiały siedzieć w przedszkolu, a ja wędrowałem, gdzie chciałem również komunikacją miejską. Koniec języka za przewodnika. Nie trzeba się było o mnie bać. Wszyscy to rozumieli.

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...