Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cieszę się bardzo. :)

 

Również pozdrawiam.

 

 

 

Właściwie, to @aff, która sprowokowała mnie swoim komentarzem pod moim poprzednim wierszem do takiej, nieco przydługiej, odpowiedzi. :)))

Dziękuję bardzo.

Również pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja, czasami, jak widać na załączonym obrazku, jak się rozbujam, to idę w dłużyzny - ten wiersz powstał jako odpowiedź na komentarz pod moim poprzednim wierszem. :) Ale też nie uważam się za "eksperta", tym bardziej cieszę się, że moja amatorszczyzna czasami się komuś podoba :).

 

Dzięki.

 

Również pozdrawiam :)

 

 

 

Opublikowano

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Piękny ten wiersz! Dziękuję.

 

Oczywiście nie wiedziałem, że Twój tata pracował w teatrze, ale, co zabawne, początkowo chciałem umieścić moje postacie na scenie w teatrze właśnie. A to dlatego, że Isaac Singer, który był inżynierem wynalazcą i na swoich wynalazkach dorobił się fortuny, tak naprawdę całe życie marzył o prowadzeniu teatru. Gdy był już już bardzo bogaty, kupił jakiś teatr i zaczął wystawiać sztuki. Niestety przestawienia, to były klapa za klapą, do tego stopnia, że groziło mu bankructwo. Wpadł wtedy na genialny pomysł. Ustawił na scenie kilka egzemplarzy skonstruowanych przez siebie maszyn do szycia i zatrudnił do ich obsługi krawców, którzy przed publicznością szyli na nich garnitury.  Bilety na to "widowisko" sprzedawały się jak ciepłe bułeczki, sala codziennie pękała w szwach. Singer odrobił szybko straty, sprzedał teatr i zajął się przemysłową produkcją swoich maszyn do szycia.

 

Pozdrawiam

 

 

 

 

 

 

albo mi wali :))))

 

Dziękuję za wsparcie :)

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Ty babcię igłę pieścisz w swych rękach

gdy musisz przyszyć zerwany guzik

gdy się naderwie pod pachą rękaw

babcię wręcz kochasz nie tylko lubisz

 

ubrania dzisiaj jednorazówki

coś się naderwie zaraz do kosza

lecz garniturek miarowy lubisz

koszulki afro też chyba kochasz

 

te bardzo drogie z czystej bawełny

w sklepach z odzieżą rzadko bywają

do "krawcowego" chyba nie chodzisz

frak uciążliwym dzisiaj się staje

:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tyle złamań to rzadkość. Ja po czołowo - bocznym zderzeniu z ciągnikiem miałem tylko 4, a samochód był do kasacji:). Pozdrawiam. 
    • Wieczór kawalerski, czyli jak wędzenie zamieniło się w ortopedię   Nic nie jest trwałe. Na pewno nie żebra, nie obojczyk i - jak pokazuje życie - nie małżeństwo. Moja przyjaciółka Hania może to potwierdzić. Miała męża, Jana. Już go nie ma. Jak śpiewają Rosjanie: „paszoł k drugoj”. Jego strata. Próżnia długo nie trwała - pojawił się Marcin. Gość w porządku, choć formalista.  A jak formalista, to wiadomo - ślub. A jak ślub, to i wieczór kawalerski.  A jak wieczór kawalerski, to... ortopedia. Ten wieczór zapamiętam na długo. I nie tylko dlatego, że karkówka była tak dobra, że można było ją opatentować jako broń masowego rażenia. Ale też dlatego, że od tamtej pory moje żebra grają na zmianę z obojczykiem koncert bólu, który zna tylko ten, kto próbował zasnąć z klatką piersiową w wersji origami. Wieczór był połączony z wędzeniem - taki kulinarny multitasking. Produkty miały trafić na stół weselny. Trafiły. Ja natomiast trafiłem na SOR. Następnego dnia. Złamanych dziewięć żeber i obojczyk. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale też nikt nie ostrzegał, że będzie aż tak... dramatycznie. Wszystko zaczęło się klasycznie: chłopaki ze wsi, kilka piw, rozmowy o sporcie, narzekania na politykę, grill, karkówka, steki, kiełbasa z nutą dymu i testosteronu. Po kilku godzinach - piątka na pożegnanie. Do domu miałem niedaleko, z górki. I właśnie ta górka okazała się zdradliwa.  Spadł deszcz, droga śliska, a mój telemark wyglądał bardziej jak taniec godowy pingwina. Padłem. Usłyszałem chrobot żeber. Zakląłem. Nie mogłem wstać - ból jakby Chuck Norris kopnął mnie w klatkę piersiową z orbity. Wstałem, zrobiłem kilka kroków i… znów gleba.  Kolejny chrobot. Tym razem obojczyk. Ale o tym dowiedziałem się dopiero na SOR-ze. Proces wstawania przypominał narodziny żółwia z betonu, ale udało się. Ból nieziemski, ale cóż to dla młodego mężczyzny 60+? Dałem radę. Do domu miałem 300 metrów. Zakomunikowałem żonie, że wszystko wyjaśnię rano, umyłem zęby i poszedłem spać. Rano - konsternacja.  Nie mogę wstać z łóżka.  Po kilku godzinach prób, okraszonych przekleństwami i jękami godnymi opery, zrezygnowałem. Rodzina wezwała posiłki - czyli karetkę. Ratownicy po wstępnych oględzinach uznali, że kręgosłup jest cały, i pomogli mi usiąść, używając siły, której nie powstydziłby Hulk. Nie było to przyjemne, ale przetrwałem i nawet nie zawyłem z bólu. Jak już usiadłem, okazało się, że mogę też chodzić - czyli do karetki doszedłem sam, jak bohater filmu akcji klasy B. Kilka godzin oczekiwania na swoją kolej. Indywidualny spacer do RTG, zdjęcie i potem zdziwienie personelu: siedem żeber z prawej, dwa z lewej, obojczyk z przemieszczeniem. Dostałem zakaz chodzenia, więc dalsze procedury już na wózku, pchanym przez pielęgniarza, który wyglądał jakby właśnie wrócił z maratonu. W końcu wylądowałem na sali, gdzie leżało dziesięciu takich połamańców jak ja, czekających na decyzję, co dalej. Obok mnie turysta z Tajlandii z pęknięciem czaszki -pobity przez turystów z Chin. W pierwszym odruchu przeprosiłem go za Polaków, bo myślałem, że to nasi pokazali „gościnność”. Tak zaczęła się moja rehabilitacyjna przygoda.  A wieczór kawalerski?  Cóż... niech będzie przestrogą dla wszystkich, którzy myślą, że po piwie z górki to tylko zjazd do domu.  Czasem to zjazd do ortopedy.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      On jest nie tylko tutaj. On jest w wielu miejscach. Zapytaj go, czy ma tego świadomość...  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Gąska Balbinka ;-)   Pzdr :-)
    • No ja mam inny pogląd ;-)   (Czy on wie, że jest tutaj?)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...